Tomek Rybarczyk
-
Postów
80 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Tomek Rybarczyk
-
-
Cytatjakieś porady ? bo troche naprawde jestem już tym zmeczony i zdolowany
Kulawpłot, uczeń mistrza Sedno, zwrócił się kiedyś do niego wielce rozżalony:
- Mistrzu, próbuję tłumaczyć twoje "Nauki o prawym życiu" przyjaciołom i bliskim,
ale za każdym razem ktoś ma jakieś wątpliwości lub wręcz otwarcie pyta,
czy to, co mówię, jest w ogóle możliwe?
Ozwał się na to mistrz Sedno:
- W takim razie - nie tłumacz, dlaczego nie powinni zdradzać, kraść i obżerać się bez umiaru
a zwłaszcza pouczać innych co dla nich dobre, tylko - ucz ich tego wszystkiego
na własnym przykładzie.
Tak i ja panie Adolfie myślę, że zamiast tłumaczyć komuś wiersz, lepiej niech pan go nauczy języka Autora, żeby sam mógł go przeczytać ;)
A tak między nami:
Podrapał się, słysząc słowa mistrza, Kulawpłot po głowie i wahał nią długo, zanim
odważył się w końcu zapytać:
- W takim razie, czemu ty sam Mistrzu nauczasz jak żyć w prawości, gdy tymczasem nader często obżerasz się i popijasz, zamiast świecić przykładem?
Mistrz Sedno skrzywił się z niesmakiem, jakby echo wczorajszej hulanki objawiło się słowami Kulawpłota i długo trwało, nim odpowiedział:
- Albowiem mam od tego takich uczniów, jak ty. Inaczej - co miałbyś do roboty w życiu, jak nie kraść, nie cudzołożyć, czy nie pić?0 -
CytatDeszcz nie jest świeży, tylko świeżo skoszony - analogicznie do trawy potrzebuje czasu by dojrzeć do ścięcia, inny zapach ma trawa kiedy rośnie, inny śpiąca sianem a zupełnie osobny, tuż po ścięciu.
Użyty przez ciebie czas OCZYwisty, to dowód, że wiersz został PRZECZytany...: )
Dzięki.
Dla mnie "dachy pachnące świeżo skoszonym deszczem" odnoszą się do skośności dachu: /\
ale chodzi mi o towarzyszący temu zapach - bardziej intensywny we wrześniu niż w listopadzie.
Dlaczego? Słońce, zwłaszcza latem nagrzewa dachy i ulice sublimując charakterystyczne opary smoły i impregnatów. Kiedy spada deszcz - zmywa to wszystko wraz z zapachem. Nawet w kursie na prawko jest (a przynajmniej kiedyś było) pytanie: Kiedy opony mają największą przyczepność: A -w czasie deszczu, B - po deszczu, C - przed deszczem?
Chodzi o to, że w listopadzie zapach dachów nie jest tak intensywny jak we wrześniu bo niejeden deszcz umył je już w październiku i właśnie - pod koniec września.
Metafora "dachy pachnące świeżo skoszonym deszczem" bardziej przystaje do jakiejś upalnej pory roku niż do jesieni.0 -
Wiersz o pamięci, która nie pozwala zapomnieć o czymś bolesnym i zarazem szlachetnym (w wierszu symbolizują to biel i śnieg - symbole nieskazitelności). Ładne odniesienie do powiedzenia: "komuś zbieleje oko" czyli: ktoś się zdziwi, zostanie zaskoczony - nabiera w tym kontekście swoistego wydźwięku: Oni - ci z tego wiersza - nie potrafią nawet wiosną zapomnieć czegoś bardzo dla nich smutnego i patrzą na ostatnią połać śniegu - zapewne świadka bardziej radosnych chwil - jak o niczym nie wiedząc "dopiero się budzi i przeciera oczy". W końcu, jakby nigdy nic nie zaszło, ostatni śnieg za drewutnią znika ("i wtedy oko zachodzi bielą"), gdy tymczasem ślad po czymś zostaje w pamięci nawet na wiosnę. Topiący się śnieg jako coś, co pozostaje w pamięci - nie sprostał przemijaniu.
0 -
Cytat
poezja jest pewniakiem
w tej wojnie
człowiek jej nie zamieni
jedynie może z nią odejść
od zmysłów
Tak mi się skojarzyło z synestezją niektórych metafor w poezji ;) I może warto LA zamienić po prostu na Miasto Aniołów bo nie każdemu się skojarzy ten tyłek na chmurze? W środku za dużo wyliczanek - najlepiej moim zdaniem skończyć na wersie z rozumem i od razu przejść do ostatniej strofy.0 -
"Gdzie byłeś" to taki kobiecy test na inteligencję: "Z kim i w jakich miejscach przebywałeś marnując kolejną noc beze mnie, mój najdroższy?" Większość facetów których znam uważa, że prawidłowa odpowiedź brzmi: "W knajpie" i tylko nieliczni próbują wznieść się na wyżyny inteligencji odpowiadając: "Na pogrzebie przyjaciela" lub coś w tym rodzaju. Ja sam na pytanie: "Gdzie byłeś?" odpowiedziałem kiedyś: "Co z tego, że na Księżycu, kiedy nie było tam Ciebie?" i... i zostało mi wybaczone :)
0 -
Cytat"Ciszy agrafka" :) albo "dachy pachnące świeżo skoszonym deszczem" (w listopadzie trudno mówić o "świeżym" deszczu bo już od września/października leje na dobre)
w sumie to tez nie wiem czemu się mówi świeżo skoszona trawa przecież ta trawa rosal tu już parę dobrych miesięcy ? :P
Mówi się wiele rzeczy które nie mają sensu. Na przykład mówi się: wieloryb, a to nawet nie jedna ryba tylko ssak.0 -
"Ciszy agrafka" :) albo "dachy pachnące świeżo skoszonym deszczem" (w listopadzie trudno mówić o "świeżym" deszczu bo już od września/października leje na dobre) sugerują wiersz naiwny i prostoduszny, jakich tysiące nie tylko na tym Forum. Jednak ostatnia strofa staje się kluczem do jego prawidłowego odczytania i sprowadza czytelnika z powrotem do... września, czyli czasu teraźniejszego, lub raczej - OCZYwistego:
budzę się z wiersza
dwie proste linie
we wrześniu
są nie do wytrzymania
Podoba mi się zabieg i to, że widocznie we wrześniu linie proste w listopadowej mgle nabiorą zaokrągleń i przeinaczeń wywołanych jesienną melancholią i skłonnością do przesady ("ciszy agrafki" itd. :))0 -
CytatSiedziałem sam w pokoju
tykanie zegara
bzyczenie muchy
skrzypienie krzesła
paliło ze mną peta
za oknem karetka
jeżdżąca choinka
zaczęła kurs na biegun
znów śmierć narysowała
na pięciolinii
żałobną pieśń
to ciekawe jak swoją
kosą wyrywa nas z
szeregów.
Podoba mi się, ale powiedzenie "(śmierć) wyrywa nas z szeregów" tyczy się raczej żołnierzy :) i jakoś mi tu nie pasuje. Przy okazji lektury przypomniał mi się wiersz na podobny temat "Bruno" Milczewskiego - tak poradził sobie z zakończeniem:
Ja leżę - zegar chodzi - czas leci
Zdaje się - niepoważne z nas trio
Patrzymy sobie w oczy, nasłuchujemy się
Coś to nie tak - mówi: echo - i zasypia
Rozlatują się cyferki wyobraźni, pełga piec
W lewej stronie piersi palą się mrówki
Nogi zachodzą w lód
Zaczynamy nie poznawać się, oj, nie podobać
Ktoś nakręcił ciszę - buczy w uszach i dalej
W głowie jakby leciało w dół
Mota się wokół pajęczyna strachu
Pająk wyjmuje swoje ego
Tu na pewno domowi się śmierć0 -
Cytat
Zgadzam się, trzech przymiotników koło siebie trzeba unikać i inych podobnych sytuacji
Równie dobrze mogę napisać, że niezgrabnie politycznie jest napisać: "te trzy przymiotniki pod rząd". Kto wie, czy w złych czasach nie czepiano by się delikwentki, która by tak napisała o to, że TE "trzy przymiotniki" w jej wypowiedzi to zakamuflowane nazwiska przywódców Narodu: prezydent (jaki?) Zieliński, marszałek Śmigły i premier Suchocki ;)
:))
no niech mnie zamkną, tylko w dobrym towarzystwie ;)
Jakby co, podzielę się opowieścią za co sam siedzę :)0 -
CytatFilozoficznie, ale i fraszkowo. Zresztą, jedno drugiemu nie przeszkadza. :)
Podoba mi się.
Pozdrawiam.
I o to mniej więcej chodzi :) Dziękuję i również pozdrawiam.0 -
CytatTomek Rybarczyk.;
gdyby ktoś zobaczył moją minę po takim komentarzu - zaskoczyłeś;
mamy na orgu hermeneutę!
taki komentarz niezmiernie poszerza odbiór, wzbogaca samego autora;
dziękuję!
:)
J.S
Nie cofam się przed swoim skojarzeniem, a nawet rozszerzę, dlaczego tak mi się ten wiersz czyta. Słowo pyknik (piknik zresztą też ;)) i treść wiersza korespondują z "pić jak szewc", czyli z... "Szewcami" Witkacego. Podobno właśnie od tej sztuki wzięło się określenie "pyknika" - człowieka idącego na wszelki kompromis, nawet za cenę górnolotnych ambicji w zamian za przyjemne, konformistyczne życie. Poniżej cytat z Witkacego, gdzie po raz pierwszy (podobno) padło określenie postawy pyknika:
„Ma se radio, ma se stylo, ma se kino, ma se daktyle, ma se brzucho i nieśmierdzące, niecieknące ucho, ma se syćko jak się patrzy - czego mu trza? A sam w sobie jest ścierwo podłe, guano pogodne, przebrzydłe. To je pyknik, wiś?”
Pozostaję przy swoim czytaniu wiersza bo jak dla mnie ładnie koresponduje on z "Szewcami" Witkacego i jego pyknikiem :)0 -
Dwóch peelów, czy raczej jeden, który toczy sam z sobą dyskurs w... trzech osobach: "no" (typ obojętny, neutralny), "tak" (typ na TAK ;) czyli optymistyczny) i "nie" (typ pesymistyczny). Razem te trzy cechy przedstawiają charakter pyknika, czyli człowieka za wszelką cenę idącego na kompromis, a z którym w drugiej strofie zwycięża typ na TAK - preferujący działanie ("leje dziób"). Podoba mi się :)
0 -
Cytati te trzy przymiotniki pod rząd..
Zgadzam się, trzech przymiotników koło siebie trzeba unikać i inych podobnych sytuacji
Równie dobrze mogę napisać, że niezgrabnie politycznie jest napisać: "te trzy przymiotniki pod rząd". Kto wie, czy w złych czasach nie czepiano by się delikwentki, która by tak napisała o to, że TE "trzy przymiotniki" w jej wypowiedzi to zakamuflowane nazwiska przywódców Narodu: prezydent (jaki?) Zieliński, marszałek Śmigły i premier Suchocki ;)0 -
Cytatlepiej krótko niż za długo:)Pierwsza strofa ciekawa metaforycznie: jakby w sierpniu ktoś nad nam czuwał i chronił w swej dłoni... Więcej nic nie powiem bo nie mam pomysłu na ostatnią strofę.
A od czego wziął nazwę sierpień? Od sierpa, który tu - rozdzielony wersem - jest metaforyczną krzywą, a zarazem - czytany razem z "po" (czymś) z poprzedniego wersu - pokrzywą.0 -
Cytatno nie wiem i te trzy przymiotniki pod rząd..
Raczej dwa, jak czarno-biała fotografia, czyli równoważne obok siebie: i dobra i ciepła. "Mała" należy już do innego wersu więc przymiotnik po przymiotniku oddaje tu językową matrioszkę: "dłoń w dłoni".0 -
CytatJako myśl - OK
Na wiersz mi za mało
Pozdrawiam :)
"Mądrej głowie dość po słowie" a tu mamy ich aż koło dwudziestu. Czy to za mało? Przecież jest zarysowana pewna sytuacja liryczna, a nawet nawiązanie do genealogii słowa "sierpień". Również pozdrawiam :)0 -
CytatSympatyczna mała refleksja, z dystansem do siebie. "Dobry" Sierpień mamy za sobą. Ciekawi Wrzesień. Pozdrawiam.
Sierpień to ósmy z dwunastu miesięcy i większą część drogi wokół Słońca Ziemia po której stąpamy ma za sobą. "Dobry" sierpień jak pan to ujął, ale jednak parzy coś w środku po lecie jak pokrzywa. Również pozdrawiam.0 -
Wiersz super i z jajem. "Potem' przeszkadza, zatrzymuje - może tak wyrzucić a na jego miejsce przesunąć "kiedy" z następnego wersu? Ale i tak pozytywnie świraśne :)
0 -
dobrze jest człowiekowi w sierpniu
jak w dłoni dobrej ciepłej
małej piąstce
i tylko ta w środku
zaciśnięta po
krzywa...0 -
CytatOstatnia zwrotka bardzo ładna reszta taka... jedna z tysięcy podobnych jak "zapach metalu" - tysiące razy wyświechtany zwrot nie tylko w poezji. Środek chce coś powiedzieć ale tylko bełkocze toteż dla mnie wierszem jest jedynie to:
ach ten mars na czole
czas dawno nie wietrzony
a ziemia
jak zawsze
trawą wierzy w niebo
Doceniam desperacką i błyskotliwą próbę udowodnienia sobie, że osoba która oceniała twój wiersz jest pozbawiona kompetencji... ; )
Mnie naprawdę podoba się takie powiązanie w pańskim wierszu. Płaszczyzna Ziemia - Mars gdzie Mars jest martwą planetą, pozbawioną przyjaznej życiu atmosfery ale według hipotez był kiedyś obok Wenus kolebką ludzkości. W drugiej płaszczyźnie "mars na czole" jest znaną metaforą niewesołych myśli i zasępienia towarzyszących myśleniu ("Cogito ergo sum", "Wiem, że nic nie wiem", itd.) które pozostają jak "czas dawno nie wietrzony" - nawiązujący do myśli uwięzionych w ludzkiej czaszki - w oderwaniu od radości samej w sobie, tego że się żyje. Radości życia.
Trupa i doktora z miasta R pomijam milczeniem bo to łopatologia, pańska własna interpretacja i podpowiedź do tego co chciał napisać nie wierząc w inteligencję czytelników.0 -
Dopiero koniec jest ciekawy ale po lekkiej kosmetyce:
wspomnienia -
choroba wieńcowa imion
i resztę można sobie domyśleć samemu, po co te zarzygane ściany, itp? Każdy ma inne wspomnienia ale sprowadzają się one zawsze do tych czterech słów. Nawet niedawna rocznica wybuchu Powstania.0 -
Cytat
Nie ma potrzeby się nigdzie cofać, to nadal są lata szkolne - nie wystarczy się przesiąść z ławki do ławki...
Po lekturze pańskich wierszy tak się czuję. Po przeczytaniu trzech reszta wydała mi się taka sama jakby stworzona jakimś programem bo ciągle ziemia kamienie i nawet rytmicznie to bardzo podobne do siebie. A przede wszystkim brak ruchu w stronę czegoś nowego.
Co to za idiotyzmy... ? W tym miejscu mówimy o Rybarczyku a nie o Lecterze, jeżeli on pisze gnioty, to czy pańskie pisanie zrobi się od tego lepsze ?
Nie zrobi się ale też nie cofnie. Wiersz 1:1 oddaje opis wyprawy na ryby która trwa normalnie dzień, podczas której jeden z wędkarzy łapie - i to w drodze powrotnej - tylko sens kawału o poruczniku Rżewskim. Czytelnika zmieniam tu w tytułowego "wędkarza" bo też musi złapać o co chodzi. A to bardzo proste jeśli nauczyć się czytać inaczej wiersze niż utarło się to zwyczajowo:
PL jedzie z kolegami na ryby
Ja, oni, pociąg, piwo, pejzaż z polami, konduktor,
pejzaż z polami, karty, pejzaż z polami, stacja,
zastawili wędki ale nic nie bierze tylko jakaś drobnica:
setka, rybka, wódka, rybka, setka, setka, ja:
więc dla zabicia czasu piją i jak to po kielichu opowiadają głupie dowcipy
"- Poruczniku, spał pan ze mną a dziś nawet nie chce się przywitać ?
- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości..."
w końcu wracają do domu a jeden z nich dopiero wtedy łapie" sens
tego co było na rybach:
Stacja, pociąg, karty, pejzaż z polami, konduktor, pejzaż z polami,
pejzaż z polami, stacja, któryś: aha, rozumiem... (cha, cha, cha!)
wiersz kończy się powtórzeniami bo dopiero po latach wspomina się (łapie)
prawdziwy urok takich nieudanych - wydawałoby się wypraw
pejzaż z polami, pejzaż z polami, pejzaż z polami,
pejzaż z polami, pejzaż z polami...
Monotonia wiersza posłużyła mi jako metafora, w ogóle cały wiersz jest metafora do czegoś co łapiemy po czasie i przy okazji czegoś zupełnie innego.0 -
Cytat
Podrzucam do wykorzystania jeszcze parę pomysłów : gotowanie makaronu z przerwą na telefon, czytanie programu telewizyjnego ze starej gazety, smażenie się na plaży z użyciem kremu z filtrem...
Do kosza.
Rozumiem że Pana zdaniem mam cofnąć się do lat szkolnych i pisać tego typu wierszyki?
wiosną - ziemia
grzmi świtem
z tamtej strony na tą
wychodzą na pola kamienie
daleko plaża zrzuciła kołdrę sztormu
rozmyśla o trawie kiedy się budzimy
w głębokim oku śmierci
kiedy się zbudzimy
ogród śmierci drzemie
śni nam rzeki tonie w błękitach
spacery od rzeczy nazwanych
ku nieopisaniu ciebie -
nieskończoności mojego życia
Nie ma potrzeby się nigdzie cofać, to nadal są lata szkolne - nie wystarczy się przesiąść z ławki do ławki...
Po lekturze pańskich wierszy tak się czuję. Po przeczytaniu trzech reszta wydała mi się taka sama jakby stworzona jakimś programem bo ciągle ziemia kamienie i nawet rytmicznie to bardzo podobne do siebie. A przede wszystkim brak ruchu w stronę czegoś nowego.0 -
Ostatnia zwrotka bardzo ładna reszta taka... jedna z tysięcy podobnych jak "zapach metalu" - tysiące razy wyświechtany zwrot nie tylko w poezji. Środek chce coś powiedzieć ale tylko bełkocze toteż dla mnie wierszem jest jedynie to:
ach ten mars na czole
czas dawno nie wietrzony
a ziemia
jak zawsze
trawą wierzy w niebo0
Chyba nie będzie ze mnie tłumaczA :( O dylematach tłumacza
w Forum dyskusyjne - ogólne
Opublikowano
Popieram panią. O tym też mówi druga część mojej anegdotki ;)