Nie ma już nic...
Jej już nie ma... pustki pełnia.
Jej oczu blasku… ciemność najgłębsza.
Jej głosu muzyki… cisza zupełna.
Jej zapachu poezji… próżnia bezwietrzna.
Jej smaku słodyczy… wszechświat goryczy.
Jej już nie ma... nie ma już nic.
Nieobecna w wieczności każdej minuty.
Dzień po dniu, noc w noc.
Dzisiaj znów Jej nie ma...
Boże, proszę spraw by znikła!