Tydzień_Ciszy
Użytkownicy-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tydzień_Ciszy
-
rozdzierany chwilą tworzę własne emocje zupełnie odrębne w pełni świadome niezależne nawet gdy obedrę się ze skóry wszelkich za i przeciw i wyrzuce z siebie choć cień swych myśli nie uwierze Ci że rozumiesz że wiesz co czuje wciąż to jeden plus jeden tworzy nas z przeszłości trzymając się od dziś za ręce przestańmy rozmawiać o wczoraj
-
wiosna
Tydzień_Ciszy odpowiedział(a) na Tydzień_Ciszy utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
patrzę w lustro nie mam już imienia bądź jest za długie by je pamiętać rozpadł się plan odnalezienia siebie nie jestem już wolny wszelkie zasady z których moja dusza miała skrzydła szaro odleciały spaliły się w atmosferze choć wszystko wokół się budzi ja znów dla równowagi usycham spadam -
celowo, to jest jakby coś w rodzaju wzocnienia słowa szukam.
-
naginam otoczenie ciężarem myśli po którym teraz mam skrót do Ciebie ono rozwarstwia się, rozdwaja a sen piętrzy przeszkody wciąż spadam obijając nadzieje szukam, choćby Twego cienia lecz z mrozu odpadły mi już dłonie jeszcze chwile temu sięgające po słońce dziś nie umiem tak kochać zapytaj mnie gdy czas zatrzymasz gdzie mrożę uczucia
-
Wydaje mi się, że na siłę naciągasz interpretacje mojego wiersza przez pryzmat Różewicza.
-
z różewiczem ma troche wspólnego, ale z tym zerżnięty to ma niewiele wspólnego
-
ja kontra sufit odsłona druga pomiędzy przestrzeń ze skrzywionymi pytajnikami zderzającymi się z powietrzem a pode mną podłoga rozerwałem się leżę rozsypany już nie pragnę znów dotknąć nieba choć wystarczyłoby wyciągnąć nieśmiało ręce lecz tutaj czuje się pewniej, bo mogę spadać bezboleśnie w każdym kierunku
-
urzekł mnie ten fragment swoim ogromem treści.
-
wierze na słowo, tekst w sumie rzucony na próbe, pierwszy lepszy, a raczej pierwszy nie specjalny. ciesze się, że ktoś sie udziela i poświeca zapewne swój cenny czas na komentarze :)
-
spadając bezgłośnie kruszą się kolejne pragnienia rozbijają o chodnik pochłonięty codziennością tej małej, kolejnej już dzisiaj katastrofy
-
miałem nas w naszych dłoniach juz czuliśmy ich ciepło widziałem jak tańczymy w swych głowach roztrzaskaliśmy się o ścianę zbudowaną z cegieł rzeczywistości rozproszyłem swoje myśli w poszukiwaniu twojego cienia próbuję odnaleść go i złamanymi oczami zobaczyć Twoje usta zanim przygniecie nas czas