Jam patriota, żołnierz, w wojsku walczyłem
mężnie, z sił opadałem, godnie broniąc ojczyzny
mróz i palące słońce nie odbierały mi odwagi
walczyłem ,broniąc niepodległości orła na tle czystym
nie obce mi były krew i rany, mój miecz
nie był czysty, krew wroga go dumnie zdobiła
chytrym krokiem cios zadawałem celnie
oddawałem ojczyźnie to co Ona dla mnie zrobiła
bacznym byłem dowódcą, z naładowaną
bronią jak najlepiej królowi radziłem
pewnego dnia psychika pękła niczym struna
ranny, z amputowaną nogą nóż sobie w serce wsadziłem
I ja podobnie lecz z miłości ślepej
Spotkałem ją na dworze dnia pięknego
Te usta i ciało jak antyczny posąg
Lecz ona nie odwzajemniała uczucia mego
Zarozumiała, dumna niczym paw, pewna siebie
Przekonana o swej wyższości, nie wiedziała, że ją kocham
Nie zwracała na mnie uwagi, traktowała jak powietrze
Miała swój świat, nie domyślała się, że do niej szlocham
Łzy mi jak dziecku płynęły wodospadem
Wiersze jaj pisałem w ukryciu z miłości
Majowej nocy gdy gwiazdy są rozsiane
Lśniący sztylet w mym sercu zagościł