Mozolnie
w brudzie klamstw
i pustych obietnic - ide
w slabym paku nadziei
nektar z trucizna wyzwolenia
na mroznym wietrze sie kolysze...
wyciagam reke
i tak mi spiewaj
wsrod krokusow
wiara napelnij wilgotne poranne tchnienie
zapachem ziemi
wpelznij w moje trzewie...
niech urosne w wierze
Niech laskotana pierwszym promieniem
trwam
posrod pokrzyw
ludzkiej zachlannosci
Niech milosc,ktora
wbrew proroctwom
rosnie we mnie zakwita-
-przebisniegiem...