Wtedy:
Bez ustanku…
Nordyczny kontenans skroluje przez me transfiguracyjne myśli
Upamiętnia laberdany pławiące się w twoich oralnych objęciach
Zduszone uczucia niczym smecz w końcu trafiały w pole mego serca
Choć dla ciebie dokonuję sublimacji by sprostać i nie pragnąć nic więcej
słyszę nagle illotis manibus – już nie chcę, nie mogę
i w odbiciu widzę jak odchodzisz z innym, w biciu twego serca
mnie robi się goręcej
Teraz:
Uczucia…
Przelewam, rozdaję, tworzę
Permutacja doskonała – wszystko ma swój cel
Tutaj dyskretny dysonans jest powodem największego piękna
niczym nieprzeniknione, wiecznie zielone morze
Improwizując ad libitum jestem wolny jak sakura której kwiat…
strącił swym łukiem Wilhelm Tell
Świat pięknem dla wszystkich narodów fiat