Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Aleks Kleks

Użytkownicy
  • Postów

    331
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Aleks Kleks

  1. spalili Józka gdy spał
    leżał na ławce w łatwopalnym domu otwartym
    3. chłopaków i 2. dziewczyny
    chcieli żeby mu było cieplej
    najbardziej ten, który nie miał dziewczyny
    miał wszelkie powody żeby oszaleć
    grał w klubie ale go wyrzucili
    brał prochy ale wolałby grać
    miał zapalniczkę i trochę alkoholu
    żadnego luźnego szluga
    spotkali się w ten wieczór
    jak ojciec i syn po latach
    potwornej niewiedzy
    że śmierć ma znamię biedy
    przetrząsa kieszenie śpiącym w parku żebrakom
    jak nic nie znajdzie
    potrafi być straszna

  2. Cytat
    wszystkim uroczystym durniom odpowiadam - poezja to nie tylko "zbawianie" świata, to także zabawa -
    wasze minusy stawiacie własnemu poczuciu humoru i rozsądkowi, ale na zdrowie, na zdrowie, daję wam tę satysfakcję....
    J.S


    oj, nieładnie tak obrażać swoich bądź co bądź czytelników

    skoro miał być żart to trzeba chyba z takim samym dystansem
    podejść do jego konsekwencji, czyż nie ?
  3. Cytat
    Tutaj jest bardzo niejasno, przynajmniej jak dla mnie. Bowiem: w pierwszej i drugiej strofie

    sytuacja liryczna lewituje gdzieś na granicy banału, prostoty (w negatywnym ujęciu), a pisania

    na poważnie, tworzenie wcale niebanalnych obrazów.

    W strofie trzeciej: podwójne uderzenie banialuków językowych: "niebo jest zamknięte", ale nic

    straconego, może "się otworzy". Starasz się przeprowadzić w każdym wersie dziwną

    kombinację, ale wychodzi nieporadnie - bo albo biegunka (jak leci), albo stwardnienie (może boleć).

    Ale w następnej strofie... yes, yes, yes, tylko bez "brak poczucia większości". Dla siebie

    zatrzymuję:

    kto niekorzysta ze śmierci
    nie ma prawa do życia


    W ostatecznym rozwiązaniu wiersza - według mnie - wypada słabo.

    Pozdro,
    :::)



    niejasno i banalnie :))))

    dziękuję :)))

    a mówiąc na marginesie to lubię tę granicę, o której wspominasz, to jest zielona granica

    pozdro pozdro
  4. przypadki wyróżniają przechodniów
    witryny odbijają graffiti na prostokątnych kartonach
    ludzie wychodzą do pracy jak poranne gazety
    nie wiadomo kto ich przeczyta
    gdzie wylądują

    niebo wypełnia sucha chmura
    którą widać tylko w gardłach
    w przerwach na listy umarłych
    pisane na zapas do teczek
    z czerwonym paskiem

    niebo jest zamknięte
    i nauczyciele rozchodzą się do domów
    wypełniać obowiązki jak doniczki
    sterylną ziemią
    niebo jest zamknięte i być może
    się otworzy

    brak poczucia większości
    otwiera perspektywę
    kto nie korzysta ze śmierci
    nie ma prawa do życia
    słowa baranieją
    a ludzie dzielą się
    na porcje trawy

  5. Cytat
    Pierwsza strofa de facto nic nie wnosi, właściwie zastanawiam się, co też autor miał

    na myśli: jeśli czkawkę poświateczną, to błahe, banalne. Druga strofa już bardziej

    ambitnie: jest metafora, jest myśl tajemnicza, ma całkiem przyzwoity nastrój

    liryczny, spokojnie opowiedziane. Dalej zatanawiałbym się nad: "jak z pękniętego ula",

    co do tego porównania nie mam zdania, z jednej strony mnie kręci, z drugiej

    myślę, że naiwne.

    A puenta dobra. Wychodzi 3:1, zatem na korzyść.

    Pozdrawiam

    Mario:::)


    naiwne kręcą
    tak bywa;)

    Pozdrawiam
  6. Cytat
    Pierwsza strofa to porażka, trzeba się zdecydować, albo nic się nie robi, albo coś się jednak robi. "Szukanie postaci wzrokiem" to coś jak "rozstanie" bestii - bzdura.

    2 i 3 strofa bardziej przyswajalna, puenta całkiem dobra.

    Pozdrawiam.


    szukanie postaci wzrokiem - da się odczytać takie znaczenie
    jednak generalnie chodzi o zwykłe stanie

    Pozdrawiam
  7. przed świętami już się nic nie robi
    poza wypiekami i przeczuciem
    czkawką, której nie można się pozbyć
    pozostaje długi nieużywany czas
    można postać poszukać wzrokiem

    na Ładną przyjechali strażacy
    pali się strop rozlewa się po piętrze
    strumyki ognia przy krokwiach
    jakby padało za oknem
    przysłonięte żaluzje wygięte od palców

    ludzie zawsze tak robią zastawiają hydranty
    i nagle roją się wszędzie wokół
    jak z pękniętego ula
    ci co zostawili coś na gazie
    na sofie w zatrzaśniętym mieszkaniu

    strażacy palą skręty a jutro już święta
    i groby powoli wchodzą na ulicę
    zastawiają hydranty

×
×
  • Dodaj nową pozycję...