Kiedy był czas zabawek, latawców,
Przedszkolnych wierszyków i piosneczek,
Nie brakło szoferów, aniołów stróżów,
Beztrosko pęczniał mały człowieczek.
A kiedy był czas poboru wiedzy,
I kiedy fiu bździu drzemało w głowie,
By nie zatracić tych lat cielęcych
Nie bardzo chciał w to wierzyć człowiek.
Miłość młodzieńczą czas dopadł wartko,
Nie było więcej takiego kochania.
Lecz w gąszczu, pod górę, i we mgle nadto
Zabrakło odwagi, zbrakło wytrwania.
Może trafienia miejsc były złe,
Za często w dole miast na szczycie.
Zły wybór, zła pora, przespanie, spóźnienie…
Ech, gdyby tak mieć jeszcze jedno życie !