To co człowiekowi potrzebne jest
do szczęścia mieści się w jego
pięści zamkniętej w krawawym
uścisku nagich doznań.
Moja radośc połamała
wszystkie prawa fizyki
a naiwność grawitacji.
Mogłabym w niej tkwić
aż do końca tykania zegarów.
Moje serce lewituje między
wysokością złudzenia
a kłamstwem iluzji
wprowadzonym przez somnabuliczny trans.
Niedorzeczność buduje marzenie
które mocą szaleńca
odkrywa powierzchowność umiejętności
odebranej za prawdziwą.
Po euforii kroczy niedosyt
z powodu końca wędrówki
między sufitem a podłogą
tworząc niepewność:
... Być może jednak?