Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

magdalena czernicka

Użytkownicy
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez magdalena czernicka

  1. "przeciągnąć mnie możesz na swoją połowę
    im dalej od krawędzi tym bezpieczniej"
    Kamila Nikuła


    obrzęk wypełnił pusty fotel ten gdzie zwykłeś bywać
    gdzie rozdarłam koszulę i kazałam ci szeptać
    jakieś pierdoły nie mające miejsca bytu pomiędzy
    naszymi istnieniami zaczyna brakować nadziei
    tyle nas dzieli M. aż strach patrzeć pod wiatr
    i prosto w słońce w wyczekiwaniu na kolejne
    wyobrażenia o jesieni

    kolejny raz Wodzisław-Katowice-Poznań i
    spowrotem z miejscem na oddech gdzieś pośrodku
    zatrzymany pomiędzy sarnimi nogami
    głuche uspokojenie na dnie wanny malowanej
    czerwoną emalią jak moje paznokcie na chwilę
    na przekór bez znaczenia te wszystkie domysły
    kiedy nie chce się wracać do domu nawet bledną
    kolejne rozstania

    jeszcze kilka lat i przestanę wierzyć
    że ktoś może mnie zatrzymać
  2. bywa, że łzy to tylko wspomnienie wczoraj
    a napięcie pozornie spływa po udach wraz
    z comiesięczną krwią lecz jednak

    zakwitam
    wracam

    do łóżka przedwcześnie dojrzała
    pochylając twarz nad pustą miednicą
    i szukam snu w garści psychotropów
    udając że za chwilę zaowocuję wśród twoich
    słów w głowie zbyt wiele inspiracji myśli i wiersze
    sterty bzdur na których czasem zasypiam

  3. ktoś się do mnie uśmiecha
    ukrywam twarz

    T.Różewicz

    łamię sekundy, jak chleb gdy coś
    na kształt bezpłodnej modlitwy
    zamyka kolejne nawiasy wokół ścian

    młodzi mężczyźni zwykli nie podchodzić
    a teraz wetknięci w suche definicje
    rodem z poczytnych kobiecych gazet
    dwukropkami torują sobie drogę
    do smarkatej przemalowanej twarzy

    kolejne bilety, skrawki obecności
    zostawione w tramwaju linii nr 12
    w obawie przed naiwnym przelaniem
    się słów przez czyjeś zręczne palce
    wciąż nie łatwo oswoić myśli że
    zawsze mi nie po drodze i będąc
    na moście nie potrafię pochylić się
    w przód już tylko przeciąg trzaska
    złudzeniami
    a retoryka uderza w
    niedomówione pożegnania
  4. ok trochę znów popoprawiałam:

    przed 22:58 ktoś rozdeptał stokrotki
    na przystanku Lechicka-Plaza
    przez cała długość chodnika kolejne
    zmarszczki przy oczach przypominają
    że zawsze są jakieś mosty by palić je za sobą

    tak trudno zaczerpnąć powietrze
    kiedy żebra mimo tego że bez ruchu
    jakby na złość reszcie kości bolą
    przy oddychaniu niepełną piersią

    a tramwaje są jak ukojenie
    i ich miarowy stukot
    bez ambicji, bez wytchnienia
    bo podobno zieleń uspokaja

  5. Cytat
    2) 'że zawsze są jakieś mosty
    by palić je za sobą'
    - może tak? (ponieważ warto najpierw o tych mostach,
    że 'zawsze są',
    później niech się okaże: po co;D)

    tu chyba zostawię tak, jak jest

    Cytat
    3) 'jakby na złość reszcie kości ból' -
    tu mi nie do końca psuje, moze po prostu:
    'jakby na złość reszcie ból kości"
    ??

    pomyślę, pokombinuję, muszę gdzieś wcisnąć, że to żebra bolą na przekr reszcie kości.
    dzięki za trafne spostrzeżenie :)

    Cytat
    4) w końcówce troszkę nadmiar, może drobna redukcja, hmm?
    'a tramwaje są jak ukojenie
    ich miarowy stukot bez ambicji
    bez wytchnienia
    podobno zieleń uspokaja'
    ??

    tutaj chyba jednak też zostanę prz pierwotnej wersji, ale pomyślę jeszcze nad nią...

    Cytat
    Troszkę w tekście namieszałam;),
    ale to dlatego, że mam wrażenie, że warto nad nim popracować,
    ten wiersz ma szansę być czymś więcej niż 'całkiem całkiem';)
    (podoba się, podoba;D),


    dzięki wielkie za to namieszanie
    pozdrawiam
    magda
  6. przed 22:58 ktoś rozdeptał stokrotki
    na przystanku Lechicka-Plaza
    przez całą długość chodnika kolejne
    zmarszczki przy oczach przypominają
    że zawsze są jakieś mosty by palić je za sobą

    tak trudno zaczerpnąć powietrze
    kiedy żebra mimo tego że bez ruchu
    jakby na złość reszcie kości bolą
    przy oddychaniu niepełną piersią

    a tramwaje są jak ukojenie
    i ich miarowy stukot
    bez ambicji, bez wytchnienia
    bo podobno zieleń uspokaja

  7. uczysz mnie nie przeszkadzać, a ja
    prostopadle uderzam w twoje ego
    ostrzem włosów nabitych na głowę
    nadwrażliwą od nadmiaru niespełnienia

    anemicznie połykam powietrze
    wbijając wzrok w puste okna bez firan
    zapychasz mi oczy trocinami
    a jest jeszcze tyle do zrobienia
    pomiędzy kropką, a i zapadła cisza

    nie rozumiesz tego, że na rzecz nocnych
    dygresji na temat naszych równoległych istnień
    przestałam otwierać oczy co rano, tak
    jakbym nagle spaliła sukienki krzycząc
    że nienawidzę mężczyzn

×
×
  • Dodaj nową pozycję...