Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pomarańcza

Użytkownicy
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pomarańcza

  1. Lekki, bardzo lekki, ale przy tym ciekawy. Odnoszę wrażenie, że przez tę lekkość nie uchwyciłam należycie treści, no ale nic. Przemówiła do mnie konstrukcja, a przynajmniej znaczna jej część. Ujęły mnie niektóre sformułowania (i tychże gratuluję). Mam jednak jedno lub dwa "ale". Nie podoba mi się dziwny - podejrzewam, że przypadkowy - rym (burzy-buzię), wprawdzie niedokładny, ale tworzy nieładną rysę na szkle, przynajmniej w moim odczuciu. Oderwało mnie to na moment od lektury i bynajmniej nie po to, aby się zadumać. A, no i to "jej" delikatnie daje znać o swoim bolesnym jestestwie. Wracając na moment do kompozycji - nie podobało mi się to, co następuje. Wielokropek. Bo są gusta i guściki, ale mnie te trzy kropki rozkopały ćwierć naprawdę pozytywnej reakcji. Mimo wszystko - całkiem ładny wiersz z małymi mankamentami. Pozdrawiam, Pomarańcza :)
  2. Urzekł mnie ten wiersz, a w szczególności pierwsza strofa. Jest po prostu idealna. Wciąż nie mogę się otrząsnąć, więc zapewne nie uda mi się napisać nic wartościowego, mimo wszystko czuję potrzebę, by próbować. To wszystko jest takie... takie, jakie powinno być. Nic nie zostało przegadane, panuje zrównoważony rytm, a do tego to różnorodne bogactwo! Po prostu chylę czoła. Chylę i zapamiętuję, bo wiersz jest niesamowity. Pomarańcza.
  3. Po przeczytaniu kilku pierwszych wersów zostałam kupiona. Nie byłam jeszcze wtedy pewna, na jak długo, ale dobrnąwszy do końca (tak, dobrnąwszy, bo trudno się czyta ze świadomością, że szczęka leży gdzieś na podłodze) zostałam powalona na kolana. Trafił do mnie ten wiersz. I nawet nie mam ochoty zrzucać tego na popularne "bo dziś jest dziś, a jutro zapewne nie wywarłby na mnie wrażenia". Wywarłby. Zresztą - przekonam się na pewno, bo wrócę do niego za kilkanaście godzin. Jest Cudowny. Przez duże "c". Pomarańcza.
  4. Gratuluję, bo od jakiegoś czasu nie przeczytałam wiersza, który miałabym ochotę odczytywać innym i który owi "inni" również docenialiby w podobny sposób. :) Może to przez tematykę, a co za tym idzie - wielki uśmiech na mojej twarzy tuż po lekturze... Nie wiem. Niemniej naprawdę mi się podoba. Tylko jedno pytanie, związane z poniższymi dwoma wersami: Dlaczego akurat tak, a nie: "z moją teściową panie rewiński"? Rozgorzała mała, zabawna dyskusja, więc ostatecznie postanowiłam zapytać Autora. :] Pomarańcza.
  5. Oczywiście rozumiem kontaminacje, ale gdy chodzi o poezję naprawdę konceptualną. W porządku jednak, każdy może to widzieć inaczej. :] A, i raczej średnio wiążę to z burym powiewem. To jakby trochę inna kwestia, a przynajmniej dla mnie całkiem mocno "trochę", że tak powiem. ;) Pomarańcza.
  6. Podoba mi się pierwszy wers o uważnym niesłuchaniu. Takie ładne zestawienie czegoś, co jest ewidentnie sprzeczne. Jeśli jednak chodzi o „zrywanie boków ze strachu” - moje wewnętrzne poczucie estetyki i wpojone niedawno kryteria błędów językowych nie pozwalają mi zaaprobować tego fragmentu. Wprawdzie poezja rządzi się innymi prawami, a przynajmniej to stwierdzenie wiele jest w stanie usprawiedliwić, ale ja jestem na nie. Pomieszanie związków frazeologicznych, które nie jest uzasadnione przyjętą konwencją. Zrywa się boki ze śmiechu. Tylko. Pozdrawiam swoich wykładowców. Autorka, jak podejrzewam, również ;) A, jeszcze jedno. Podoba mi się również „sowa, co umarła we śnie głową w dół”, naprawdę. To takie wyjęte z rzeczywistości. Gratuluję. Pomarańcza.
  7. metr siedemdziesiąt pod ziemią czuć zapach płonącej słomy i trzepotu motylich skrzydeł gorszący spokój wbija się między żebra a ludzki lament ugniata kolano jak opętany metr siedemdziesiąt pod ziemią tu i teraz mrozi rzekę czasu strojąc łyżwy w krwawą kokardkę przeszłości na tej głębokości jeszcze nie blisko i już nie daleko do Sądu Ostatecznego można się rozgościć
  8. Wiersz przegadany, w dodatku w kiczowaty sposób. Chciałaś pobawić się w umoralnianie? Może lepiej wrócić do kredek. Nieładna kompozycja, zaburzony rytm, zagubiony przecinek w wierszu bez interpunkcji. Kolejny utwór na "nie", niestety. Trzymam kciuki za następny.
  9. Nie trafił do mnie ten utwór, nic mnie w nim nie ujęło. Skoro zdecydował się Pan na sonet rymowany, wypadałoby zrobić coś z ostatnią strofą. W niej nie ma nawet iluzji rymu. Czytałam utwór w dniu, w którym się pojawił, a nie skomentowałam tylko dlatego, iż czekałam na opinie innych czytelników. Niestety nikt mnie nie ubiegł, więc musiałam, po prostu musiałam się odezwać. Należę do tych osób, które nie znoszą błędów interpunkcyjnych, a sonet o Morzu Czerwonym (nazwa własna; czy widzi już Pan swój błąd?) obfituje w nie w sposób wręcz perwersyjny. Skoro już się decyduje na stosowanie przecinków i pozostałej wesołej gromadki znaczków, należy to robić z głową. Upierał się Pan przy unikaniu znaków interpunkcyjnych na końcach wersów, a przynajmniej można było odnieść takie wrażenie. Zdarzyły się jednak wyjątki - niekonsekwentne, przez co irytujące, kropki. Sugerowana korekta pod względem interpunkcyjnym: O, Morze Czerwone, twa tafla lśni gładką powierzchnią, o której się mówi: najlepsza. Twój odprysk - horyzont - przewodzi tym statkom, co w perfumach światła dążą do wybrzeża. Strofa druga nie podoba mi się zupełnie. Drugi, trzeci i czwarty wers to zwykła paplanina, z którą koniecznie trzeba coś zrobić. Nie poprawiałam, gdyż na pewno zmieniłabym mimowolnie znaczenie. O ile po pierwszym wersie można by postawić znak zapytania, o tyle w kolejnych trzech... ekhm. Ach, Morze przekrwione, na darmo się starasz i słońce w zachodzie chcesz na dnie swym ukryć, bo bez jego ciepła w sekundę zamarzasz. Ostatnia zwrotka również jest jakaś taka niemrawa. Nie tylko ze względu na brak rymu, który powinien się w niej zawrzeć. O, morze, rybaków oglądasz na statkach lub wielkie latarnie kamiennej postury i skrzydła unosisz, lecz nie umiesz latać. Pozdrawiam, Pomarańcza. :)
  10. Zero wartości, powielanie schematów. Nie powiedziałaś nic nowego; wykazałaś się tylko i wyłącznie umiejętnością parafrazowania zdań, wypowiedzianych przez ludzi wielkich. Naprawdę, weź sobie moje słowa do serca i albo zainwestuj w koło ratunkowe, albo zacznij pływać na mniejszej głębokości. Sugerowałabym to drugie.
  11. Cóż... Przy "Bo trzeba tylko uwierzyć" pisałam coś o tym, że gdy wykorzystuje się powszechnie znane motywy, trzeba zrobić coś naprawdę dobrego, żeby to zostało docenione. Tutaj porwałaś się z motyką na słońce, chcąc naiwnie udowodnić, że potrafisz tego dokonać. Niestety wyszła z tego tylko i wyłącznie klapa. EDYCJA a propos postu poniżej: Jeśli jest się w fazie nauki, lepiej nie podnosić sobie poprzeczki zbyt wysoko. Najpierw wypadałoby popracować nad warsztatem, a to najlepiej zrobić wykorzystując tematykę niewyszukaną, prostą. Trzeba racjonalnie podchodzić do swoich umiejętności.
  12. Ten wiersz zdecydowanie coś w sobie ma. Nie miałabym serca zarzucać mu cokolwiek, kiedy w tak doskonały sposób wywołał delikatny uśmiech na mej twarzy w niedługim czasie po przebudzeniu. Podobają mi się użyte wyrażenia; stwarzają one ładny nastrój. I ta ostania strofa - w imię miłości łatwiej jest się rozczarować, a nawet przyjąć kłamstwa. Podoba mi się. Pozdrawiam :)
  13. Nic mnie nie urzekło, a zbyt duża ilość wielokropków podziałała alergicznie nie tylko na moje oczy. Poza tym, co to za "nowatorskie" dwukropki? Zaburzony rytm i jakaś taka dziwna prostota plus szukanie na siłę wzniosłych wyrażeń. Słowem - jestem na nie.
  14. Udany wiersz. Jak już zauważono wyżej - dobre metafory, świetne oddanie chwili. To działa na wyobraźnię, można sobie naprawdę sporo dopowiedzieć. Podoba mi się. Pozdrawiam pomarańczowo :)
  15. W takim razie niechże Wielka Nuda będzie błogosławiona. Dla kolejnej rozmowy jestem w stanie napisać kolejne wierszydło, zrobię to specjalnie dla Pana i dla pokusy, którą tak obrazowo przedstawił Pan wyżej. Dedykację ma Pan gwarantowaną. ;) Dobrej nocy, Panie Marcinie.
  16. Ojej, a już miałam zakładać płaszcz i sięgać po kluczyki... ;) Czym sobie zawdzięczam taką aktywność w tym temacie o tak później porze? Oczywiście wiem, że rozmowa ze mną jest "czymś", ale sen od czasu do czasu działa kojąco.
  17. Ma Pan rację, Panie Marcinie, nie mogłam się oprzeć. To było ponad moje siły. Czy zdawał Pan sobie sprawę z mocy swojego intelektu i jego wpływu na kobiety? Och... ;) W każdym razie wniosek z tego taki: nawet na Marcina Katulskiego jest sposób. Rzuć komplementem, a stanie się prawie tak łagodny jak baranek.
  18. Mam to już za sobą, rzecz jasna. Z kobietami ta "ostrość" jest jednak znacznie złagodzona. To da się zaobserwować :) Skromny komplement? Przepraszam, nie zamierzałam. :P
  19. W każdym razie proszę uważać, żeby nie zacząć jeść mi z ręki :P Czasem żałuję, że Wy, faceci, w takich sytuacjach tylko z facetami potraficie obchodzić się tak sucho i ostro ;)
  20. No co Pan, Panie Marcinie. Doskonale wiem, że winny jest temu mój oszałamiający urok osobisty i niezrównana inteligencja ;P
  21. Jaka tajemnicza zmiana tonu. Chyba jednak czasem dobrze jest okazać się kobietą. ;)
  22. Teraz to mnie Pan rozśmieszył, Panie Marcinie. Zabawne, że w tym wieku uważa się Pan za wielkiego znawcę. Gdyby rzeczywiście miał Pan coś mądrego do powiedzenia, zrobiłby Pan to, jednak najwidoczniej nie potrafi Pan wykrzesać z siebie odpowiednich argumentów. Ludzie pewni swoich racji bronią ich, a nie UCIEKAJĄ w tak żałosny sposób. To rozwiązanie prostsze, ale jakże rozczarowujące. Aha, i jeszcze jedno. Jestem KOBIETĄ, bo zdaje się, że do tej pory jakimś cudem nie udało się Panu tego zauważyć. W języku polskim mamy końcówki, świadczące o płci. (Poza tym co za facet ukrywałby się pod Pomarańczą?) Czytajmy siebie z uwagą, może wtedy jeszcze kiedyś porozmawiamy. Będę miała nadzieję, że nie ucieknie Pan znowu, Panie Marcinie. Pozdrawiam serdecznie, bo mimo wpadki z "na prawdę", które piszemy łącznie, zaprezentował się Pan naprawdę dobrze. Pomarańcza - Ona ;)
  23. Niewiele osób czyta odpowiedzi do komentarzy - to zabrzmi wielce elokwentnie - innych osób. Chyba powinnam więc pogratulować wytrwałości. :) Nigdy nie uważałam, że świat literatury dzieli się wyłącznie na poetów i prozaików, chociaż niewielu jest takich, którzy potrafiliby być geniuszami w obu przypadkach. Osobiście oddałam się prozie i przy niej zostanę. Tak będzie lepiej dla mojej psychiki, śmiem twierdzić, poza tym poezja na mnie warczy i wcale się nie kryje z jawną nienawiścią. ;) Dziękuję bardzo i również pozdrawiam... świątecznie. ;) W tym miejscu z Pańskiej inicjatywy powinno wyjść wyjaśnienie nieuświadomionej „poetce” od siedmiu boleści, jakie tak naprawdę poezja ma cele. „Poezja często czemuś właśnie służy...” nie satysfakcjonuje mnie ani odrobinkę. Niektórzy ponoć piszą wiersze, żeby zaimponować kobiecie, inni chcą odpowiednio ulokować swoją frustrację, pozbyć się złych uczuć i nie dostać się przy tym do więzienia. Jedne utwory są moralizatorskie/whatever, inne opowiadają jakieś zdarzenie i właściwie ich celem nie jest nic prócz przelania myśli na papier. Czemu służy poezja, Panie Marcinie? Ja słyszałam, że rządzi się ona własnymi prawami, że w jej przypadku wszystkie chwyty są dozwolone, że tutaj nic nie trzeba. Jak zdążyłam zauważyć, ma Pan inne zdanie na ten temat, Panie Marcinie. (Zwrot „Panie Marcinie” niesamowicie dobrze brzmi. Będę go więc bezczelnie nadużywać, Panie Marcinie.)
  24. Jakże adekwatny do obecnej daty wiersz. Wprawdzie nie zachwyca, ale czyta się go naprawdę miło. Z lekkim rozżaleniem pierwszą strofę, drugą - hm, ze zrozumieniem? Chyba i tak nie przyjdzie mi w tej chwili nic lepszego do głowy, więc niech zostanie. Ciekawe spojrzenie na sytuację i całkiem trafiony tytuł. Czuję jakby coś w rodzaju pośpiechu, by zrobić jak najwięcej zanim słońce ostatecznie uda się na zasłużony odpoczynek. Pozdrawiam :)
  25. Nie podejrzewałam, że jest o miłości. Nie nasunęło mi się to na myśl. No, może teraz, gdy przeczytałam ponownie ten wiersz, dostrzegłam tęskniącą kobietę, wspominającą dawne czasy, zajęcia i rzeczy, oczywiście związane z ukochanym ;] W takim razie słabo zostało zaakcentowane to, że trudno jest się pozbyć starych przyzwyczajeń. (W tym rozumieniu, nie biorąc pod uwagę aspektu miłosnego.) Ale ja to ja. Jak już gdzieś wspominałam, nigdy nie byłam mistrzynią interpretacji ;) Hm, z wytłumaczeniem tytuł brzmi całkiem rozsądnie. Niestety - nie powinno się go tłumaczyć, a czytelnik sam raczej nie wpadnie na powyższe. Trzeba koniecznie coś z tym zrobić :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...