Nieruchomo leżę...
Nieruchomo leżę, by jak najwięcej wchłonąć świata,
Jego skaz, wad, brzydoty,
Brzydoty stworzonej w ciemnościach
Nieprawdziwa doskonałość pożywia się nieprzerwaną wadliwością,
Czymś co pozornie jej obce,
Obce, a prawdziwie bliskie...
Powinienem być Ci podobnym w każdym skrawku mego ciała,
Lecz czy to możliwe,
Możliwe byś nie potrafił kochać?
Czy słabość może być doskonała?