Głęboki bezsens
zapaści świata się doczekał.
Przejął on człowieka,
umysłem zawładnął jego.
Spojrzenie w bezsensie
owiało dawne miłości.
Już poezja i proza
mi zbrzydły,
opery nie słucham co wieczór,
Bajora nie nucę...
Bajdy opowiadam, jakiż to
szczęśliwy jestem,
absurdem się sycę,
samotnością żyję...
Patrząc przed siebie, myślę o tym
co jest za mną.
Odwracam się.
Znów szukam tego co za mną jest.
Rozglądam się wokoło.
Nic nie znajduję.
Nie znajduję Ciebie.
Ucieka ma dusza,
nie cierpiąc nicości...
Myśli moje Cię gonią.
Nic mi nie zostaje.
Niedorzeczność dnia.