Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anzelma Bohaterowiczówna

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anzelma Bohaterowiczówna

  1. Noc moją Noc z cieniem i bez cienia Wątpliwości To noc Lub zabójstwo nocy Światło morduje noc Niszczy brutalną poświatą Noc z ćmą i zaćmieniem księżyca To noc Noc moją Noc z ujadaniem psów Wyciem wilków Ze szlochem istot ziemskich Lecz częściej z wszechświata To noc Noc mroźna, ciemna, obca Lecz to noc moja Noc cicha, bezsenna, produktywna Noc niszcząca materializm To noc poetów
  2. "ale to rośnie i rośnie i nie potrzebuje już mnie do wzrostu" podoba mi się ten fragment we mnie też rośnie
  3. Lekkie słowa jak kamienie Płyną od dna nim się uduszą I wydostają się wreszcie Z płani wodnej i dalej Ku ciemnościom mkną Z ciemności tez się zrodziły Z ciszy, z niebytu Więc powracają tam, gdzie Człowiecza wola je posyła Są też ciężkie słowa Lecz te z niebiańskiego Wychyliły się bytu One nurkują w czeluście serc I tam nawracają.
  4. To są neologizmy Może troche mi brakuje do Leśmiana ale praktyka czyni mistrza
  5. Oddam czas, wydobędę z siebie zapały, Wszystko ofiaruję, diabłu duszę, Piękna nie szkoda, urok niestały, I zdrowie do porządku zmuszę, I jeszcze dodam umięśnienie, Oraz talenty każdziutkie Poezję, drogie natchnienie, Miłostki głupiutkie. Ale jeśliście jeszcze na życie skąpi, To nie warte ni jedno wyrzeczenie. Zamulam po nocach sklepienie draństwami, Przydatne one, gdy z cenzurami. Tak życie przepędzam w chaosie nerwicy, Tryumfy z szóstkami, trwogi jedynicy. Ambicję podbijam wiedzą-niewiedzą, Myśli krwawią „czy”, przy wenie nie siedzą. A przecież tego wszystkiego mogę bez stresu dokonać, Gdyż to żaden czyn naukę w mózgoczaszkę wdrałować. Aby wielkość przetrwała, wyruszę piechotą, Bez plecaka, paść owce naturoprostotą. Przełamie kanon osiągnięcia mniemanego, Zamiast mienia, tytułu wielce uczonego, Zadbam o natchnienie w szeleście trawy, Podmuchu wiatru i wolności.
  6. kurde jakiś jeden nedzny, deprecjonujący komentarz na temat mojej maniografii!!!
  7. eh...gdyby wiersze odbierano dosłownie to nie byłoby poezji potrzeba trochę empatii, wyobraźni przecież do czegoś te słowa słóżą
  8. Rowerzysta biegnie strudzony Drogą miedzy liśćmi do słońca Las pożarł go Liście chrupią jego cienkie kosteczki Każde drzewo opiewa realnością naszą tułaczkę Rozdaje karty życia Zabijam człowieka, ale on dalej żyje Nie może odejść przywiązany gałązkami do wielkiego dębu Nucę pieśń szczęścia Błogą melodię wyzwolenia Kiedy staje po środku rozkwitłej w słońcu areny I spajam życie z myślą Mówisz do mnie poprzez szeleszczącą trawę i powiew liści Drzewa i twój głęboki oddech realności budują rzeczywistość Malujecie wspólnie wielkie dzieło pędzlem przeznaczenia Rozpakowałam prezent od ciebie To szczęście Zanurzam się dalej w wędrówce Rozwieram ramiona przed każdym drzewem Ale następne jest martwe Staje przed nim z litosnym powiewem smutku I nagle dostrzegam w nim olbrzymie, bijące serce przyrody Dotykam go Czuje tykanie Czy to twoje serce? Czy to ty nie mogąc ścierpieć Narastającej porażki oddalenia Oddałeś serce dębowi Aby chociaż ono przetrwało, jeśli twoja miłość nie może? Bijące serce W zapłakanym pniu dębu Po stoczonej bitwie podczas burzowej nocy
  9. wątek wanitatywny ukryty w barwnych skrzydełkach motyla ja nie widzę miałkości raczej tragedię w przemijaniu
  10. Widzę w kimś agresję... na to dobra jest joga. Ja tylko chciałam podyskutować. Jeszcze nie widziałam żadnej próby interpretacji metafory "aniania" a już została obalona. Przecież ten wiersz to jest w jakiś sposób prowokacja, nie ważne czy dobry czy zły, tylko czy zmusza do zastanowienia. Jak dla mnie potok słów -enia i -ania to tylko przykrywka zamknięta w kompozycję klamrową a kluczowe słowo "aniania" wyłania się ze zgliszczy. Ale co tak naprawdę znaczy? Czy tylko jest jasne dla mnie?
  11. przynajmniej wszystko jest podane jak na dłoni i nie trzeba rozgryzać
  12. "szeptem wypowiadam tylko to co milczeniem ożywa" ładne
  13. Rodzaj: liryka Gatunek: grafomania Środki stylistyczne: aniania
  14. Jeśli metafora jest niejasna dla "przeciętnej publiczności" to dlaczego z góry jest zdefiniowana jako niefortunna? Albo jest jasna i niefortunna albo niezrozumiała i przez to nie podlega ocenie
  15. Jak to nie wiadomo o co chodzi z anianią? Jeśli to tylko grafomania i jeśli wiersz jest tak naiwny i błahy to znaczenie metafory powinno być względnie jasne...
  16. W takim razie jest to anianie czy go nie ma? jak zaczynam anianieć to mnie wieszają :) O tym właśnie jest wiersz. O próbie zaanienia wśród rozmachu wielkości. Czekam na dalsze komentarze, najlepiej rozwinięte...
  17. Kiedy rzeczywistość się zmienia Pozostają tylko niepełne marzenia I wokamgnienia Napierają nowe utrapienia Rozczarowania Oszukania Zdradzania Niedoczekania Nie ma już nic prócz wzdychania Nie ma nic prócz wahania Nie ma ani śmiania Ani płakania Ani aniania Są tylko smutki i złorzeczenia Żale i niespełnienia Szarości i wypełzania Niekończące się zmagania Rzeczywistego istnienia Pozostają tylko zwątpienia Przeczenia Niewierzenia Dociekania Szukania Drążenia i Przegrywania Ranienia Płakania Omdlenia Kiedy nadejdą zastanowienia I męczarnie myślenia Pozostaną jedynie wspomnienia I niespełnione marzenia
  18. Wanda Markowska, "Mity Greków i Rzymian", Iskry, Warszawa 2002, s. 277 (Mit o Edypie)
  19. A ja dostrzegam coś interesującego, taki absurd wynikły z faktu, iż to wlaśnie kościół podaje informacje o porno. (czy masturbacja jest grzechem?!) W luźnej interpretacji, powiedziałabym że podmiot męczony jest przez bezpodstawne wyrzuty sumienia, wynikłe z jego potrzeb fiziologicznych, i dlatego pragnie się wyspowiadać. Natomiast tak naprawde to grzeszy jedynie instytucja (Watykan).
  20. dla mnie nie jest szokiem fizjologia tylko polemika z romantycznością Mickiewicza oparta na zabójczym kontraście
  21. a moim zdaniem genialne szokuje, prowokuje a więc spełnia swoją rolę tekst uwolnił się z formy nie ważne czy to jest sikanie, sranie czy obciąganie ważne żeby wywołało dyskusję, zastanowienie zastanawiamy się czym w takim razie jest romantyczność w XXI wieku a myśląc tworzymy poezje to jak maieutyka pozwala rodzić nowe dociekania
  22. Rowerzysta biegnie strudzony Droga miedzy liscmi do slonca Las porzarl go Liscie chrupia jego cienkie kosteczki Kazde drzewo opiewa realnocia nasza tulacke Rozdaje karty zycia Zabijam czlowieka ale on dalej zyje Nie moze odejsc przywiazany galazkami do wielkiego debu Nuce piesn szczescia Bloga melodie wyzwolenia Kiedy staje po srodku rozwitlej w sloncu areny I spajam zycie z mysla Mowisz do mnie poprzez szeleszczaca trawe i powiew lisci Drzewa i twoj gleboki oddech realnosci buduja rzeczywistosc Malujecie wspolnie wielkie dzielo pedzlem przeznaczenia Rozpakowalam prezent od ciebie To szczescie Zanuzam sie dalej w wedrowce Rozwieram ramiona przed kazdym drzewem Ale nastepne jest martwe Staje przed nim z litosnym powiewem smutku I nagle dostrzegam w nim olbrzymie, bijace serce przyrody Dotykam go Czuje tykanie Czy to twoje serce? Czy to ty nie mogac scierpiec Narastajacej porazki oddalenia Oddales serce debowi Aby chociaz ono przetrwalo jesli twoja milosc nie moze? Bijace serce W zaplakanym pniu debu Po stoczonej bitwie podczas burzwej nocy.
  23. moze to fatum moze przeznaczenie Borja siedzi gdzies w Granadzie i czeka na mnie a ja nie moge go odnalezc slysze jego glos wolajacy gdzies z glebi tlamszacy sie w moich wnetrznosciach i juz nie wiem czy to on mowi czy to ja jestem wdziera sie we mnie przeszywa jak tkanine i obleka sie mna i z duma nosi swoja zdobycz jestem jego plaszczem wsiakam jego pot jego lzy i choc nie czuje nic jako kawalek materialu rozpalam sie jego gorycza plone kurcze sie juz widac jego stopy paze mu kostki sycze z bolu i razem ze mna on skamle i ploniemy tak w bezdzwiecznym krzyku nieszczescia krzyku ktorego nie slyszy nikt tylko hiszpan z Granady i jego plaszcz i ja gasimy nawzajem wlasne lzy wlasne plomienie pozostaja tylko popioly poparzone stopy ksiecia i zniszczony plaszcz ale mimo pozaru uczuc mimo tych babli na palcach nog mimo ze plaszcz jest podarty i smierdzi spalenizna on podnosi ten wlasnie plaszcz z ziemi wklada go na gole cialo i idzie dalej dumny wraca droga do Granady
  24. Kiedy rzeczywistość się zmienia Pozostają tylko niepełne marzenia I wokamgnienia Napierają nowe utrapienia Rozczarowania Oszukania Zdradzania Niedoczekania Nie ma już nic prucz wzdychania Nie ma nic prucz wahania Nie ma ani śmiania Ani płakania Ani aniania Są tylku smutki i złorzeczenia Żale i niespełnienia Szarości i wypełzania Niekończące się zmagania Rzeczywistego istnienia Pozostają tylko zwątpienia Przecznia Niewierzenia Dociekania Szukania Drążenia i Przegrywania Ranienia Płakania Omdlenia Kiedy nadejdą zastanowienia I męczarnie myślenia Pozostaną jedynie wspomnienia I niespełnione marzenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...