Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adam walczak

Użytkownicy
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adam walczak

  1. głosuję na drugi
  2. kupuję!!! dzięki
  3. "...wyliczać). i tak..." Adamie! Ja na ten przykład nie rozumiem tej kropki. a wiersz bezbłędny jak dla mnie, dobra mocna puenta, której w sumie można i się domyśleć, ale lepiej zostawić pozdrawiam
  4. "zasypiających przy płaczu nieba (...) powietrze przechwala się smakiem" piękne, świeże, niebanalne, jak dobrze namalowany obraz lecę bo chcę!! pozdrawiam
  5. no jak my zapomnimy to wkrótce powstaną nowe getta.. i ogólnie jest parę rzeczy wartych pamięci a najgorsze getta to te umysłowe np. getto wolności typu wszystko mi wolno czyli najgorsza niewola ulegania wszystkiemu tak ostatnio modna ale racja - ciężkie klimaty należy dawkować pozdr.
  6. każe się zatrzymać z refleksją odgrzewałem ostatnio "czas honoru" więc tym bardziej przemawia pozdrawiam Bestio!
  7. popieram, że to coś o kawie raczej reszta podoba się
  8. dobre, takie lubię pozdrawiam
  9. nie uwierzysz, ale widziałem ostatnio pewnie tego samego gościa w szortach!!! świetny kawałek, pozdrawiam
  10. odnajduję też siebie w tych słowach super aktualne! gratuluję i pozdrawiam
  11. prawdziwe!! dlatego lepiej iść na spacer!!!!!!
  12. pochłaniam ten klimat!!! podoba się
  13. dzięks za rady aż chce się nad tym pomysleć
  14. dzięki wielkie za wskazówki pozdrawiam wszystkich!!
  15. Idziemy Obok siebie Jasno Słońce bucha blaskiem Na mokry po deszczu beton Ze spuszczoną głową Wpatruję się w niebo Odbijane w kałużach Nie pytaj mnie więcej O powód mojego milczenia Gdy sobą muskasz mój słuch Nie odkryjesz blasku mych oczu Płytko mnie ogrzewając Tam gdzie głębia nie przepuszcza już światła Nikt nie chce wejść Zajaśniej we mnie nawet nie pukając Ja otworzę ci drzwi Gdzieś w ogromnym domu Jest pokój z kominkiem
  16. Przeraźliwy piorun sumienia Budzi swym hukiem ze złudzenia Nagłym błyskiem oświeca To, co wokół siebie zbudowałem - Zamiast głębokiego naczynia Moja obślizgła postać Woda, której pragnąłem Bezużytecznie po niej spływa
  17. piasku na plaży mało miejsca pustego uwierz w samotność
  18. szarość otacza spotkaniem źrenic słońca brudny autobus
  19. W uniesieniu Jak puszyste piórko Na łasce wiatru Usta pełne słodyczy Imienia Kładę spokojnie na język Niebieskie landrynki śpiewu
  20. spoko w każdej kuchni znajdzie się jakaś kaszana!!
  21. Jak krople letniego deszczu Rzęsiste szarpnięcia Naciągniętych strun Metaliczne dźwięki Zraszają wyschłą duszę Zachrypnięty głos Jak najprzedniejszy instrument Rozdziera ciszę
  22. no właśnie.. dlaczego tęsknota i smutek są czasem bardziej twórcze od radości?
  23. popłynąłem i w Robin Hooda się wczułem, hehe dzięki za odzew!!
  24. W cichej i szczerej zadumie Jak płomienie Wiją się w dal porwane chmury Patrzysz na niebo przez okno Zamiast stać na środku polany I ściskać jej małą miękką dłoń Usiądź na kędziorze trawy Chylącej się do jeziora Jak na kręconych włosach Przysłaniających jej oczy Popatrz Na pomarszczoną niczym mądre czoło Taflę srebrnej wody I nie bój się spojrzeć w lustrzane odbicie Słońca jej źrenic Stanę, więc nad wodą By rytmem małych fal Znaczyć swój ludzki czas Pragnieniem miłości I przestrzeni dla szalonego wiatru Zdarzeniami przeznaczenia Deptany codziennością Unoszę głowę By spojrzeć ci w twarz
  25. barwami ram echo nastroju rozmazany pędzel
×
×
  • Dodaj nową pozycję...