Sam nie wiem skąd ta słodkość
Ogarnęła mnie z twoim odejściem
Z tym, co jest zawsze i bez tego, czego brak
Zasnąłem muśnięciem poduszki
By świtem lekko spaść
Ciepło po koniuszki palców
Płynie spokojną siłą
W oczach swych znalazłem
Ujście do morza miłości,
Gdy wciąż jeszcze toniemy
Przywiany z naszych snów
Otacza nas wir
Szumi nad głową
Śmiech szczęśliwych ludzi
Ciepły sztorm splecionych dłoni
Wyśniony tak sen wciąż nie chce się zbudzić
Rzeką miłości wpadłem do morza
I sól wyciska mi łzy
Gdzież ten ocean może mieć ujście
Gdy wciąż jeszcze
To – nie – my ?