
ul baz
Użytkownicy-
Postów
45 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ul baz
-
Spragniony twoich ust spijam nektar ciało smakuję wszystkimi zmysłami spełniona zasypiasz przepraszam nie kocham hormony cicho wychodzę w zimny ranek
-
Dziękuję i pozdrawiam.
-
słychać szum morza liżącego łagodnie piaszczysty brzeg światło księżyca srebrzy koronki fal sunące do przodu cofają się z pluskiem zostawiając na wilgotnym piasku nieregularne linie w rajskiej ciszy bliskość ciał złączone usta pożądanie żar uczuć rozkosz westchnień dobrze mieć siebie nawzajem
-
Sylwku już nic nie dopracuję,tomik został uznany i wydany.Pozdrawiam.
-
Stanisławie,czytałam Twoje wiersze,nie jesteś orłem gotowym do lotu,jeszcze trzeba aby skrzydła podrosły. Zrobiłeś rzecz nie do wybaczenia,w bezczelny sposób dopisałeś swoje ble,ble.To jest profanacja. Muszę Ci wyjaśnić,że ten wiersz jest prawdziwy.Byłam tam,widziałam,rozmawiałam z bezdomną Klarą,widziałam potwornie zmarznięte i głodne dzieci-nikt nie upoważnił Ciebie do żartów tego typu.Sama również wiem co to znaczy,gdy zabraknie chleba. Nie życzę Tobie tego.Za nim coś zrobisz uszanuj i zastanów się.Pozdrawiam.
-
Sylwku,dziękuję i pozdrawiam.
-
Aniu,bardzo dziękuję,szkoda,że drugą część tak odebrałaś.Tam się nic nie rozmywa,tak zwyczajnie spotkały się dwie biedy i podały sobie ręce,ale dziękuję każdy inaczej czuje.Pozdrawiam serdecznie.
-
Jestem za.Podoba mi się.Pozdrawiam,życzę dalszej weny.
-
ZANIM DODASZ swój wiersz lub komentarz.
ul baz odpowiedział(a) na utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trochę późno-ale przeczytałam.Przyłączam się do prośby Joanny Jankowskiej.Dziękuję,pozdrawiam. -
Chuda wysoka tyka do fasoli beret kępka zmurszałego mchu połatany czarny płaszcz buty myszowate długie wełniane skarpety w kolorowe podskakujące paski pachniała naftaliną niewiarygodnie młode tryskające dobrocią oczy każdego dnia pchała swój dziwny śląski wózek do bieda-szybów oczy pełne węgla zimna wyciągnięte okaleczone ramiona wkładała w małe umęczone dłonie po bochenku siadała wśród gromadki łakomie obgryzającej złociste kolby chleba gdy wracała zębate echo niosło słowa wdzięcznośći
-
Sonet o parówce
ul baz odpowiedział(a) na Robert_Siudak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nigdy więcej nie zjem parówki.Horror.Pozdrawiam. -
Dziękuję,pozdrawiam.
-
Nikt nie jest doskonały nawet najwięksi.Pozdrawiam i dziękuję.
-
Dziękuję,pozdrawiam.
-
Dziękuję,pozdrawiam.
-
krążące wokół gniazd czarne kłaki gałązek na tle nieba chropowate głosy przerywają pozaokienną ciszę jak dwukołówki terkoczące po bruku zagłuszają śpiew ptasiej mniejszości plackowate żrące odchody w locie przylepiają do balkonów wciskają w mózg śliski lęk egoistycznie budzą nagą twarz poranka w społeczności gatunków wrony można polubić
-
Dziękuję, mój edytor uparł się, nie chciałam polemizować.Pozdrawiam
-
błądzą w konstelacji codzienności skrywają prawdy wymieniają krzywe uśmiechy nie czytają swoich myśli lęk odbiera odwagę dwie planety krążące po różnych orbitach księga przeznaczenia nie łączy ich losów dwa żywioły walczące ze sobą do bólu dwie gwiazdy na ciemnym nieboskłonie pozbawione pragnień ranią swoje wnętrza dwa fragmenty pozorów,obojętności powiększone rozdartą przestrzenią zdejmują wypalone maski rozstają się bez żalu
-
Dziękuję.Dodaję tylko,że jest to wiersz z mojego czwartego tomiku"Blisko-Bliżej"i na marginesie wysoko oceniony przez krytyków i czytelników. Bardzo mnie cieszy,że został przeczytany.Marku dziękuję,rzeczywiście wiem o czym piszę.Pozdrawiam
-
szarych odrapanych wagonów słońce rzadziej tu świeci dzieci blade,smutne schody o lepkim smrodzie starości drzwi wyjące od awantur zataczające się cienie nienawiści,przekleństw kalekie dusze życia bez myśli o jutrze spychane na dno grzęzawiska z zimą w sercu toną
-
W twoją twarz wpatrzona jak w hipnozie zamykam oczy okrywa mnie mrok w ciemności powraca twój ciepły głos dotyk pocałunki zapach twego ciała słyszę serca twego bicie niesione moimi myślami które nagle przerywają pomroczną ciszę -słucham- z fotografii patrzą nieruchome oczy nic nie słyszę nic nie widzę ...złudzenie...
-
Dziękuję za komentarze,pozdrawiam miło
-
Życie to ciągła podróż cicha lub szalona fala to stary,siwy wróż prognozy i zasady ustala uczy miłości gorącej jak słońce otacza kaskadą śmiechu smutek łzami łagodzi do końca zsyła anioły w swoim oddechu niebiański wróż,wizją artysty barwy na płótno nakłada tworzy życia obraz przejrzysty dla postaci,która upada
-
Judyt,dziękuję.Pozdrawiam wiosennie.
-
Samotnie,jak we śnie idziesz drogą ciszy witają cię zdumione przydrożne świątki nagle,cudem ożywione deszczem twoich łez lekko,jak anioły strzepują ze skrzydeł kurz w procesji rozpaczy,niedoli prowadzą do ostatniej przystani wśród kwiatów i słońca przekraczasz granicę wieczności