Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Duks

Użytkownicy
  • Postów

    940
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Duks

  1. Natchnienie to wizje. Cudowne umysłu widzenie. To okno duszy na świat. Zupełnie inne spojrzenie. Gdy brak natchnienia artystę dosięga. W jego duszy, powstaje pustka. Po prostu, straszna męka. Wówczas kroczy, rozmyśla. Natchnienia wciąż szuka. By je odnaleźć, miota się. Do drzwi wszystkich stuka. A natchnienie przychodzi i odchodzi niespodziewanie. Jednak zwykle powraca. Więc uzbrój się w cierpliwość, Artysto, Poszukiwaczu, Panie.
  2. Niezły wiersz. Owszem można podzielić go na strofy, ale w tym przypadku nie jest to konieczne. Przekaz właściwy, dość ciekawy. Faktycznie - drobne błędy interpunkcyjne. Ogólnie oceniam pozytywnie. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
  3. Życie to bezsens. Powie Ci wielu. Lecz ich nie słuchaj. Mój przyjacielu. Życie to jedność. Radości i troski. Korzystaj z niego. Bo to dar Boski.
  4. Pod rozłożystą gruszą, w cieniu i chłodzie. Siedzę i odpoczywam, we własnym ogrodzie. Wiatr swym powiewem lekko mnie smaga. A piękna aura, refleksję wzmaga. Siedzę i patrzę, świat obserwuję. Za to, co widzę, Bogu dziękuję. Podziwiam kwiaty i ptaków brzmienie. Spadanie liści i drzew cienie. Podziwiam wschód i zachód słońca. Podziwiam tęczę i to bez końca. Wszystko, co widzę, duszę raduje. I wszystkie smutki, rekompensuje.
  5. Wznieść się ponad szczyty. Nie wiedząc, co to cierpienia i żale. Wzbić się wysoko w niebo. Niczym nie martwiąc się wcale. Wyzwolić się od narodzin i śmierci, Racząc się wolnością. Lecieć beztrosko nad ziemią. Otoczony światłością. Taki stan ducha. Przez wielu jest poszukiwany. Jedni zwą go, Boską świadomością. Przez innych Nirwaną jest zwany.
  6. Życie. Zagadko ludzkości. Ile ty potrwasz, powiedz mi wreszcie. Bym był gotowy na śmierci nadejście. Chcę zaplanować, każdą swą chwilę. Bym z niej skorzystał, nim spocznę w mogile. Planuję dzisiaj, jutro, pojutrze… Czy to ma sens? Powiedz mi szczerze. A życie… Milczy. Więc sam się uczę. Żyć daną chwilą. Kochać, modlić się i trwać w wierze.
  7. Ślęczał wciąż w domu, pewien myśliciel. Chciał skonstruować, przepis na życie. By było łatwe, proste, przyjemne. Zawsze radosne i w tym niezmienne. Siedział rozmyślał, umysł wytężał. Każdą swą chwilę, na to poświęcał. I tak mijały, dni i miesiące. Mijały lata, Nic nie wnoszące. Aż będąc starcem, doznał olśnienia. Życie, jest do przeżycia, a nie tylko do przemyślenia.
  8. Jej głos jest przepiękny. Jej oddech jest błogi. Wszystko doskonałe. Usta, oczy, nogi… Gdy kroczy jak nimfa, skąpana na wietrze. Ma dusza chce krzyczeć. Me ciało ma dreszcze! Jak że to możliwe, by anioł wcielony. Wstąpił w ciało kobiety. Czyżby zniewolony? Taka doskonałość. Czyż to nie są czary? Nie. To tylko jest miłość. A właściwie… różowe okulary.
  9. Na brukowanym chodniku, staną przechodzień. Stoi, bije się z myślami. Jego myśli splątane, w niewoli marazmu. Podsycane płomieniem żalu i rozpaczy. Nagle… ruszył. Jak gdyby do nikąd. Idzie, nie patrzy, choć oczy ma otwarte. Wszedł na ulicę. Pisk opon. Wrzask ludzi. Upadł. I na wieki zasną.
  10. Na bezdrożach mojego umysłu dojrzałem postać smukłą i mistyczną. W meandrach mojej duszy, kroczyła z dumą okryta wielką tajemnicą. Chciałem ją zawołać, poznać, zrozumieć… Nim usta otwarłem, zniknęła. Kim była? Po co przyszła? Do dziś pojąć nie umiem.
  11. Przyroda, przyroda… Przepiękny dar od Boga. Ona nas tuli, karmi, zadziwia. Choć naszej woli, się czasem sprzeciwia. Jest piękna, a zarazem nieprzenikniona. Pełna pokory, ale i niezwyciężona. Ona nas raczy, pieści, otacza. Lecz by ją okiełznać, nie masz siłacza. Marny człowieku, z wielkimi ambicjami. Chciałeś ją stłamsić, zniewolić. Zakuć w kajdany, swymi ograniczeniami. A gdy przyroda się wzburzy, rozgniewa. Jesteś bezsilny, niczym listek, spadający z wysokiego drzewa.
  12. Puchar rozpaczy. Puchar radości. Puchar porażek. Jak i wzniosłości. Trzymam go mocno. Rękami obiema. Bo jeśli puszczę. To już mnie nie ma. Cóż to za puchar? Spyta ktoś drugi. To puchar życia. I jest mi drogi.
  13. Czym jest czas? Pytam siebie i innych. Dziwny, niezmienny, ułudny. Twórca historii. Potężny Pan wszechświata. Niby mierzalny. A jednak nie do zmierzenia. Niczym sam Stwórca, nie do zgłębienia. Czas płynie, przemija, ucieka… Jednak trwa wiecznie. I tylko Bóg, w swej doskonałości, włada nim bezgranicznie.
  14. W kryształowej komnacie, po czerwonym dywanie idę dumny, przemożny wszyscy mówią mi Panie. Moja władza, absolutna. Moja moc, nieskończona. Wszystko mogę osiągnąć. Nikt mnie nie pokona! Patrzę na świat z pogardą. Ja Wielki Pan i Władca. Nagle… Budzę się. W mej głowie, złota myśl błysnęła. Ja się obudziłem A pycha zasnęła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...