Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Barwa

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Barwa

  1. Patosem żyją wiotkie liście Wersami płyną ciężkie dymy Burza przechodzi końcem strofy I czasem minie lub nie minie Trójwymiarowe parapety Są przyodziane w lekkie słowa Ich marmurowość mierzą głoski Ich lęk wyraża polska mowa Poezją są framugi okien Gdy tylko opisane zgrabnie A co za nimi? Szarość miasta A co jest dalej? Któż to zgadnie Poeci w ziemi niebo sieją Kiełkują chmury i marzenia A ludzie stoją i zbierają I świat śpiewają od niechcenia 28 wrzesień 2009
  2. "Życie to bezsens. Powie Ci wielu. Lecz ich nie słuchaj. Mój przyjacielu. Życie to jedność. Radości i troski. Korzystaj z niego. Bo to dar Boski." Budowa wiersza bardzo prosta, praca krótka, treściwa i banalna. Kiedy powędrujesz sobie po współczesnych próbach poezji, pewnie zauważysz, iż wiele jest wierszy o podobnej tematyce. Świat jest pytaniem, poezja odpowiedzią. U Ciebie tego brakuje. Nic mnie tu nie zastanawia, nie porusza, nie zaskakuje. Ocena: 2
  3. "Nie wiemy co nam czas przyniesie, Bierzemy co nam los przeznaczył, Już nie ta wiosna, nie ta jesień I my jesteśmy już nie tacy. Wciąż z każdym dniem się oddalamy, Za nami długa ziemska droga, I choć się jeszcze „opieramy”, To bliżej nam do Pana Boga. Czasu nie da się wydłużyć, Każdy człowiek ma swój czas. I nie można go powtórzyć Życie ma się tylko raz.." Po pierwsze: proponuję podział na strofy, w tym przypadku najlepiej czterowersowe. Wiersz pisany jednym ciągiem zwykle traci swoją wartość i przekaz. Po drugie: w ostatnim wersie zgubiła się Panu kropka. Po trzecie: nie rozumiem, dlaczego wyraz "opieramy" znalazł się w cudzysłowie. Praca jest prosta, ociera się o utarte schematy, nie wnosi nic nowego i nie zaskakuje. Tak sobie, szczerze mówiąc. Ocena: 3-
  4. Na puszystych łapkach z kolekcją pazurków Wspierają się oczy uważnie zielone Zaklęta w giętkim ciele pierwotność lasu Kaskadą futra spływające wonie Wyczuwając fakty zmysłami wodzące Wąsy nieobcięte drgające nerwowo Z klasą strosząc sierść odpowiedzią na zwykłość Wahadłowym ruchem on - tańczący ogon Zanurzam się w ciszy zapachów ziół chwastów Pieszcząc odważne pręgi na czujnych mięśniach Pradawny zew miło krzyczy w moich ruchach Nieuchronną siłą ekstaz we mnie pęczniał Domowy pieszczoszek stał się wojownikiem Walcząc o chmury i wiatr galopujący Jedyną mi oazą kapryśną studnią Ciepłe ciało oddech uszy stale drżące Za honor słuszne cele marną ucieczkę Drzemiące w silnej duszy wrodzone piękno Wznieś toast nie winem lecz tą czystą wodą Ciemnym zmrokiem z odcieniem nowoczesnych dźwięków Sierpień 2009
×
×
  • Dodaj nową pozycję...