Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

mr. gray

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Reputacja

0
  1. wiersz całkiem całkiem jak Cię dziewczynka zaczepia to znaczy, że się jej podobasz ;)
  2. "puder twojej twarzy" boże.... czy Ty to przeczytałeś?! może szminkę twojej głowy,hm?
  3. jesteś konsultantem avonu? ale poważnie, przemyśl to co piszesz, przeczytaj to, to jest zaledwie zarodek ( chyba nawet i nie to ), jest płytkie i zasługuje na aborcję...pomyśl, poczytaj, poczekaj na magiczne tknięcie, napij się wina, wtedy napisz. adieu!
  4. świetnie mi się czytało aż do końcówki, moim zdaniem dałeś ciała w ostatniej strofie - winna być w miarę zwięzła i dobitna a nie sileniem się na jakieś fajne nazwy i wyszukane frazy ( nie wyszło to naturalnie moim zdaniem ), ale ogólem jest całkiem ok
  5. mi się natomiast bardzo podoba naturalizm tego utworu, a fragment pierwszej strofy 'co ma okulary taśmą sklejone' przynajmniej u mnie wywołuje obraz starca, który nie bardzo interesuje się już życiem, nie dba o okulary, co gdzie kiedy ile, przygotowany do śmierci z bagażem swych tajemnic i historii które prawdopodobnie zostane pogrzebane razem z nim; ciekawa refleksja dotykająca ludzkiej egzystencji mówicie forma banalna - zgadzam się, tak banalna jak schematyczność życia ( z resztą podobną formę stosowała Szymborska... ), mnie ta forma odpowiada, nie jest wysublimowana ale za to mówi wiele i budzi intensywne emocje tyle
  6. Jeśli chodzi o wiersze futurystyczne, ten oto darzę szczególnym sentymentem Celowanie ( Guillaume Apollinaire ) Konie wiśniowo-gniade brzeżki zelandzkich ostryg Błyszczące mitraliezy rechotają klechdy Kocham cię wolności czuwająca w podziemi Harfo o srebrnych strunach o deszczu moja muzyko Wróg niewidzialny szczelina srebrząca się w słońcu Tajemnica przyszłości oświetlona rakieta Słuchaj jak płynie Hasło przemykająca ryba Miasta jedno po drugim stają się kluczowe Błękitna maska Bóg swoje niebo zakrywa Wojna bez walki asceza metafizyczna samotność Dziecko z obciętymi rękami wśród rózowych proporców królewskich (Adam Ważyk)
  7. Raczej nie mam ulubionego tomiku ( może ewentualnie 'Ziemia Jałowa i inne wiersze' Eliota ), ale to jest jeden z wierszy które najbardziej sobie upodobałem 'Wydrążeni Ludzie' ( T.S. Eliot ) I My, wydrążeni ludzie My, chochołowi ludzie Razem się kołyszemy Głowy napełnia nam słoma Nie znaczy nic nasza mowa Kiedy do siebie szepczemy Głos nasz jak suchej trawy Przez którą wiatr dmie Jak chrobot szczurzej łapy na rozbitym szkle W suchej naszej piwnicy Kształty bez formy, cienie bez barwy Siła odjęta, gesty bez ruchu. A którzy przekroczyli tamten próg I oczy mając weszli w drugie królestwo śmierci Nie wspomną naszych biednych i gwałtownych dusz Wspomną, jeżeli wspomną, Wydrążonych ludzi Chochołowych ludzi. II Oczu napotkać nie śmiem w moich snach W sennym królestwie śmierci Nigdy się nie ukarzą: Tam na złamanej kolumnie Oczami będzie blask słońca Tam tylko chwieją się drzewa I głosy, Kiedy wiatr śpiewa, Są dalsze i uroczyste Niż gwiazda blednąca. I obcym nie był bliżej W sennym królestwie śmierci Niechaj jak inni noszę Takie umyślne przebranie Patyki stracha na polu Szczurzą sierść, pióra wronie Niechaj jak wiatr wieję się skłonię Nie bliżej — Niech ostatecznie ominie spotkanie W królestwie ni światła ni cienia III Tutaj kraina nieżywa Kraina kaktusowa Tu hodują kamienie Obrazy, ich łaski wzywa Dłoń umarłego błagalnie wzniesiona Pod migotem gwiazdy blednącej. Czy tak samo jest tam W drugim królestwie śmierci Czy budzimy się zupełnie sami W godzinę kiedy wszystko w nas Jest czułością i czystymi łzami Usta chcą pocałunku A modłą się do złamanego kamienia. IV Nie tu są oczy Nie ma tu oczu W tej dolinie umierających gwiazd W tej wydrążonej dolinie Złamanej szczęce naszych utraconych królestw W tym ostatnim miejscu spotkania Na oślep szukamy Nieufni i niemi Na żwirach zgromadzeni pod opuchłą rzeką Na zawsze niewidomi Bo nie ukażą się oczy Gwiazda nieustająca Wielolistna róża Królestwa śmierci bez świateł ni cienia Nadzieja tylko Pustych ludzi V Więc okrążajmy kaktus nasz Kaktus nasz kaktus nasz Więc okrążajmy kaktus nasz O piątej godzinie rano Pomiędzy ideę I rzeczywistość Pomiędzy zamiar I dokonanie Pada Cień Albowiem Tuum est Regnum Pomiędzy koncepcję I kreację Pomiędzy wzruszenie I odczucie Pada Cień A życie jest bardzo długie Pomiędzy pożądanie I miłosny spazm Pomiędzy potencjalność I egzystencję Pomiędzy esencję I owoc jej Pada Cień Albowiem Tuum est Regnum Albowiem Tuum est Życie jest Albowiem Tuum est I tak się właśnie kończy świat I tak się właśnie kończy świat I tak się właśnie kończy świat Nie hukiem ale skomleniem.
  8. dobrze wiedzieć, też nie lubie wielkich liter, a kropek jeszcze bardziej :) autobus to jednak nie to samo...
  9. Jeszcze co do interpunkcji - nie rozumiem, ale chyba wyrósł jakiś nowy prąd stylistyczny - ludzie coraz częściej zaczynają zdania z małej lietery i dają kropkę na końcu, po jaką cholerę ta kropka ? pytanie z ciekawości - jaką linią tramwajową miałaś na myśli ( numer ) ?
  10. moim zdaniem wiersz całkiem niezły - mieszkałem we Wrocławiu przez jakiś czas zatem myślę, że jestem w stanie go lepiej docenić dla mnie Wrocław był jak niegdyś dla romantyków St. Petersburg - miasto demon, z całą swoją dzienną dezolacją i blichtrem pulsującym nocą, wabiącym znudzone tłumy do kolorowego przepychu wszystkich tych galerii handlowych czy 'modnych' klubów chyba nawet pamiętam jeszcze wszystkie te obojętne spojrzenia w tramwajach czy bijące szarzyzną krajobrazy obserowowane podczas jazdy na szczescie juz tam nie mieszkam ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...