Winnie_Thepooh
-
Postów
7 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Winnie_Thepooh
-
-
A. To za diabła. W ogóle. Takiej wygadanej i w żywym, i w martwym języku peelki nie sposób posądzić.
0 -
Prześliczna pierwsza strofa.Taka ciepła, mimo Eskimosów:)
Druga oparta na konsekwentnie ciągniętej metaforze, ale "upadłe marzenia" ją psują. To całkiem inna bajka frazeologiczna, ta "upadłość". Gdybyś zostawiła "spadające marzenia" byłaby i konsekwencja, i przewrotka.To tylko przykład wyjaśniający różnice powstających pól skojarzeniowych.
Nagły Kopciuszek w 3.(tak? czy dynia jeszcze gdzie indziej robiła za środek transportu?) nie podoba mi się zupełnie: uciekasz od pięknie bajkowo postrzeganej rzeczywistości w banalną po prostu bajkę. Szkoda.
"Niebyło" za słabo uzasadnione, żeby je postrzegać inaczej niż jako błąd.0 -
Początek bardzo zniechęca. Nadajesz jednostkową cechę - "przejedzenie" zbiorowości, na podstawie mętnej "loterii twarzy"(skojarzenia związane z loterią nijak się mają do mijania ludzi w tłumie, więc metafora jest nieosadzona w rzeczywistości i nie przekonuje).
Potem marnujesz zupełnie kolejny chwyt: "stłumione kształty" są świetne; ale po co dodałaś "tłumem", skoro był już w tytule i pierwszej cząstce? Dla brzmienia?
Dalej: "cel" odmienia się "celów", a "cela" - "cel". Czego "tysiące" ma Twój tłum?
Potem są dobre metafory "pieszego blokowiska","chwilowych cegieł"i "dławienia gardła chodnika". Gdyby wyczyścić otoczenie i na nich zbudować wiersz, mógłby być dobry.
Jeszcze o brzmieniu: po co Ci "i" przed idą? Brzmienie psuje, znaczeń nie dodaje.0 -
Bardzo automatycznie poprowadzony pomysł. Wczoraj, jutro, dziś - i koło czasu. Nic nowego, nic ponad to, co każdy czytelnik zna. A pierwszy wers obiecywał więcej.
0 -
Niesamowite poczucie humoru:)) Analiza tego wiersza byłaby jak tłumaczenie dowcipów, więc tylko wyliczę według poziomu rozbawienia: lingua/linga; lwy i "kiciu"; gra brzmieniami "tropię entropię"/ "tropy"-"erotyk"; "złote łona"; "kapitan sobotniej nocy".
A zestawienie nierozkładających się mebli z rozkładanym jest świetną metaforą.
Co mi nie pasuje? Niemożność dookreślenia, co jest dla peelki białymi plamami. Czy to, że nie ma dla kogo rozkładać stołu( a wiersz jest o łowczym tylko jednej nocy i to jest mówione z żalem), czy że w zbyt małym stopniu entropia dotknęła już rozłożone meble, od których chciałaby uciec do prawdziwej przygody( której namiastką jest ta tylko jedna noc). Taki jest koszt dwuznaczności pierwszego wersu - efektownej, ale nieefektywnej ostatecznie, jak dla mnie.0
Tłum
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Żartowała Pani z tym "urażeniem", prawda? :)
Pogawędzimy jeszcze o tej "loterii"?
Pisze Pani, że "losowość" jest pierwszym skojarzeniem.
Czy aby na pewno? A co z wygraną/przegraną, nadzieją/rozczarowaniem i całą resztą dwubiegunowego myślenia o loterii? Czy zakłada Pani, że poeta nie musi uwzględniać wszystkich popularnych konotacji? Czy Pani je wykluczyła tekstem?
Wszystkie te pytania to pretekst do wspólnego zastanowienia się.
I drugi problem: językowy. Naturalnym przykładem, jaki Pani przyszedł do głowy na "przejedzony", było obżarte przedszkole. Znaczenie, którego potrzebował tekst, językowo zawarte jest w "przejadło (mu) się". Czy zmieszanie tych dwóch obszarów jest dopuszczalne? Gdy konkret(konsumpcyjny - "przejedzony") i abstrakcja (dowolna - przejadła mu się filozofia, miłość, dyskusja)obsługiwane są dwoma różnymi wyrazami, to czy ich mieszanie nie owocuje ogryzkiem znaczeniowym? Czy mieści się w "modyfikacji", o której Pani pisze?