Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Daremond

Użytkownicy
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daremond

  1. Według mnie niczego nie wyrzucać, bo wiersz ma fajny rytm, a rzekome powtórzenia tak naprawdę nadają sens.
  2. Anakolutyczne.
  3. Warszawiak z Karsina.
  4. Podczas tworzenia lubię słuchać krzyków i jęków moich sług.
  5. Czas, by już połamać wystrzępione pióro, Kostur magiczny na drzazgi potrzaskać. Duszę z sobą zabrać, reszcie pozostawić Niemy od urodzenia, z prochu kamień wstały Roboty wspaniałej... Nic już po wędrówkach, ta jedna została. Utkwi w ziemi przez matkę wypuszczona strzała, Lub też wzleci wysoko, draśnie w stopę Boga, Zatopi się w tym kraju, gdzie płynie krew i woda. Chłodny w twarz ci powiew, gdy przestąpisz progi Schodów, tak dalekich i bliskich płaszczyźnie podłogi. W to wierzą, Poeto... Co ci pisane, za to, co pisałeś? Sławę porzucasz - umierasz - chwałę dostałeś... Mortuus est.
  6. Kiedyś Richard Wagner.
  7. Adamie Bubaku, cóż mam dawać?
  8. Po pierwsze: jak się pisze "deżawu"? Bom głąb, jeśli o francais chodzi i choć znam doskonale jego mateczkę starowinkę (choć z drugiej strony 27 wieków to piękny hmm.. wiek!), to już z owym młodzieniaszkiem nie mogę dojść do ładu. Po wtóre: wśród łez szczęścia chciałbym podzielić się z Szanownymi użytkownikami tegoż forum wiadomością, iż dziwnym trafem odnalazłem swój stary, porzucony profil. I choć opublikowałem w jego ramach jeno dwa poemata, choć wydają mi się one dziś nad wyraz banalne i "przedobrzone", choć skomentowały je osoby, których już nie ma na tym forum (chyba), nie umniejsza to mego głębokiego wzruszenia. Stąd więc pychotka, bo ktoś może mi to za przejaw egocentrycznej słodyczy poczytać. Co do czytania, mogę je gdzieś tu zamieścić, jeśli ktoś wyrazi pragnienie upojenia. :)
  9. Pisać na komputerze, udręka.
  10. Oto druga część opowiadania, które onegdaj począłem pisać. Jest to tylko jej drobny fragment, bo i więcej na razie nie chciało mi się przepisywać, i chciałem też przeprowadzić rekonesans wśród czytelników, czy styl takowy i obrazowanie miłować będą gorąco. Miłej lektury.
  11. Jak zapewne co cierpliwsi czytelnicy pamiętają, w ostatnim a zarazem pierwszym odcinku naszej opowieści zakończyliśmy sprawę mocnym i wyraźnym akcentem. Anzelm bowiem, najpotężniejszy i najmędrszy rycerz swych czasów (konkurencji boć znacznej nie miał, przyznajmy), po pierwszym w historii przykładzie blitzkriegu, którego tu ofiarą padła garstka zamkowych straży, wkroczył wreszcie do siedziby obiektu swoich kilku głębszych westchnień. Obiektem owym, który mógł wysunąć przeciw niemu obiekcje lub nałożyć nań subiekcje, była królewna Anette. I choć gloria naszego dzielnego rycerza była całkowitą, czuł on pewien niedosyt, bo i mężem był do wojaczki nawykłym i pochopnym, jakoż gościem częstym rozlicznych domów ówczesnych potentatów średniowiecznej Europy. Krom wielokrotne romanse z reprezentantkami płci białogłowskiej i majętnej do tego, o których pisywano po dworach romanse (pleonazm zamierzony), nie psował sobie Anzelm głowy takowymi płochymi sprawkami, jeno rozmysłem tęgo w owym czasie robił. Siła bowiem czytywał, co wielkiej miary było zatrudnieniem pośród rycerskiej braci, bo i żadnej u niej tentacyi do tego nie znałeś, która tonsurom braciszków łacniej o księgi staranie kredytowała. Rycerz nasz przeto na wszytkiej piosnce bohatyrskiej jako i gędźbie chamskiej się rozumiał, gdzie i takową wariacyę zoczyć było jasno: gładka dama serca, rycerz chrobry z sercem na dłoni (frazeologicznie lub tuż po walce) oraz smok/upiór/czarnoksiężnik bez serca. Autor, zawsze życzliwy drogim Czytelnikom, z których niektórzy mogą nie przepadać za powyższą planimetrią (trójkątne figury zbyt płaskie), chciałby zaproponować zamiast tego trygonometrię i przedstawić całą zależność w postaci prostego równania: R(!) + D D ------------ = --- - R (RD - P) P P R - oznacza Rycerza, który pragnie połączenia z D - Dama serca. Oboje zależni są od P - potwór, zawsze nieprzyjemny i destrukcyjny. ! - silnia: jeśli Rycerz jest na tyle silny, żeby pokonać Potwora, wówczas łączy się ze swoją wybranką w długości i szczęśliwości. Jeśli jednak nie jest takim, wówczas mamy sytuację jak w nawiasie, czyli Damę wciąż zależną od Potwora, lecz już z wykluczeniem Rycerza, bo ten poległ. Warto nadmienić, że kombinacja poza nawiasem występuje oczywiście znacznie częściej. Powróćmy teraz do naszej opowieści. Kamera... akcja! Anzelmowi przeto, krom nieświadomy powyższych arkanów, widno było nazbyt wyraźnie, że zagłady podobnej, ohydnej kreatury honor był mu odjęty. Czy nie dość rychło zrodzony, czy monstrów owych jeszcze na świecie nie stało, fraszki. Po co tutaj przybył, to z sercem zapałem płonącem wykonać zamiarował, boć już go nie chuć jałowa tumaniła, jeno rycerskość owa sławetna, której się był oddał cały i za swoje officium najwyższe mianował. Przekroczył bramkę. Za czem mroki go egipskie zrazu w wątpiach zamczyska powitały, słońce bowiem z dawna już smakowało pąsowy mord na dniu dokonany w krwawej łuny horyzontu rubieży. Ciemność Anzelmowi barzo przyrodzone mu zmysły lękiem psowała, nade wszystko pragnął jednak celu świetnego spełnienia, bieżał przeto bojaźń tę zdusiwszy. Dobył niechybnego oręża i machnął nim przed sobą, coby wybadać poziom zagospodarowania przestrzennego pomieszczenia i tym łacniej o dalszej swej drodze się przekonać. Gdy ostrzu żadne impedimenta na przeszkodzie nie stanęły, kontent rycerz postąpił bez trwogi do przodu. Kilka jeno kroków dane mu było uczynić, z nagła bowiem jakowaś twardość w nogi mu się wdała i o włos go do upadku nie przywiodła. Miast tego się potknął i po raz wtóry nogom jego dany był opór. Azali tem razem Anzelm przechylił się do tyłu i wyrżnął tęgo czerepem o coś kamiennego (na ile miarkował). Boleść, która nawiedziła go z tyłu głowy, przymusiła do zwrócenia korpusu ku przodowi, tu też wszakże czyhało nań tajemne i po chwili rycerz w nieustępliwej i wszechobecnej mordędze osunął się na ziemię.
  12. A to tak, jak ja. Jeszcze jakoś się ruszam, choć już wszelkie organa mam w pełni wykształcone i funkcjonalne. :) Co do tworzenia poezji, przecież to jest coś niepowtarzalnego, co powstaje przez chwilę na wieczność.
  13. Panie Marku, czytał Pan może "Tędy" Tadeusza Peipera? To odnośnie męczarni (zmęczenia?), jakie Pan odczuwa podczas wytężonej pracy twórczej. :)
  14. Ach, ale ja przecież od lat już nie piszę żadnych wierszy. :) Zawsze jednak, gdy cokolwiek tworzę, interesuje mnie najbardziej sam proces, zestawianie wszystkich elementów w jedną, żyjącą całość, mniej zaś efekt końcowy, który jest potem pożywieniem krytyków.
  15. Zgoda. Wszystko, co moje, jest wsobne. Wszystko, co jest moje, jest nie-samowite. Wszelkie rzeczywistości skupiają się na słuchaniu Innego sobą i mówieniu o Innym przez siebie. Jesteś mną, o ile jestem sobą. Jeśli jestem Innym, jestem samowity. Osobowość/osobność jest niesamowita. Dychotomia materia-duch. Prosta, ale trafna. Myśl to wszystko spaja i sprawia, że osobności stwarzają wspólności.
  16. Czasem tak bywa, że najpierw uznają Cię za filozofa, a potem dopiero odkryją w Tobie człowieka, ale wtedy mogą tylko popłakać sobie nad swoją pokrętną filozofią.
  17. Spójrzmy na kamienne posągi, z których dumne jest niejedno muzeum. Co czujemy podchodząc do nich i oglądając z każdej strony? Czy przebiegamy w myślach te wszystkie wieki, które ten kawał skały widział, gdy leżał porzucony w ziemi albo gdy wędrował z rąk do rąk? Jeśli czujemy w kontakcie z nim swoje rendez-vous z całokształtem historii, to co one do nas mówią? "Musisz zmienić swoje życie" - sączy się stanowczy dźwięk wyroczni. Posłuchasz? Jeśli nie, patrzysz na zwykły kawałek kamienia, którego jedyna wartość polega na jego archaiczności, tak jak człowiekowi przydają wartości dziesiątki przeżytych lat. Jeśli tak, ujrzysz wszystkie wymiary w zasięgu Twojego dotyku i nawet jeśli nie dotkniesz ich wszystkich, dowiesz się o nich. Tak jak człowiek patrzący na posąg i widzący jego historię, przyczyny wszystkich skaz i głębię piękna. Martwe przedłużenie człowieczeństwa, pomost pomiędzy żyjącymi wiedzie przez to, co jest martwe.
  18. Złota myśl. Krytyk jest jak komornik, wykonuje niewdzięczną robotę, ale jeść musi. Niektórym radykałom robota ta się nawet podoba, ba.
  19. www.youtube.com/watch?v=gmwTa9qRq0o&feature=related CUDOWNE!
  20. Tania prowokacja i nic więcej, oparta na Niesamowitości.
  21. Marlett, ale mi chodziło bardziej o słowa, skoro ma być prawdziwa poezja, a sama muzyka to jeszcze nie poezja.
  22. Hehe, wiedziałem, że się spodoba. :)
  23. www.youtube.com/watch?v=6mokylp63Ic&feature=related
  24. Mocno erotyczny wiersz, miejscami nawet perwersyjny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...