Miejski strach
Szedłem sobie po brukowanej ulicy
I było pusto…
Było pusto że aż strach.
Nawet psa z kulawą nogą nie było
Ani kota bez oka też.
Nagle ciemno się zrobiło
Coś huknęło zadudniło
Aż mnie zemdliło
Zemdliło mnie że aż strach!
Na końcu ulicy stała studnia…
Studnia, studnia, studnia…
Samochody ją ostrożnie omijały.
Ostrożnie że aż strach!
Bo każdy czeka na swoją kibitkę.