Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Monika Janczukowska

Użytkownicy
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monika Janczukowska

  1. Każdego dnia kiedy świt budzi nas ze snu, delikatnie i powoli moje ciało dotykasz; pieścisz mnie czule wszędzie – i tam i tu, ślady starych pocałunków nowymi pokrywasz. Znam nie od dziś każdy twój pieprzyk, bliznę, kształt ust, chcę byś we mnie zasypiał i ze mną budził się; znam też zapach twej skóry, dotyk, blask oczu nawet gust, moje serce rzuciłam wprost pod nogi twe. Gdy zaczyna się noc, namiętność robi swoje, splatamy się nawzajem i czas istnieć przestaje; w fali rozkoszy, w wirze ciał toniemy oboje, wznosimy się wyżej niż się nam wydaje. Moje ciało to już dla ciebie nie labirynt a twoje przestało być dla mnie tajemnicą; nocą rzucają nami uniesienia, sploty, wiry, dotykasz miejsc, których oczy twe nie widzą. Każda noc uczy mnie na nowo kształtów twych, uczy smaku twoich dłoni co po mym ciele krążą; dostarczasz coraz to nowych dreszczy – aż mi serce drży pieszczoty naszych ciał serca i umysły ze sobą wiążą. Kiedy zasypiasz zmęczony, upojony namiętnością, obserwuję twą twarz, czule dotykam i wdycham cię; mój wzrok ślizga się po twej nagości z radością tuż przed zaśnięciem przykrywam swoim ciało twe. Kocham do szaleństwa patrzeć na ciebie w nocy, obejmuję cię, twe usta, policzki i oczy dotykam i kiedy moje ciało, moja miłość całego cię otoczy, dopiero gdy wiem, jak bardzo cię kocham, zapadam w sen, zanikam…
  2. Budzisz mnie delikatnym pocałunkiem każdego dnia, każdej nocy w twoich ramionach skulona zasypiam; drżę gdy mi do ucha szepczesz piękne słowa dwa, równo serca nasze biją i równo z tobą oddycham. Los postanowił spleść nasze stęsknione dusze więc poddajmy się rozpalonej już miłości; końca temu związkowi nigdy nie powróżę, cały wszechświat będzie nam zazdrościł. Idziemy objęci wspólnie wytyczoną drogą, razem pokonamy losu przeciwności; nasze dusze żyć bez siebie nie mogą, musimy tylko niebiosa o zdrowie prosić. Szczęście już mam – śpisz kolo mego boku, razem spędzamy każdą wolną chwilę; chcę być z tobą przez lata, przez wszystkie dni w roku, umrzeć przy tobie… dość słów – łez dłużej nie ukryję…
  3. Mój sen Zasypiam… własna samotność mnie kołysze, gdy zamykam oczy tak od niechcenia pojawiasz się ty. Wkrada się miłość nieproszona o której nie chcę słyszeć, z chwilą przebudzenia z mych oczu płyną radości łzy. Mój sen Śnię o tym od lat, o zakochaniu bez pamięci, by ktoś tak jak ja, nie szukał nikogo innego. Takiej miłości nie widział świat – ni grzesznicy ni święci, serce ma inne niż rozum prawa i kpi ze wszystkiego. Mój sen Ledwie oczy przymknę jego twarz powraca, jest mym prawem do oddychania, oczu moich światłem. W jego umyśle, duszy i sercu się zatracam i w pieszczotach, które wyginają moim ciałem. Mój sen Nie chcę się budzić, chcę by jak najdłużej to trwało, to on daje mi to, co nieznane, co mi obce dotąd było. Przy nim ma wartość to, co przedtem znaczenia nie miało, o takiej miłości nikomu się nigdy nie śniło. Mój sen Pojawiłeś się w nim niespodziewanie co serce w ruch wprawiło i tak już zostało – odtąd każdej nocy ślad swój znaczyłeś. W ciszy słychać wspólny oddech i równe bicia serc – tak było. Moje ciało, dusza – całe ja – jest twoje odkąd się pojawiłeś. Mój sen Kochasz mnie, zamiast swojego, moje serce nosisz, to właśnie na mnie uczysz się obdarzać pieszczotami. Tracę pamięć gdy mnie dotykasz a ty o uległość prosisz, bym pozwoliła ci rozkosz dawać i krzyczeć gdy jesteśmy sami. Mój sen Przy tobie mogę wszystko, nie brak mi niczego; w twych niebieskich oczach widzę własne odbicie. Dopiero dziś się ocknęłam, zdałam sobie sprawę, że mój piękny sen od niedawna stał się Życiem.
  4. Są ludzie, dla których coś znaczę, nadają kolor moim myślom sczerniałym. Są i tacy, przez których często płaczę, przynoszą cierpienie, niepokój długotrwały. Zostawiłam za sobą wszystko, za granicą są teraz ci, co ranią i kochają. Decyzję tę podjęłam dość szybko – - czas uwolnić się od tych, co mi skrzydła podcinają. Za długo myślałam wyłącznie o innych, żyłam czyimś życiem, w radości bliskich tkwiła moja siła. Dziś zapadł wyrok, sąd orzekł: winny! – Nigdy nie korzystasz z okazji żeby być szczęśliwa. Od lat zamknięta we własnej klatce, żyłam w przekonaniu – nie mam prawa do radości; zbyt ślepa by w tunelu ujrzeć światło jasne, zbyt zamknięta by o szczęście dla siebie los prosić. Czerpałam radość z powodzenia bliskich, teraz muszę wziąć swe życie we własne ręce; zacząć dzielić z kimś wspólne dobra i troski; znalazłam kogoś, dla kogo ja jestem szczęściem. Wyjechałam by odnaleźć siebie samą by wreszcie zrobić coś dla siebie; przez wiele lat powodzenie innych mi wystarczało a teraz mam wszystko – szczęście – mam Ciebie
  5. Wiem, że wymaga sporego dopracowania. Liczę na pomoc
  6. Gdy zaczyna się noc, miłość się budzi, zakrada pod kołdrą i domaga czułości. Nadchodząca chwila rozpala dwoje ludzi i rosnąca energia do apogeum dochodzi. Kocham, gdy stapiają się nasze ciała, kiedy twoje usta błądzą po moim ciele. Twój dotyk sprawia, że prężę się cała a ty z każdą chwilą robisz to śmielej. Kocham, kiedy swym ciałem mnie oplatasz i dzięki twym pieszczotom jak wąż się wiję. Widok słodkiego spełnienia ma twoja twarz po czym robimy sobie przerwę, ale tylko na chwilę…
  7. Boże, daj mi proszę antidotum na odczuwanie, nie chcę nigdy więcej obdarzać miłością, zaufaniem. Mam dość w sercu spustoszeń, blizn i ran, które nie zagoiły się do dzisiejszego dnia. Nasłuchałam się już pustych, słodkich słów, dlatego teraz nie uwierzę w żadne już. Dosyć bólu, koszmarów, łez których się nie wypieram co miałam przeżyć – przeżyłam, teraz samotność wybieram. Kiedyś sądziłam, że można rozmawiać bez słów, że dotykiem można dać komuś wiele do zrozumienia. Obecnie z doświadczenia wiem, że to stek bzdur, takiej miłości nigdy na świecie nie było i nie ma. Wzajemne zrozumienie jest tylko w teorii, zapewnianie, że jest się tą jedną jedyną. Można zawładnąć każdym sercem lecz już nie moim będąc ze mną nie można wodzić wzrokiem za inną. Podłe oszustwa, kłamstewka, namowy do seksu nie zapewni się słodzeniem – pustymi słówkami. Nie można pozwolić na to raz – ani razu! Miłość to poryw dwóch ciał z dwiema duszami. Pierwsza miłość powinna być ostatnią, powinna łączyć trwale aż po deski grób. Trzeba mieć oczy otwarte to rzecz jasna bo można się zestarzeć szukając kogoś ze snów. Dzień bez drugiej osoby wydaje się straconym, minuty trwają wieczność gdy się na nią czeka. Człowiek zakochany jest jak nowonarodzony, lecz prawdziwa miłość może być tylko jedna. Kiedyś chciałam mieć kogoś na stałe, być kochaną i jedyną aż po deski grób. Ale taka miłość nie zdarza się wcale, to jedna z największych możliwych bujd!
  8. Co mogę zrobić byś mnie jeszcze raz pokochał, jak otrzymać to, co już nieosiągalne. Co mam począć byś znowu na mnie spojrzał i wyczytał z oczu pragnienia nierealne. Co mogę zrobić by spędzić z tobą życie i umrzeć po latach przy twoim boku. Co mam począć, że wciąż kocham cię skrycie; myślę o tobie zawsze, na każdym kroku. Chciałabym byś zawsze przy mnie był, móc pocałunkiem budzić się rano. Byś z moją stęsknioną duszą i ciałem się zżył, tylko tego chcę – być przez ciebie kochaną. Co mogę zrobić byś mnie jeszcze raz pokochał, jesteś taki, jakbym chciała, żebyś był. Co zrobić gdy się tę właściwą miłość utraca? Za ten błąd cierpi się do ostatnich życia chwil.
  9. Twój widok, wspomnienie, zdjęcie przypominają mi za czym tęsknię. Przygnębia mnie nieobecność twa; to ciebie naprawdę wciąż mi brak Naszych rozmów bez słów, tak szczerego uśmiechu, wspólnych imprez wielu i zgodnego nocą oddechu… Powiedz dlaczego nam nie wyszło? To musiało się tak skończyć? Prysnąć? Zakazanemu uczuciu nie daliśmy szans się rozwinąć. Albo jednak nic nie mów – straciliśmy wielką miłość. Rozdzieleni. Już tyle czasu minęło… Ja jeszcze myślę o tobie, pragnę; jesteś częścią mnie – co by nie było Wspomnieniami rozdrapuję w sercu zadrę. Miłość to poryw dwojga dusz i ciał. Nasza zdała się być inną, nie poznaliśmy wcale smaku naszych ust ani kształtów nagich ciał Choć nie wiemy co byłoby z nami dalej. Zaskarbiłeś sobie miejsce w sercu moim, teraz muszę się uczyć bez ciebie żyć. Szczerością, otwartym sercem i ciepłem swoim otworzyłeś drzwi, przez które nie wejdzie już nikt. Obiecuję sobie więcej się nie zakochać, nikogo nie wpuszczać na twoje miejsce. Wolę już być nikim niż się znowu łudzić; pogrążone w smutku po tobie jest moje serce…
  10. A nad rymem popracuję. Dzięki :-)
  11. Jak wiadomo w życiu różnie bywa, człowiek upada, podnosi się aby dalej iść; jest jak róża, którą się zrywa co rośnie, pięknieje i więdnie jakby nigdy nic. Straciłam wszystkie moje kolce Nie mam czym się bronić przed ludźmi, bólem Samotna. Partnerem i wrogiem sama sobie Muszę sama sobie wystarczać a to przychodzi z trudem. Aby kwiat mógł pięknieć i się rozwijać potrzebuje wody, światła, dobrej ziemi On mym prawem do oddychania, Światłem oczu i promykiem nadziei. Bez niego mnie nie ma Muszę zapomnieć o tym, co było, tyle kłótni, stoczonych walk; między nami do zbyt wielu wojen dochodziło. Mogłam nie pozwolić byś mi serce skradł… Chciałabym ocalić tę miłość od zapomnienia I zachować resztki uczuć, co we mnie zostały. Straciłam cały sens mojego istnienia – - miłość, nadzieję, marzenia, Duchowe wartości we mnie zmarły. Brak mi czegoś, nie mam punktu zaczepienia, nie mam dla kogo budzić się rano, komu ufać, z kim kłaść się spać, jeść i pić. Nie mam sensu mojego istnienia, nie widzę powodów, by dalej żyć…
  12. Czym ona jest jeśli nie szczęściem i cudem? Z czym się wiąże jeśli nie z radością i bólem? Łatwiej ją dostać niż zatrzymać przy sobie, choćby mi serce miało pęknąć - nikt się nie dowie. Tak trudno jest wzniecić i rozpalać ten płomień… Czym ona jest a czym kiedyś była, w mym życiu nieraz ze mnie zadrwiła. Lokuję swe uczucia w sercach nieodpowiednich ludzi Potem dostaję „kosza” i znów przestaję się łudzić
  13. Czas upływa nieustannie, żyję bez marzeń z dnia na dzień. To, co było kiedyś, dziś się nie odstanie. Jestem jak wrak człowieka a raczej jego cień. Uczyniłeś wielkie spustoszenie we mnie, w duszy i w życiu moim. Pamiętaj jedno: że moje serce zawsze było, jest i będzie twoim. Lepiej jest kochać i zostać rzuconym niż nie kochać wcale. Nie chcę się kochać w nikim innym będę czekać na ciebie stale. Choć żadną mocą nie można cofnąć słów wykrzyczanych w gniewie, to mówiąc wprost wolałabym zginąć niż miałabym żyć bez ciebie. Chciałabym zestarzeć się z tobą, w dobrej i złej chwili tą miłością żyć Lecz ty nie wierzysz, że można znów „na nowo” Nie wierzysz w powroty, że możemy razem być. Pozostawiona sama sobie, w otchłani samotności się pogrążam. Przeznaczone mi jest serce twoje, innego przyjąć do mojego nie zdołam. Kocham cię bardzo i nawet nie wiesz jak wiele za twe szczęście bym dała. Razem z tobą odchodzę ja to, kim byłam i wszystko, co kiedykolwiek miałam
  14. Można wszystko stracić w jeden dzień, stracić sens to, co wartość miało. Lecz to realia, nie złudzenie czy zły sen widocznie tak to już być miało. Dziś tylko się znamy. Nic więcej. Jesteśmy dwojgiem różnych ludzi. Gdy jedno pragnie zgody to drugie nie chce - niech tak zostanie, po co się starać i trudzić. Nie podzielę się z nikim moim bólem, Miłość rodzi się pomału, po cichu kończy trzaskiem drzwi, wrzaskiem, hukiem – - „wielkie uczucie” ląduje w śmietniku… Nasza miłość, ma jak róża kolce Miała przetrwać wszelkie burze. Teraz usta bez smaku, chłodne ręce, słowa obce Nie mogłam ciągnąć tego dłużej. Jaka jestem naprawdę nie wie nikt W środku delikatna, silna na pozór Upadam. Podnoszę się aby dalej iść Idę przed siebie choć brak mi już tchu. Czy tak naprawdę miało być? Miałam się kochać w tobie „po same uszy”? Miałeś mi zabrać wszystko i wyjść? Zostawić złamane serce i strzępki duszy? Zawiodłeś mnie Od teraz nie wierzę już w ludzi Ich puste słowa, gesty, ogółem: miłość Po co mam się łudzić
  15. Gdy jesteś, traktuję cię z chłodem, Gdy cię nie ma, wzdycham i tęsknię. Nie wiem, czy coś jeszcze nas łączy, czy to jest nadal miłość czy też nie… Spójrzmy sobie prosto w oczy – - nic nas przy sobie już nie trzyma Oszczędźmy sobie zbędnych słów – - nie mówmy o czymś czego nie ma
  16. Jest jak fatum, bo ciąży nade mną, krąży nad moim życiem, postacią zmienną, nieodgadnioną, chwiejną. Czeka i przyjdzie na nią moment; Zażąda decyzji, podsunie myśli nowe. Czasem straszna, chwilami budzi uczucie grozy. Kojarzy się z pracą, rodziną I trzymaniem nerwów na wodzy. Ona – myśli o niej każdy marzyciel… Co mi przyniesiesz przyszłości moja? Dam sobie radę – to moje życie.
  17. Wierzę, że życie człowieka jest snem, refleksją lub nocnym koszmarem. Wierzę, że radość i smutek okazywałem -we śnie- uśmiechem bądź płaczem. Wierzę, że w moim śnie tak realnym emocje wszystkie przeżyłem. Wierzę, że gdy umrę w tamtym śnie, przebudzeniem będzie śmierć. Wierzę, że chwycisz mnie za rękę i z Tobą bezpieczny będę. Ja – człowiek - powierzam Ci siebie bo na Twoje podobieństwo zrodzony jestem.
  18. Wszystko co dobre się kiedyś kończy i tak też tej nocy się stało. Oboje tonęliśmy w fali rozkoszy gdy ty wciskałeś się w moje ciało. Znam już na pamięć każdy twój skrawek, każdy ciała fragment twój. Znam dobrze twój zapach i oddech, blask oczu, kształt ust… Zanurz się we mnie, zabierz powietrze i swymi ruchami wywołaj me dreszcze. Wciskaj się we mnie, w moje ciało, nie pozwól mi ostygnąć - - jeden raz to mało… Chcę cię na nowo całego poznać, każdy zakamarek polizać, całować Kocham na ciebie patrzeć, kocham gdy twoje dłonie Po moim ciele błądzą; kocham zapach pożądania gdy rozbierasz mnie wzrokiem I twój cichy jęk rozkoszy czego słowa nie zastąpią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...