W anielskiej poświacie na trawie leżała,
choć noc ciemna już była.
Anielskim głosem swe pieśni śpiewała,
w Jego pamięć sie wryła.
Zapragnął bardzo dotknąć jej ciała,
lecz niewidzialna siła,
od jej osoby go wciąż odciągała,
twarz mu spochmurniała.
I nagle dłoń swoją mu podała,
Pomyślal; "Dam swą".
Tak bardzo Go wtedy onieśmielała,
że z ręki wypuścił ją.