Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alicja Rakowska

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Alicja Rakowska

  1. O! zaintrygował mnie x). Ciekawy, inny niż większość wierszów tego rodzaju
  2. ! dziękuję bardzo, zaskakuje mnie taka opinia, ale jest mi bardzo miło :)
  3. o, ciekawy pomysł. Też mnie ruszyło, ale... forma faktycznie zgrzyta. Może jest za mało poetycko a za bardzo... hm prozaicznie-monologowo?:)
  4. bardzo lubię tematykę końca świata, ale to jest.. takie niepełne ;) trochę zbyt wyminimalizowane jak dla mnie. ;)
  5. Aksamit nieba spływa faliście okalając miękko pulsację serca drgania fal łudzą mnie podstępnie nie zwiodą mnie, nie tym razem zasypię się piaskiem, owinę atłasem umrę zmylnie lub zatańczę pod niebem pokochasz mnie i znienawidzisz zamienię szczyt piramidy z jej podstawą Cheops rozsupła wstęgi materiału groźnie łypiąc na mą duszę zamknięta w pudełku, ciosanej klatce zapach żywicy przyprawia o ból głowy wolność długo dojrzewa ale późny kwiat róży zachwyca swą urodą o Skarabeuszu, padaj do mych stóp! owiń strumieniami muślinowego blasku dłonie wzbierającej duszy niech amarant przeszłości żałośnie umiera świszcząc wraz z oceanicznym odpływem
  6. Pojawię się pod cieniem Twych powiek zatańczę kometą nad niebem wzejdę bladym, pachnącym świtem mieniąc się kroplami rosy, zbuduję okręt stanę się ponownie grecką kochanką Cyceron z dawna zadbał o me wykształcenie obwarowałam swą świątynię murem o słodki Apollo, jak trudno zburzyć ten gmach! spojrzeniem przesycam refleksy nieba opruszone kosmicznym pyłem po kostki brodzę w gwiazdach przebierając w słodkich marzeniach Apollinie, opłyń mnie dłońmi, to schemat czasu fascynuje Cię jego nieprzenikalność w kobiecie wyszepczę Ci słowa Kanta, czas nie istnieje, to instrument zbłąkanego umysłu zagubionego w doznaniach omotany chwyta się czasu, ostrego jak brzytwa Ockhama Apollo, wyjdźmy po za tą złudną zależność! Połączmy grecki z boskim pierwiastkiem spójrzmy z panteonu na zmierzchające niebo nie czując czasu i przestrzeni dajmy pstryczka w nos Kantowi! hołdujmy intuicji Pascala, chcę zagłębić się w porządku Twojego serca, chcę utonąć w eterze trwania
  7. Baldachim odpływa wzburzonym sztormem pierzaste bałwany zniżają pośpiesznie lot by pierzchnąć z zasięgu oka Pastelowa zorza rozpościera się nad horyzontem stukając w liście cichą sonatą wieczności to objawienie, zapowiedź bezwietrznych nocy i zachodów słońca wśród beżowych kłosów pszenicy figlarnie drapiących włoskami suchą skórę niebiosa narzucają na kopułę czarne tkaniny światła ich tajemnic tlą się u podstaw widnokręgu chroniąc świat w tą bazaltową noc dokonałam ablucji w meczecie umysłu następnie uczynię krok na ścieżce do nirwany wokół pachnie polnymi kwiatami a babie lato plącze się w rozrzucone włosy zapraszając do zabawy z wiatrem zerwę z dogmatami naszej cywilizacji czas na przewrót kartezjański w zaciszu spuchniętej duszy niezależność jest jedynie stanem duchowym człowieka trudno było to zauważyć
  8. Tak szybko ziemię spowiło śnieżne okrycie dopiero co liście opadły! mlecznie biały puch zdobi okiennice i resztki jesienii wymarły Chłodnym pięknem Warszawa skostniała otulona pierzastym kubrakiem zadziwiające jak w mrozie wypiękniała! choć uboższa kwiatów brakiem Monotonna jest zima - mówią niektórzy pytam, gdzie monotonia? mieniąc sie uśmiechami zły nastrój burzy i wodzi przez górskie ustronia Twierdzisz, że śnieg jest biały okrutnie czy nie widzisz niebieskich cieni? ślepcem na piękno życia będziesz pokutnie i nie pokochasz rutyny na Ziemi
  9. czemu by tego nie uporządkować w miarę równe wersy?;)
  10. Zdecydowanie zakończenie w wersji pierwotnej, z czkaniem siostry jest lepsze, ba nawet świetne. Brakuje mi rymów, nie przepadam za wierszami białymi, ale sam pomysł i dawka absurdu są świetne. Zwłaszcza szkielet Beethovena.
  11. "Czy nie zabijesz mnie za życie nie na temat" - świetne!! Całość? absurdalna. To lubię! Bardzo. Ale nie lubię jak forma się rozłazi, niestety. Znaczy, zdaję sobie sprawę, że to zależy od upodobań, ale z mojego subiektywnego punktu patrzenia - forma musi być. Tak więc mam mieszane uczucia, ale za życie nie na temat chylę czoła ^^".
  12. Niebo jakby wraz ze mną nie spało brzoskwiniową szatą okryte zdaje się, że tylko ono rozumiało moje myśli tańcem spowite Od kiedy to przed wschodem słońca zamiast węgielnego sklepienia miękkie kremowe muśliny bez końca ciągną się nad dachami marzenia? Niektórą nocą bezsenną, tak długą przed śnieżnobiałym porankiem artystyczne dusze nieba się budzą by usiąść nad nieba malunkiem Czasem, gdy późną nocą zbudzona przez szybę oglądam sklepienie wygląda jak fala gniewnie wzburzona kryjąca oceaniczne zielenie Może właśnie szmaragdowa tafla nieba utkana z leśnych druidów tajemnic spełniając wszystkie nasze pragnienia chowa je w marzeniach sennych? A letnim przedświciem, gdy mrok dogasa wrzosową balladę śpiewa rankowi o tym, że aż do Japonii czeka go trasa nim on czerwienią ustąpi mrokowi Kto powiedział, że niebo jest czarne okłamał mój wzrok bardzo mocno nawet perskie pałace nie są tak barwne jak miraże barw niebios nocą!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...