Wylane rzeki łez
nie odkupią ofiar!
Owszem postawi im się grób
piękny, marmurowy z imieniem i nazwiskiem na płycie.
I co dalej?
Nic, czas leczy rany.
Każdy pójdzie w swoją stronę,
mokrą chusteczkę osuszy wiatr,
świat się nie zmieni
bo jak - świat to My.
Ze spuszczoną głową i szarymi oczami
nie patrzymy w tył,
Nasz problem to jutro
jedna wielka niewiadoma w równaniu życia.
Nie wyciągneliśmy wniosków z wczoraj,
nie mamy szans
w wielkiej walce o indywidualny byt
My ludzie tego świata.
Mamy w rękach narzędzia zagłady,
ludzkie życie gasimy jak płomień
wielcy panowie życia i śmierci
potężni, aż żal patrzeć.