Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ziółkowski

Użytkownicy
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ziółkowski

  1. Albo znajdziemy Przyjaciela, kóremu zaufamy albo pozostannie nam Judaszowa gałąź
  2. Kuszenie, kuszenie, kuszenie Rozkosznie paraliżuje wolę Należy mi się odrobina przyjemności To w końcu nic takiego Kuszenie, kuszenie, kuszenie Lepka namiętność Spowalnia umysł Tylko odrobina, tylko ten raz….. A po co? A co tam? i… uległeś
  3. Kolana Zgięte Skaliste podłoże wpija się w skórę Wewnętrzna siła powstrzymuje je Przed niepohamowanym dygotem Lepki pot Odór wabi muchy Odstraszając każdego Skutecznie pozostajesz sam Wyobraźnia Najbliższe wydarzenia paraliżują Każdą myśl Niemoc, odrętwienie i zwątpienie Nie widać nawet najprostszego rozwiązania Serce kołacze w rytmie konwulsji Rozdzierana każda myśl Każdy kawałek ciała Strzep człowieka……. Zwycięski Strzep , który powiedział .. nie lękajcie się….
  4. ścieśniany w imadle strachu lęk przed zachłyśnięciem się świeżym powietrzem przed niepokojem odrętwienie każe skulić się w Łonie i przykryć niewidzialna błoną bezpieczeństwa paraliż wyobraźnia podsyca czerń ciemność można stać się jak pył dzienny rozwiewany na wszystkie strony albo stępić ostrze strachliwości i rozwiać powłokę wyobraźni
  5. Były ideały Dla których można nawet oddać życie Kurz szarej codzienności Lepki brudny cukier Przylegający do palców Usztywnia Inny przeszedł tymi marzeniami Pozostały Plwociny wewnętrznego jadu Zasklepiające relikt ideału Budując ciasny chitynowy domek
  6. Wybredne polowanie Łaskotanie podniebienia Sycącą delikatnością Receptory przyjemności Wibrujące w szaleńczym tańcu Język Dawca płomienia I jadu
  7. muśniecie satynowych pereł drżące opuszki rozpalonej ciekawości błądzące po pustyni ciała lgną do jedwabiu pieszczone jego delikatnością dotknij to miłe nic takiego się nie stanie To „nic” zabierze Ci coś więcej
  8. Oplata niewidzialna pajęczyną Przeszywa woal ciekawości nęcąc rozkosznymi kształtami łechce wyobraźnię sycącą fantazja tygrysim spojrzeniem goni za wypieszczona pożądliwością wzrok może cie zniewolić w pajęczynie namiętności może tez ukazać to co niewidzialne
  9. Słowem czarowałem Słowem ścieliłem rozkosz Słowem rozpalałem pożądanie Którego nie mogłem ugasić Słowem dotykałem Słowem opętany Zszedłem do szeolu I Słowo mnie wyzwoliło
  10. Gorycz Wszczepiana wokół i każdemu Obsypująca cierpkimi owocami Kiedy wre i kipi Kłębiąca się fala gniewu Kiedy bulgocząc jak rozgrzany krater Którego lawa zalewa wszystko….. Kiedy ….. Wtedy łagodnie powiedz .. to minie…
  11. wrząca kipiel namiętności pomsta wyimaginowanej krzywdy nieokiełznany popęd zemsty rozsadza iluzoryczne poczucie krzywdy pragnienie wyrównania szczerby naruszonego ładu nienawistne spojrzenie na… zemsta nęci.. kusi zaspokojeniem i… oszukuje fałszywym powiewem dobra i przebaczeniem które jest słabością spróbuj tej słabości.
  12. Samotna scena życia. Bezgraniczna pustynia uczuć, które uchodząc w bez horyzontalną przestrzeń wypuszczają milczące impulsy SOS, zabierając resztki tchnienia. Strach. Jego kamienny piedestał zatrzymuje resztki woli, aby nie wzleciała
  13. kładzie się jak folia pożądania na rozpostartym ciele fala ognistego podmuchu i popiół w garści niesmak ranka ukrywa wstyd za firanka nocy
  14. Wprzęgnięte namiętności Lejce woli I woźnica - dobro Stalowe obręcze Ujarzmionej zawiści Ze szprychami Wstrętu smutku i rozpaczy Popuszczając wodze Radości Tęsknoty i odwagi Rydwan Zawiezie cię do Krainy marzeń
  15. Miłośc, to nie namiętność... Słowa slubuje ci miłośc, wierność i uczciwość, nie zawieraja namietnego kochamcie.... są czymś więcej ... i to jest tu.
  16. Słowo jak magnes Jak dym marihuany Przyciąga Zniewala Dla jego brzmienia Splatasz uda namiętności Rozchylasz płatki rozkoszy A kiedy zabrzmi ostatnia litera Spełnienie okazuje się puste I tylko gdzieś na horyzoncie złudzeń Zapomniany hymn do Miłości
  17. Eksplodujesz wewnątrz Fala złości przechodzi przez twe ciało Wstrząsa Tobą Drżysz Kipiel nienawiści Rozsadza twe płuca Urywany oddech I …. Jak On mógł uzdrowić Dlaczego On dał chleb Bezwiednie chwytasz się gałęzi Aby uciszyć wybuch
  18. dłoń skuta łańcuchami obnażone plecy świst odrzucony przez bliskich wielbili Cię gdy dawałaś chleb i ryby stawiałeś czoła przeciwnością potem postawili Cię pod pręgierzem lepiej powiedzieć jego wina uderzyć biczem, wszak to nie kamień nie, ja nie rzucam kamieniem moja nienawiść jest tak silna że biorę bicz i z potężnym świstem przeszywam powietrze żłobiąc kolejną bruzdę mojej nienawiści.
  19. Leży jak ekskluzywny smoking Smakuje jak dojrzałe jabłko w raju Lśni niczym złudzenie tombaku Ukazując wypolerowane odbicie Zdrada Jest jak podszewka Niewidoczna z zewnątrz Ale dobrze przylegająca do ciała
  20. W objęciach ud Podszytych impulsem żądzy Nienasyconych rozkoszą Szukających zaspokojenia Ulewasz swe odbicie Jak cielca Lśnisz Tylko taki mały drobiazg Pozostaje drobne pęknięcie Taka mała rysa Która pęka
  21. Oczy Ruchliwe szukające blasku grosza Uszy Próżnej ciekawości szeptu „to On jest …” Język Uprawiający wybredne polowanie w mlasku rozkoszy Dotyk Dłoni pieszczących złoto podobne krążki I … Sucha gałąź samotnego drzewa
  22. Nie butność Judasza I hardy żal Mego niepowodzenia Mi się nie udało, mi..mi Tylko palące łzy I w tytanicznym trudzie Zgięte kolana Przyniosą zwycięstwo
  23. kładzie się jak folia pożądania na rozpostartym ciele fala ognistego podmuchu i popiół w garści niesmak ranka ukrywa wstyd za firanka nocy
  24. Dzieki, Ci Boże
  25. była manna widzieli plagi sucha stopa przeszli morze nie mieli nawet odcisków choroby- a cóz to jest? i miało byc Przymierze czekali..... opowiadały o tym pokolenia teraz tylko kilka dni czekania....cierpliwego i... ulali cielca
×
×
  • Dodaj nową pozycję...