Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hariharahani

Użytkownicy
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Hariharahani

  1. Hariharahani

    lulaj mi

    Przepiękny jest ten fragment "wiersz niewypowiedziany jeszcze do światła" chociaż troszkę przeszkadza mi to małe "i" wcześniej - ;) Ale bardzo lubię twój klimacik.
  2. A ja zamykam oczy - po pierwszych dwóch słowach tytułu i słucham niezapomnianej Yellow Submarine......... ( oczywiście przy drugiej lekturze) "ktoś śni o nadziei " P.S. A Jasiowi wszystko kojarzyło się z białą chusteczką.....
  3. Wiosna przyszła - utopcie wreszcie Marzanny zgryźliwości i cieszcie się słońcem i życiem. żyj i pozwól żyć innym!
  4. co prawda zadartego nie mam nic, ale troszkę francuskim mogę służyć. recherché, recherchée le vide sort de quatre coins, rendre tout plus pire, c’est impossible, la poétesse s’obstine, et moi je me perdis dans mes malaises. la tête fait mal, les mains tremblent, mon stylo se couvre de rouille; quelqu'un s’enfuie, quelqu'un l’attrape ; l’automne reste ébahie parmi les marrons. les poètes attendent tout prêt - on sais jamais qui elle appelle, qui elle éloge. le tapis fleurie, le coucher du soleil, la nuit pleine de la magie – mon ami, ce n’est pas assez ! le matin prends ta plume et frappe à la porte de son cœur avec des fleurs et des chansons - c’est son désir et son destin!
  5. Panie Marcinie - nie zawsze najważniejsze jest - "wake me up". Pani Judyt - dziękuję za wnikliwość, powtórzeń jest więcej, ;) Pani Ulu - przyznaję absolutną rację, nie ma sensu wstawać, dlatego też zrobił się taaaki długi, ponieważ czekam na wieczór! Dziękuję wszystkim za pobycie, ;)
  6. "zgubne niczym femme fatale" - kobieta jest jednak rodzaju żeńskiego, nawet w języku francuskim. pozdrawiam
  7. chłodzisz ręce na zepsutym grzejniku szukasz mojego ciała rozgrzanego snem a ja mamroczę prosząc o jeszcze parę minut prawdę mówiąc nie chcę byś się zatrzymał subtelne palce dotknęły bruzdy szyi zataczając coraz szersze kręgi wygładzasz zmarszczki skóry otwórz się zanim cię zobaczę w kąpieli światła promienie tańczą splatając się i rozplatając na ścieżkach ciała przez przymknięte powieki obserwuję bezradna uległością promień ranka chyba ma za złe bardziej pragnę ciebie niż dnia stała się minuta stał się dzień stało się wszystko zagubiłeś się radosny w moich włosach po zimnej stronie poduszki dotykiem kreślę nową mapę pełną dolin i pagórków rozespaniem nagość szukająca by się nie obudzić jeszcze nie
  8. Hariharahani

    pójdę

    Czyżby te? PISZ SOBIE NAWET DO KOŃCA ŻYCIA TE MUSZE NAPISAĆ PIERDOŁY KTÓRE ŚWIADCZĄ JEDYNIE O TWOIM POZIOMIE INTELEKTUALNYM,
  9. Czasami tak bywa Jacku, ze zycie przerasta nawet francuski teatr. A poezje wole pisac uczuciami tez. Dziekuje za komentarz, potrafisz przerobic ten piedestal?
  10. a może jednak już czas by postukać w okna panu bogu by wyspowiadać się wierzbie nieproszącej tysiącem rąk by znaleźć ten wiersz szepczący poezją by rozwinąć drogę dotamtąd albo donigdzie a może jednak nie czas
  11. Bardzo mi się podoba!!! Ale, ;) czy "nadzieja rzuca groch o ścianę słodycz utonie w kofe-inie więc go najlepiej znów ow-inę w objęcia oddam mroźnej z-imie" nie mogłoby zabrzmieć lepiej? Ta strofa, sprawia na mnie wrażenie, jakby ktoś inny ja napisał. :) - mroźna zima (!!)
  12. Alez powitanie!!!!! Mateusz, staniesz sie chyba moim ulubionym komentatorem. ;)
  13. Dziekuje. Przeslodzony poczatek? Jak nasze wyobrazenia o milosci...
  14. Nie trzeba oswajać zajączków na ścianie niech cieszą się każdym ułamkiem załamkiem Nie trzeba zamykać tęczy w butelce niech ciągnie się każdym drżeniem spojrzeniem Nie trzeba przycinać białego bzu niech się napoi każdym pragnieniem westchnieniem Nie trzeba przeliczać listków akacji niech się rozrasta każdym błaganiem śpiewaniem Nie trzeba oczyszczać kałuży na drodze niech pęcznieje każdym taplaniem siąkaniem W ogrodzie słonecznym na skraju łąki postawimy dom by miały swe miejsce kałuża akacja bez tęcza i zajączki
  15. przyjdź nocą gdy ściany nadchodzą w złowrogim milczeniu gdy widma krzyczą o zagrożonych dłoniach gdy poduszka jeży się ostatnimi gwoździami gdy kołdra dusi najlżejszą myśl gdy prześcieradło krępuje migotanie żył gdy łóżko ucieka przed ohydną obecnością przyjdź nocą
  16. miłości wznosiłam w lata parzyste piedestał w te nie do pary szlifowałam ozdabiałam pieszczotami łzami i poezją wczoraj odnalazł go kochanek mój usiadł odpoczął i zostawił kamień przydrożny u szyi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...