schowałem się pod rynną
pod deszczówki kropli cieniem
znalazłem chwili czas...
nie mogłem sie powstrzymac by
spowiadać przeszły smak
...smutek...radość... błota zapach
wnet przyniesie nieoczekiwany wstyd
bliżej niż szyjącą nić..
niepowtarzalna klatka...stopklatka...
przeciągająca pisk obrazu...jaskrawych wizualnych...odpływów...
z domieszką późnej godziny ponownie...
wyławia odpływy...
marginalne mgławice solidarności...
wytapiane z minut przeszłości..