Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Erni_Lee

Użytkownicy
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Erni_Lee

  1. Erni_Lee

    ja...

    Ja, który jestem pokurczem wlasnych przeżyć dalekich Słyszę w oddali jakby słowa, może śpiew błogi, Słucham, balansuje, znów zbaczam z obranej mi drogi, Czy to wołanie o pomoc, jutrznia własnych skrytych marzeń, Czy to wzywanie, czy własny kontent lotnych zdarzeń... Spoglądam za siebie w daty epok minionych, Poszukując leku na miłość, zmysły podrażniam myślami czasów zaginionych, Pozostając jałowym w nicości i we własnym świecie, Może ktoś zrozumie, posprząta, miłością do mnie bałagan ten zmiecie...? Znów myślami błędne okręgi zatacza me słowo, Zaczynam pieścić własne zapędy, gubiąc czucie siebie miarowo, I przestaje walczyć, sypiąc próchno zdarzeń niemotą wypchanych, Uwalniam uścisk tego co schwytałem w biegu inności nieznanych. Widzę jak pragnienie życia, z duszy uchodzi powolnie, Nie chce już istnieć, dążąc do celu mozolnie, Oddalając się znów na horyzont espritu padołu mego, Czując nielotne, bezrozumne doznanie świata ugiętego. Koniec swej drogi doświadczam, gdy refleksji czucie odzyskuje, Aliści uda mi się może i na nowo cos w sercu wybuduje, Cos co pozwoli trwać wiecznie, bez cierpienia, tęsknoty, złych wrażeń, To winien jestem sobie, by spełnić żar bezustanny, bladolicych marzeń. Czy dzieło będzie pragmatycznym zamysłem miłości stworzenia, Czy tylko własnej fumy, intymnym gestem co w nienawiść zamienia, Dając czucie bólu, furiackich fantazji za życiem bezwonnym utęsknienie, Nie, nie mogę już istnieć, to wierzchnich kaprysów wrażenie. Konam niewiedzą targany, czując tylko orkan sekund rozbrzmiały, Już jestem blisko, już kraniec ciała czuje, próbuje walczyć, znów myśli wezbrały, Czy przyjdzie szybko koniec, czy zmasakruję swą dusze, Może chwile odczekam, zastanowić się mgnieniu musze, Czy warto kończyć, to czego w godzinie śmierci poznanie, Przynieść przychylność losu może, smutku rychłe rozwiązanie, Co w agonii życia ktoś śmiały czasem dostrzeże, Myślę, nie... nie zgadnę, sam chyba w te słowa niewierze. Zostają minuty, już chwila, sekundy mnie dzielą, Już nawet nie czuję, tylko myśli płowe się mielą, Zamykam oczy i już świat widzę tylko wnętrza spojrzeniem, Porzucam ciało, jestem wolny, jestem tylko swej duszy pragnieniem. Czy świat zapomni o kimś, kto przez chwil kila istnieć musiał frymarcząc mury, Czując tylko pustkę, przeraźliwą nicość, świata mimiczne tortury, Egzystując wyrzekł się żywota, dźgnięty w marzenia ziemską niedolą, Demonicznie dążąc do basty świata... myśli złowrogie tak bardzo mnie bolą...
  2. Erni_Lee

    urojenie...

    Nie śpię lecz śnie tylko mogło by się wydawać że istnienie świata gubię byś ujrzała imperium całe swych oczekiwań wytwór a ja? istnieć będę w tobie śpiewam wykrzykując dary ziemi a gwiazdy nie mówią tylko cisza skopany demon to ja doznań utwór.
  3. , [sub]Tekst był edytowany przez erni_lee dnia 29-12-2003 06:18.[/sub]
  4. powiem to tak ze fakt dokonany to fakt potrafie tez tak skomentowac na wznak oyey nijak o tak a wracajac do wiersza...? polemizowalbym nad tym czy potrojna repetycja jest powaznym bledem...(ale jest) choc moglby zastapic je, stosujac zasade analogii wyrazen uzywanych w wierszu... mysle ze nie jest az tak razaca jak twierdzi . .... powniewaz autor chcial dosyc obrazowo uswiadomic czytajacego, dajac miozliwosc zrozumienia odczuc, przkazu... osobiscie bezpluciowo czytam ten wiersz... normal z kreska... a co so 3xoko to tego nieslyszalem... hihi... pozdrawiam "innosci dzieła, poszukuje głowa, czy znajdziesz te wszytkie słowa" zabawa jezykiem czasem naprawde pomaga... a tego w tym wierszu potrzeba... [sub]Tekst był edytowany przez moderator dnia 28-12-2003 16:17.[/sub]
  5. Erni_Lee

    t... i i...

    z pewnoscia masz racje... choc niebede arbitralnym osobnikiem w swoim twierdzeniu ... moze komus sie spodoba... autorka mogla by zaadoptowac ten wiersz ... no i te t... i i... to jakby "Tadeusz i Natalia"
  6. Erni_Lee

    Kobieta

    pierwszy ktory dzis mi sie spodobał... wlasnie... nierwane, niekonfliktowe ulozenie, dosc harmonijnie napisany...cos jak "spiew erraty" nieprzewidywalny w czasie czytania... choc koniec jak epizodyczna niewiadoma blakajaca sie miedzy rzeczywistoscia a fantazja... i ktora dosiega nas przy zstepowaniu na ostatnie gloski/wersy wiersza Wystarczy już tej zabawy w HTML. Pierwsza uwaga dla Pana. [sub]Tekst był edytowany przez moderator dnia 27-12-2003 20:53.[/sub]
  7. Co mam powiedziec...? powiem tylko tyle : powiem tylko tyle : N I E !!! antypatyczny, rozmwmlany banal.... dobrze powiedzialem? reszte sami widzicie...
  8. czy ja nierozumiem tego... czy moja ospalosc niepotrafi skleic w calosc...? brzmi jak epitafium wyryte na skale daleko od zbutwialego ciala... moze to ucieczka "w cierpiace ogniem cialo pachnace" putrescyna? aaa... i tytuł mi niepasuje... "purugatorium" to chyba cos jak "mycie... sadza" ? pozdrawiam
  9. Erni_Lee

    *dla Ciebie*

    moze Mickiewicz powiedzial by...: "Wstaję lecz czucie mi mowę odbiera bym slowem pogardził szydząc innych miarą slyszac błogi krzyk ganicy mądrosci pochylam glowę i snem zostaję wyrytym w inności" bez komentarza... chyba bylby on niezbyt kreatywny pozdrawiam
  10. Erni_Lee

    krzak głogu

    powiedzial bym iz borowskiego czytam o milosci i tesknocie... ale czy napewno...? realizm moze i jest, lecz nie bede epatyczny bo ... na razie ucze sie choc pisze czasem "cos" podobnego... ale wole swoje szybkie antarktyczne rymowanki, chociaz wkladam tu od poczatku, tego co napisalem... ale komentarz zawsze jakis zostawie i czasem chyba zbyt negujacy moze archaiczny dla obecnych czasow... coz, interpretacja wytworow autora pozostaje zawsze innym... a poprawilbym w nim wiele, oj wiele....oczywiscie to moje zdanie i prosze niekomentowac mojej wypowiedzi arogancko i zbyt scepptycznie pozdrawiam
  11. Erni_Lee

    nowy dzień....

    Nowy dzień, może zadąć we własnych pragnień krucjatę... Zamykasz oczy, widzisz nów, mglistych pragnień bytu bezkresnego, To tylko ulotna woń, cierpienie niebyłe dnia konsekutywnego, Zaczynasz błądzić w oparach tego czym być chciałaś, Zaczynasz dotykać tego co niemożliwe, zagłuszając ten hałas, Co w swej inności jest okrucieństwem i nadzieją miłości, Nie wiem czy wyleczysz siebie z przewlekłej przypadłości, Czy uda się zapomnieć, gwałtem myśli upchnąć w świat introwertyczny, Wytyczając drogę, gdzie tylko bezwonna bytność istnieje, rysu konspekt mimiczny. Chcesz, lecz niewiedza o sobie oddech ci z ust wyszarpuje boleśnie, Jesteś, wiesz ze jesteś, leżąc martwotą znudzona cierpisz nawet we śnie, Skrywasz się w niecce własnych rojeń, trącać filar serca czułości, Czy potrafisz miesić pragnienia, nie znając tej prawdziwej inności, Gdzie dać siebie oznacza, miłości początek istnienia, Gdzie nawet myśli i własne skryte pragnienia, Dają wielki zachwyt, nawet tym co własne myśli szadzą, Czy inni dać potrafią co jednostki ci dadzą, Może nikt pragnień twoich nie przyniesie spełnienie, Może zostaną tylko marzenia, kaduk może tylko, czyli złe wrażenie, Może upojona pychą samotności, Nie uwierzysz w szczęście, nie zawierzysz tej jedynej miłości, Która wciska się siłą w twego czasu za każdą sekundą, Może chce uwierzyć w przeznaczenia myśl złudną. Cóż rozkładasz się bez utęsknionej miłości spełnienia, Czuć odór nieludzki, gnijące w samotności marzenia, Masz chwil parę by uratować się ze krogulców tworu tego, By zacząć trwać, wyzbywając się samotności kruczej, bytu owego, By dotknąć tego, czego we śnie czuciem myśli wytyczą marszrutę, Byś doznała rokoszy istnienia, dekalogiem była, głosząc szczęśliwą naukę, Że przetrwanie tylko możliwe jest na tym świecie w miłości, Że będziesz bytem rozumnym emiterem harmonijnej szczęśliwości, Że będziesz jedynym kwiatem na szlaku pustynnym, Że będziesz dzieckiem swej inności, maleństwem niewinnym, Że będziesz arkadyjską rozkoszą dla ciała, pokarmem duszy spragnionym, Że właśnie ty istnieć miłością będziesz w świata czuciu roztargnionym. Już zaczynasz wiedzieć, zaczynasz leczyć sączące się rany, Zaczynasz rozumieć, podejmując walkę w sposób tylko sobie znany, Zgłębiając to, co dotychczas było niechcianym wzornikiem, Przeobrażasz się, będąc nieświadomym swej ewolucji etykiem, Poddajesz się, miłość twe lico niebiańskie obejmuje, Już chłodny powiew uporu słabnie, uczucie ciepła w tobie się kreuje, Zaczynam wierzyć ze zastąpi ciebie altruista, swą gracją czarując, Będąc inną istotą niż byłaś, ze słów pięknych nową dal budując... Zostaniesz... i żyjesz... ... w miłości ułomnej skąpana...
  12. tresc przekazu jest bardzo prosta ... trzeba umiec ja zauwazyc i odpowiednio zinterpretowac...
  13. sorry... ale "dla mas" to metoryczne stwierdzenie mozliwosci zrozumienia przekazu... niewszyscy potrafia badz chca wglebiac sie w to co kazdy znas isze.... dla autora jest on oczywisty a dla innych wcale nie musi... wiec wysilki by pisac dla mas niemusza dostarczac satysfakcji autorowi... a wy wszyscy piszecie dla siebie czy dla innych bardziej...? pozdrawiam
  14. Erni_Lee

    ****

    hmm... jesli moge to tak okreslic to wiersz jest napisany rytmicznie i to mi zawsze sie podoba w pisaniu choc chyba sam tego nieumiem... czyli cos takiego ze kazdy czlon jest intonacyjną frazą, ktorej czasem brak innym wierszom.... i jak narazie przeczytalem dosc duzo()moze 50%)wierszy tego portalu i niemoge powiedziec tego o wiekszosci... jest wrecz doskonaly... aspiruje ten wiersz do tego bym dodal do ulubionych....
  15. niewatpliwie pisze trudnym jezykiem i niezrozumialym dla mas lecz czt niechcielibycie pisac by styl czy maniera wyrazenia siebie byla niepowtarzalna? moze nawet niebaczac na to czy to konus podoba sie czy nie... kazdy przedstawia jakis kierunek... jedni zgrywaja zywcem z innych inni prowadza do usamodzielnienia i niepowtarzaklnosci swoich tworow... a poza tym mozna wyrazic sie bez czasownikow zachowujac przekaz i wyrazenie uczuc czasem osobliwe dla danego"pismaka".
  16. witam... choc nie jest to wiersz ktory odzwierciedla to co potrafie zrozumiec, ale czy niejest on przekazem dotyczacym tesnoty za czyms co istniec powinno, utesknione , bezosobowe, ukryte gdzies gleboko...? podoba mi sie a w szczegolnosci ostatnie wersy.. chyba dotycza tego czego kazdy z nas nieswiadomie oczekuje... moze tylko ja rozumiem go w taki sposob... pozdrawiam...
  17. cztery pory myśli wszelakich, na nieboskłonie świata napotkanych... tęsknota – niespełnionych marzeń cierpienie miłość – złowrogiej szczęśliwości drzemiące bycie nienawiść – naga arogancja myśli pięknych samotność – bezdennej nicości bezdech ******************************************************************************* Ktoś mądry napisał...: Chciałbym by ludzie postrzegali mnie tak, jak mój pies mnie widzi... Chciałbym by ludzie czuli do mnie to, co czuje do mnie mój pies... Chciałbym by byli, trwając przy mnie jak on to robi... By przyjaźń ich była tak samo czysta, nieskalana rządzą istnienia...
  18. witam wiem iż nie musi się on podobać wszystkim i wcale o to nie dbam, również nie jest to bynajmniej wyraz bezmyślnego, kolokwialnego stylu pisania i zasinienie w ten sposób nie musi być jednoznacznym wyrażeniem siebie i własnych odczuć. czy to literówki, czy może raczej dążenie do fonetycznej prostoty odbioru, układanym według schematyzowanej inwencji autora.. może cos jak ligatura wyrażeń zawartych w całym wierszu....? cóż nie będę się bronił bo tak pisze od zarania dziejów i choć wygląda mi to na komerażowanie innych to pozostaje mi tylko pisać i czytać co maja inni do powiedzenia... pozdrawiam... i milych Świat i Balu Sylwkowego... Ps. ten wiersz jest jednym z pierwszych które napisalem, ale i obecne nieróznią się za wiele od poprzednich... choć treści są już inne i nieznacznie zewoluowały z biegiem czasu ...
  19. 1997.X wierze bo musze wierzyć we własną niemoc, wierze bo musze, bo wiara jak przemoc, dopada mnie na urwiskach, hamletycznym byciem, rewidować osobliwie, ciągle agonalne moje lotne życie, błądząc wśród fetoru myśli, złowieszczych marzeń czarem, unoszącym inność ,kruczy kolor, będący zimnym nieba darem, dających tylko pusta od wzniesień miłosnych, sekundę czasu bez dat tych radosnych, które święcąc swymi kośćmi nic do inności nie wnoszą, będące komedyjka życia, niebanalną, apokaliptyczną zupełnością, dającą wiarę iż byt w nicości me marzenia rozproszą, i zostanie piękno, przyjaźń, doprawione miłością, rozpostartą i wzniosłą, z każda chwila będzie, drzemać ciepła, radosna chwileczka dla spragnionej duszy, irygując popękane serce od afektu suszy... ...to ja, byt twój, to do ciebie kieruje orędzie musisz wiedzieć, myśleć i pamiętać wszędzie gdzie tylko jesteś i gdzie tylko będziesz ze ja spragniony tęsknota swej duszy marze, czuje, tam gdzie myśl się ma ruszy widząc ciebie przy mnie, mą metresę życia, której harmonijna woń me nozdrza wypełnia, przy której doznań czar i te piękno się spełnia, ale nie czuję ... cóż to, cierpienie, śmierć... brak serca bicia... czy to szponiasta śmierć znów życiem kieruje bezwładnie rzucając bez czucia sekundy ostatnie dając w zamian samotność co miłości łaknie co marzenia burzy i mur żałości buduje arogancją swoistej kruchej bycia jaźni daje smutny powiew ciemnej strony mimicznej przyjaźni antyfona modłów do czegoś, może kogoś kto losem steruje czy to boskie spojrzenie, co wszystkich nas nic życia buduje nic już nie wiem, nic już rozumnie wytłumaczyć nie mogę, biorę ostrze noża, może skrócę ta drogę, cierpień danych od Boga, wyzwolenie dać musze, zabliźnić rany,....wbijam ostrze, może ukoję swą dusze...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...