to, ze poezja ma porywac tlumy ( to do ich troje) nie jest jednoznaczne z tym, ze wszystko co porywa tlumy jest poezją
to ze poezja ma wskazywac droge (to do tych od socrealizmu) nie oznacza, ze kazdy drogowskaz jest dzielem sztuki
jesli napiszesz stado slow zamknietych za ogrodzeniem formy i nikt nie krzyknie, ze jest to prawdziwe to nie bedziesz miala wiersza (dzielo sztuki - artysta) tylko ladnie poukladne slowa (dobrze wykonana praca - rzemieslnik) dla wlasnie plebsu, ktory sie uwaza za elite, po sobie popapugowal (ew. mechanicznie poodtwarzal) dzielo sztuki
obrazowo : chrystus obmywal stopy ubogim ale to, ze na pamiatke tego zdarzenia dzis ubogim stopy obmywa papiez, nijak sie ma do przeslania chrystusa, a jest jedynie mechanicznym powtorzeniem czynnosci
William Blake "Malzenstwo Nieba i Piekla" : " Kazdy, kto ma mechaniczne zdolnosci, moze z pism Paracelsusa czy Jakuba Boehmena wyprodukowac dziesiec tysiecy tomow rownej wartosci co Swedenborg, a z dziel Dantego albo Szekspira nieskonczona liczbe.
Lecz gdy to robi, niechze nie mowi, ze wie lepiej niz jego mistrz, bo tylko trzyma swieczke w blasku slonca"
to , ze cos przypomina forma i trescia dzielo sztuki, jest tak wierszem, jak mozna sie odzywic woskowym jablkiem tzn. jesli cos nie jest prawdziwe to nie : "moze jest prawdziwe, bo podobne" tylko automatycznie jest falszywe
a caly problem bierze sie wlasnie stad, ze z braku wlasnego zdania ludzie staraja siebie upchac w formulki wymyslone przez innych, bo jest latwiej, wygodniej i klepia po plecach, po czym wrzeszcza Eureka! i tak czy owak dalej slepymi bedac, wszystkich pouczaja o roli i celu kolorów w życiu
i rola poezji w zwiazku z tym spada nie dlatego, ze jest elitarna tylko dlatego, ze elit zaczyna brakowac, ktore bylyby w stania ciagnac innych do swojego, wysokiego poziomu (vide to samo filozofia, której rola spadla na leb i na szyje : ludzi coraz wiecej a ostatni system filozoficzny to Teilhard de Chardin 50 lat temu (nie wliczam tu oczywiscie zadnych systemów quasifilozoficzno - religijno - duchowych), nie bez przyczyny za przyklad podaje filozofie bo obie dziedziny, tzn sztuka (czyt. poezja) i filozofia wymagaja m.in. myslenia i kratywności)
tresc jest jak woda - no widzisz, problem w tym, ze wode sie pije ale nie smakuje - tresc, sie czyta, ale wiersz zostaje w glowie i sam bedac stworzonym, z czasem przeistacza sie w cos co tworzy (postawe u innych)(i tu znowu dwie uwagi z poczatku)
pozdrawiam, Ja-Bliss