Była raz sobie dynia co siedziała w kącie
innym razem na kanapie i niejednej szafie.
Tu raz nakropiła, tam spod butów coś upiła,
nad ranem powróciła z podróznym workiem.
Zaśpiewala do sluchawki -Jesteś tam czekam!
Na twe znaki ! i i i kiedy będziem się kochali ?
Tak....
Minęło ze lat trzysta, a pamięć wciąż wiekuista.
O podroży po świecie,po lesie, łąkach i kałuzach.
A jej droga nadal, po małzeńskich alumnatach.
Na przestrogę wszystkim z takimi uprzedzeniami...!!!