Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adam Tomasiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Adam Tomasiewicz

  1. "Przemyslenia o dnie", od dna- czyzby brak skupienia i pobiezna, pochopna analiza? Pisownia, racja- wymaga poprawy ale nie psuje to ogolnego wystroju wiersza. Czy jest za dlugi?
  2. Po raz kolejny zgasło mętne światło świecy purpurowej, Powtórzyła się chwila na którą nikt nie wystawał z łzą, Ponowił ktoś bieg czasu w dawnym meandrze zniweczeń ciężkich, Znowu bije zegar hymn armi jednoosobowego wygnańca. Następnymi dniami, będą męki pełne przemyślenia o dnie, Nadejdzie, nigdy, brzasku pełen poranek bez świec purpury, Nastapiło już przesądzenie losu na forum wrzasków pospołu, Znowu miecz wypadł z dłoni bezbronnej nadzieji, z potrzeby. Upadły modlitwy do bogów którzy nie śmieli słuchać, zajęci, Upokorzyły się wszystkich cnót zastępy w łaźni diabelskiej, Upodlenie czeka na zniweczeniu drogi opustoszałej, bez pyłu, Znowu las wycięty do drzazg ostatnich zapalił się i zgasł, szybciej. Co kresem wszystkich trosk powszednich stanie się za chwilę, Czym człowiek ze mnie powstały okaże się wśród nowych żyć, Czego spodziewać można się po zmartwychwstałych wyobrażeniach? Powstańcie wnet modlitw bataliony z bogami swemi na czele, Porwijcie konie do jazdy szaleńczej w nieznane przebiśniegi, Zewrzyjcie zbrojne oręże w szpadę ostoji kojącej po przemianie, Wystawmy posterunek, warta wieczna niech trwa i wypatruje zmian, Mgnień zabrońcie oczom Waszym aby nie przeoczyć ziaren szczęścia, Wyczekajmy momentu by ucieszyć serca Nasze wygraną batalią o namiętności, Uchylmy czoła przed księżycem bulgoczącym od pożądania rozognionego I uważajmy by nie stratowac kopytami hord Naszych kruchej beztroski. Jakże zmieni się świat i ciało moje gdy wszystko się to wypełni? Zaprzeczają sobie paradoksy nielogicznie wystające z całości, Ciało powłoką jedynie i ulotną otoczką wewnętrznych olbrzymów. Przeznaczeń nie wypełniać złym jest, spełnienie dwukrotnie. Świat stanie się niemym, nie, dwa kalectwa nie leczą chorego!? Jakże nie zmieni się świat i ciało moje gdy nic się nie wypełni? Dusza pokalana odczuciem okalającym ulecieć chce lecz murem stoi kość, Serce pochwyciła już w swe dusze dłonie i wyrywa do przodu przez szpik, Pędzi do duszy Twojej, Ty, co szukasz bunkrów przed próbą wyjątkową, Wybaczysz sobie koniec serca jego i duszy trzepot suchej na trawie? Takim testamentem stało się wyznanie ciche wewnątrz. Takim grzechem zuroczenie w Tobie jest usilnym. Tak pragnę życ przez czas, cóż Ty mi pozwolisz. Niech końce odejdą i nie zejdą się w wiecznosci, Spotkam tam Ciebie, bez nich, pocałuję i zaśniemy, Spowici ciemnoscią testamentu z wewnątrz oczu mych zielonych.
  3. Dziekuje za obiektywny komentarz:) Moze spodobaja sie kolejne wiersze... Pozdrawiam
  4. Apropos pierwszego komentarza: nie wolno zmieniac formy podyktowanej mysla zrywna i ulotna? Podobno nie wolno zmieniac poezji...
  5. Witam. Troszke poplatana rytmika wiersza. Pierwsza zwrotka najlepsza pod tym wzgledem. Uniwersalizm bez intrpunkcyjny i ciekawy przekaz. Pozdrawiam.
  6. Bez wyrazu każda twarz moja w lustrze, Zapomnienie spływa po skroniach, a Pośród oczu podąża zwątpienie. Wychodząc z pokoju widzę śmiech pustki, Szyderczo pogrąża pustelnika inności. Cóż począć by odzyskać utracone? Chodząc po padole, sam z własnym brzemieniem, Oglądam pełne miłości usta pożądliwe, Nie spłynie z nich gram namiętności na mnie, Jedynie płonne oczy pochłoną moje. Zamknąć oczy prostym by było, gdybym Słuchem, czuciem i dotykiem nie był obdarzony. Tak długo szukać radości karzesz, Wiernie wykonać rozkaz mi pozostaje, Oczekiwać na cud nad cudami. Podziękowanie po wszystkim jak złożę, Jak udam, że porażka nie tak sromotna, Cóż pocznę bez jedynej szansy? Wyrocznią stała się nadchodząca śmierć, Ołtarzem zachodzące czernią przyszłości, Szarość blada osadziła się szadzią. Każda chwila najkrótsza przepala, każdy Dzwonu gong zabija we mnie martwe wyobrażenie, o Wolności z uczuciem upragnionym przez suche serce.
  7. Ze skrzynka powinno byc wszystko dobrze, adres jest poprawny, moze chwilowo serwer nie pozwolil...Dzieki za komentarze.
  8. Wybiegły stadem koni- myśli, ze stadnin umysłu zielonego. Przebiegły suche piaski trwogi, skąpały się w stumieniach łez, przeskoczyły spróchniały pień samotnosci. Przemknęły przez kaniony świadomości, szeptem przekroczyły nieskalane marzenia i pasą się teraz na równinie snów szczęśliwych, czekając aż droga do wspomnień zostanie przetarta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...