pamietam czasy swojej matury, bo nauczycielki były na mnie cięte, bo przyszłam w szpileczkach i ekstra kostiumie, i zapytały się mnie złośliwie czy wróciłam z zagranicy, a ja na to, że już mam ekstra pracę i pracuję:) zamurowałam wtedy wścibskie nauczycielki:) nie lubię takiego podejścia, u nas strasznie uczą i jest sporo pesymistów, nie wierzą w możliwości uczniów, ale miałam tylko jedną nauczycielkę od polskiego, którą uwielbiałam. skończyłam trudne studia, z tysiąca skończyło około 50, ja z wyróżnienien na pięć obronę:)