Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Andrzej_Stavinsky

Użytkownicy
  • Postów

    75
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Andrzej_Stavinsky

  1. 18sty pustelniku. Dzięki za poświęcenie czasu na czytanie i na komentarz. A teraz: cały czas zwracam się bezpośrednio - taka we mnie śmiałość!..., a co! - do Kreatora Wszechrzeczy. Nie kieruję pytań do Człowieka - on jest tylko "na obraz i podobieństwo". No, OK, ma "wolną wolę", ale pytam Najwyższego: "quo vadis...?". Nie wyczuwasz tu lekkiego sarkazmu?, delikatnej ( sic! ) nuty ironii....? Wszystkie, a może tylko większość religii twierdzi, że człowiek został ulepiony, stworzony, powołany do istnienia przez Wyższą Siłę Sprawczą i jest odbiciem i ziemskim wyrazem, często dość niedoskonałym, Stworzyciela; więc dlaczego miałbym o cokolwiek pytać krzywo-lustrzane odbicie skoro mogę żądać, w pysze swojej, odpowiedzi od Wielkiego Budowniczego Wszechświatów? Nie mam żalu do ludzi, że błądzą; są, w końcu, tylko "owieczkami" idącymi za swoim "pasterzem". Może Wielki Pasterz i chciałby by ludzie byli mniej bezwolni, ale to nie oni się stworzyli. Po co więc pytać ich o coś, na co, po większości, nie mają wpływu, a nielicznym się wydaje, że mogą coś zmieniać? Tyle, że zakres, w jakim mogą się poruszać, jest zbyt chyba wąski i małe daje pole manewru. Dlatego "Quo vadis, Domine?", a nie "Quo vadis, Homo?". ( Nie zbyt pamiętam podstawy klasycznej łaciny, więc nie jestem pewien końcówek; "humanum" jednak tyczy raczej pojęcia "ludzkość, ludzki"; no, ale to i tak bez większego znaczenia - obaj wiemy, o co chodzi. ) Pozdrawiam. Czekam na krytykę. A.S. ( Czytuję Twoje wiersze, ale nie umię narazie nic o nich powiedzieć - jak je przemyślę i przyswoję - spodziewaj się dłuższego elaboratu; może raczej zbiorczego, niż fragmentarycznego. A.S. )
  2. Dziękuję. Pustelniku, a może byś "rozszarpał" któryś mój tekst konstruktywnie? Pozdrawiam A.S.
  3. Pustelniku. Miłość jest, jak najbardziej, siłą, która wszystko może, tyle, że, również, może nie móc niczego. Szukanie szczęścia tam, gdzie go nie ma... A któż z nas może wiedzieć, że tam, gdzie go szukamy, tak naprawdę, go nie ma?; do chwili aż się o tym nie przekonamy? Szczęście dość często jest blisko, w zasięgu dłoni, na wyciągnięcie ramion, ale równie często dowiadujemy się o tym, gdy już jesteśmy za daleko i jest już zbyt późno. Fakt, "nigdy nie jest zbyt późno na dzieło boże", ale życie jednago człowieka może okazać się nazbyt krótkie na poznanie tej prostej prawdy. Jeżeli szczęście i miłość miałyby być zaś dziełem jeno przypadku, to po cóż byłoby o nie zabiegać - wystarczyłoby poczekać na ten moment, który albo przyjdzie, albo i nie. A to już tylko predystynacja. Bezwolność. Jałowość czasu i życia. Po cóż więc byłoby marzyć?
  4. Smutne. Nostalgiczne. Tęskne. Ale, mimo wszystko, wyczuwam tu jakąś nadzieję; jakąś chęć spełnienia. Pozdrawiam A.S.
  5. 18sty pustelniku :-) Trzeba mieć szczęście. Owszem. Jednak szczęście można mieć jedynie, gdy dokona się właściwego wyboru, zaś ten zależy od doświadczeń. Chociaż..., z drugiej str - doświadczenia nic nie dają, bo nawet, gdy głowa mówi "pas!...", to serce może zdecydować "tak!". I klapa gotowa. Porażka na całej linii. Jak mawiał zacny i doświadczony rozbitek Robinson: "broda siwieje, a rozum kurczy się zadziwiająco...". Pozdrawiam A.S.
  6. Quo vadis, Domine? Ty, Który ziemię i morze stwarzasz W odruchu miłości Nie próżnej zadumy, W lęku, W obawie, W świadomości kresu wszechrzeczy; W codziennej chwale Swojej I stworzenia swego; Który obracasz myśli swe na ludzi; Który wolą swą ich żywisz W miłości, – bądź błogosławiony, na wieki bądź chwalon Ty zaś, Który w swej doskonałości Morzysz i szczęście rozwiewasz, Jak mgieł tuman nad lasem, Który każesz liściom Drzewa opuszczać, A kwiatom zmarszczoną twarz na słońce wystawiać… Ty, Który wszystko możesz, Który nie musisz… Ty – – spójrz… Jak dzieło Twoje w proch się obraca; Spójrz – – jak dzieci Twe gniją W ciasnocie myśli swojej Tak niedoskonałej, A Twoim przecież będącej odbiciem… Ty, – spójrz… I… zastanów się… Czy te usta, które Cię teraz chwalą, Czy one, w godzinie śmierci, Chwalić Cię będą, Czy Cię przeklną !… Ty – – spójrz… – i zastanów się… Dokąd, panie, zmierzasz ?!… 21.04.1996, godzina około 13:00
  7. Na poduszce z łkań Pod pledem z łez W otulinie westchnień Niespełnionych Mgłowych Jak na marach spoczywałaś W kapliczce z obrazów zapomnianych Wśród pamiątek wielkich Ale przeszłych zdarzeń Całkiem minionych Wśród rupieci Których przeznaczenia nikt już nie zna Nie pamięta Z głową napełnioną zapytaniem O przeszłość O przyszłość O sens i o bezsens Tego co dookoła Co jest i co było Tego co być może Co nie musi Pełna pytań spoczywasz Na katafalku Niewiedzy Niespełnienia… 30.09.1996 – godzina około 8:00
  8. Na poduszce z łkań Pod pledem z łez W otulinie westchnień Niespełnionych Mgłowych Jak na marach spoczywałaś W kapliczce z obrazów zapomnianych Wśród pamiątek wielkich Ale przeszłych zdarzeń Całkiem minionych Wśród rupieci Których przeznaczenia nikt już nie zna Nie pamięta Z głową napełnioną zapytaniem O przeszłość O przyszłość O sens i o bezsens Tego co dookoła Co jest i co było Tego co być może Co nie musi Pełna pytań spoczywasz Na katafalku Niewiedzy Niespełnienia… 30.09.1996 – godzina około 8:00
  9. Dziękuję wszystkim. Za przeczytanie. Za skomentowanie. Pozdrawiam A.S.
  10. Innymi słowy: trzeba pielęgnować, gdy trwa...; później pozostaje tylko tęsknić. Jak się wczułem, to stało mi się smutno. Przypomniały mi sie porażki sprzed wielu, wielu lat. A tęsknota do "wczoraj" sprzed ćwierci wieku jest wciąż żywa. No..., głowa do góry - patrzeć należy przede wszystkim w przyszłość. Pozdrawiam A.S.
  11. Reminiscere... Pozdrawiam A.S.
  12. "Z kobietami łatwiej jest żyć Z kobietami łatwiej jest śnić, A pan panie poeto przestań pić, przestań pić" Z Kobietami wcale nie jest łatwiej żyć, czy śnić, ale to tylko kwedstia doświadczeń. Ale, że powinno się zaprzestać picia - to fakt niepodważalny. Tyle, że >ce dwa ha pięć o ha Tekst ciekawy. Mimo mnogości powtórzeń, jak na kacu, oraz kilkukrotnej klamry. Ale, że żaden ze mnie krytyk - więc ogólny szacunek. Pozdrawiam A.S.
  13. Wszystko i wszyscy dążymy do poznania prawdy. Jakiejkolwiek. W jakikolwiek sposób. Jakimiklowiek drogami. Prawda oczyszcza. Ale również, czasami, nawet dosyć często, pozostawia po sobie jedynie uczucie zbrukania. Nie potrzeba na siłę chcieć poznawania prawdy. Zawsze pytam. Zawsze słucham. Często mam potem znaczącą niestrawność. A cóż począć, gdy, mimo poznania, wciąż ma się mnóstwo pytań, a coraz mniej odpowiedzi. I czasu. Zresztą, jak powiadają Górale, są trzy rodzaje prawdy: "cało prowda, tys prowda i gówno prowda". I który rodzaj jest w danej sytuacji prawdą prawdziwą? Pozdrawiam A.S.
  14. Bardzo plastyczne. Prawie, że widoczne. Mimo, że to opis, ale układa się w całość. Podoba mi się klimat. Jak jazz o czwartej nad ranem w zadyminym klubie, gdy kończy się impreza i ostatnia przytulona para tańczy w niebieskawej otulinie papierosowego dymu. Jak poprzez mgłę. Pozdrawiam A.S.
  15. Uwierz mi, że czasem lepiej nie pytać; żyć marzeniem, niespełnieniem; czasem prawdy lepiej nie znać - prawda boli. Inna rzecz, że: "prawda Cię wyzwoli"... Tylko kwestia, czy pragniesz takiego bezzłudnego wyzwolenia... Pozdrawiam A.S.
  16. Witaj Marianno. Czy ten wpis to w kwestii tytułu? Pozdrawiam A.S.
  17. Nieba milczący, mroczny skłon, Co w zaraniu świtu Roziskrzył się w tysięcznej tęczy blask, W oku twym, Jak w oku cyklonu, Zatopił jasny nóż. Zerwałaś się z posłania Grobowych mar snu, Jak z łoża Nigdy nie zrywanych róż. Wstajesz… Strzepujesz gwiazd z ramion ciężki pył; Przepełniasz duszę światłem brzasku, A ciało, jak kryształ, kroplą czasu. I, jak roślina, Co w ciemności ginie, By w porannej światła rosie płatki rozwinąć, Czujesz, że żyjesz. 04.02.1997
  18. /.../ "Usilnie wierzyłam, Że słowa a nie czyn, Myślałam że kochasz, A tu zbyt wiele kpin…" /.../ No..., aż mnie serce zabolało. Taki cichy jęk. Ale morderczo uderzający. I dlaczego ludzie tak wzajem się traktują? W zasadzie kwintesencja sprzeniewierzenia. Pozdrawiam. A.S.
  19. Trochę, jak "łez kropelka słodka" Jurksztowicz, ale fajnie ciepły. Pozdrawiam A.S.
  20. Sex w czystym ujęciu. Ciepłe, powolne, niespieszne kochanie. Erotyzm. Tyle, że, jak przypuszczam, pełne samotności osamotnienie. I wiem, jak to jest. Mój, w poetyce, Bracie. Pozdrawiam. A.S.
  21. /.../ wieczór pachniał subtelnie cedrem /.../ Pięknie napisane. Cedr: upajający, zmysłowy, zniewalający, erotyczny ( głównie na sposób rozleniwiająco nostalgiczny ), pobudzający i kojący zarazem; zapach Antyku - przywodzi na myśl rozwiązłość Rzymu z domieszką przeczucia schyłku Pax Romana, czasu Konstantyna Wielkiego, i zbliżania się mroków chrześcijańskiego Średniowiecza; ten zapach długo pozostaje w głowie i w lędźwiach - to zapach Kobiety. "Reminicsere..." Pozdrawiam. A.S.
  22. Bracie mój w poetyce... Lęk jest często jedynie wyrazem poczucia odpowiedzalności. To po prostu dorosłość. Gratuluję powiązania słów. Naprawdę uderza mocno. Krótko. Zwięźle. Lakonicznie i trafnie. Jak "veni, vidi, vici" Juliusza Cezara. Pozdrawiam A.S.
  23. Kiedyś wrzucę coś podobnego; coś, co napisało mi się już jakiś dawny czas temu. Styl i klimat podobny mojemu. Oczywiście nie w tym, co wstawiłem obecnie. Pozdrawiam. A.S.
  24. Świtanie Kotarę mgieł Przedarł sztylet słońca Na niebo wschodzącego Szaro – niebieskie Ołowiane Od snów ludzkich nabrzmiałe Ciężkie Westchnieniami Spojrzenie boga Padło na ziemię I przeniknęło przez jej jestestwo Pragnieniem życia ją zapłodniło Chęcią tworzenia Kolejnego cudu zmartwychwstania Podniesienia życia z nocnych mar Rodził się nowy dzień W bólu W krwi W łzach Skąpany W szczęściu Drżącym Miłością Zmarznięty jeszcze Ślepy płód nocy Zaledwie okryty płaszczem ustępujących mgieł Wibrujący Pod porannego słońca eterycznym woalem Brzemiennego rosą Ostatnia gwiazda zbladła Zsunęła się na kraj niebios Przepadła za horyzontem Jak widziadło Uleciały sny Jaskółki świtu Kolejnego dnia poranka Obfitującego znojem Przepełnionego ludzkim trudem Posłania swe opuścili ludzie Wstały zwierzęta Ocknęły się nocnych oparów kwiaty Wstawał świt… 31.03.1996, godzina 10:05, /.../
×
×
  • Dodaj nową pozycję...