Oddała mu swój mały dom,
co w cieniu wielkiej wierzby stał,
a w nim regały pełne ksiąg,
z których wyczytać miał jej świat.
Oddała liter pełne karty,
obmyte czasem blade strony,
historie dumne i uparte,
które miał czytać jak szalony.
Oddała stolik mahoniowy
i lustro stare w czarnej ramie,
jednak nie przyszło jej do głowy,
że nawet lustro czasem kłamie.
Oddała wreszcie szafę całą
z białą sukienką w krwiste kwiaty,
a z dna samego kartkę białą,
winną połączyć te dwa światy.
***
a on to taki dziwny
arcypoeta
nawet imię zmyślił