Było pięknie, słodko, miło,
Czarno – biało, niezawiło.
Przed południem było schludnie,
Jednak przyszło popołudnie,
I na progu stoi…
Było, jasno, było szczerze,
(w to ostatnie niezbyt wierzę).
Świerszcze w piecu pięknie grały,
Noce pyłem gwiazd sypały
I choć było bardzo miło
Popołudnie się przybździło
I zza węgła zerka…
Było bardzo romantycznie,
Jaśminowo-erotycznie.
Wiatr zaplatał i rozplatał
Za kieckami człowiek latał,
Zdrowo się z kumplami piło…
No i komu to wadziło?
Czemu nie jest już tak cudnie?
Bo przylazło popołudnie
I coś kombinuje…
Pomyślałem, nieprzystoi
Że tak gość na progu stoi
Zaprosiłem je do środka
Niech odpocznie ciut sierotka
No i tak zostało.
Może nie jest zbyt radosne
Może zapomniało wiosnę
Zamiast się zielenią mienić
Chyli głowę ku jesieni
I na kapcie zerka.
Myślę jednak będzie cudnie
Jak zostaniesz popołudnie
Chroniąc mnie przed nocą...