Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Franka Zet

Użytkownicy
  • Postów

    1 291
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Franka Zet

  1. Leszku, rzuciłam okiem na komentarze. Lodowiec jest kobietą? Jasne! Podobnie jak Słowik ...
    Wiersz przypomniał mi Twoją starą "Wyspę ork', tam też cieliły się lodowce. Przetwarzasz w sobie północne światy. Ale to na pewno zdolność uniwersalna. Równie dobrze pisałbyś o tropikach. Gratuluję:)

  2. [quote]Więc "pożółknę" - od razu nie pozostawia złudzeń. Jest oczywiście nawiązanie do jesieni, ale
    zbyt oczywiste. Może lepszy byłby po prostu tradycyjny ale wymowny: listopad?
    Skądś wziął swoją nazwę a zieleń sama w sobie indukuje świeżość, niedojrzałość, koniec czegoś.
    Albo po prostu "już jesień" - czyli to samo ale z naciskiem, że jeszcze nie musiała nadejść.
    Dlaczego? Bo "listonosz mówi"... i tu raczej nie już jutro bo wydaje się, jakby to zależało od niego
    (może kocha się w nim jakaś dziewczyna) ale po prostu: "nic nie ma".



    Myślałam o 'już jesień', ale doszłam do wniosku, że to dopiero oczywiste. 'Pożółknę" może oznaczac również zestarzeje się w oczekiwaniu na jutro, jak ksiązka, ktorej nikt nie czyta. Te czytane chyba tak nie zółkną? A może też.
    'nic nie ma' jest bardzo dobre i zestawiłabym to z listopadem, ale nie z listonoszem, bo chyba za dużo o jeden -listo-
    Na przykład

    listopad
    na poczcie mówią
    nic nie ma
  3. Mętny wzrok? Pił jakieś mocne, chińskie ziółka? A może tak strasznie ciężko zostawić za sobą Yin? Nokturn podkreśla 'rozdarcie duszy' - serio, skrzypce brzmią ostatecznością.

    A propos Yin i Yang


    [color=green]Cała moja niepewność w słowach
    chyba i może

    chybnęło się morze
    kołysze widnokrąg
    a przecież miał być stały

    dobre czy złe
    jaka szkoda że trzeba ugryźć
    nim poczuje się smak

    A kiedy ktoś jest dobry
    to po śmierci ma skrzydełka

    mówiło dziecko
    w białym kapelusiku
    w łódce
    pośrodku wielkiej wody[/color]


    P.S. Poprawiłam zapis wersów.

  4. Poza doskonałym tematem, świetnie to zapisałeś. Słowa chwytają się za ogony i uzupełniają:
    wróżbiarz-skleroza-zapomniał-przyszłości / skleroza-zapomniał-przyszłości-wróżbiarz.

    Tutaj też słowo 'przyszłość' użyte przez Ciebie w dopełniaczu zabrzmiało mi na nowo. Pomyślałam o rzeczowniku w liczbie mnogiej 'przyszłości' podobnym do 'naszłości'.
    Na przykład

    wszystkie nasze przyszłości śpią w ogródkach jesieni

    że sobie pozwolę tak na poczekaniu machnąć taki 'natchniony' wers.

    A może Ty też myslałeś właśnie o takim rzeczowniku?

  5. Cytat
    Cały czas chodziło mi to co napisałaś po głowie i...:


    walc a-moll op. 34 Nr 2


    mglisty dzień
    lis zgubił ogon
    w listowiu


    www.youtube.com/watch?v=Q6yu74x6zDc



    Walc o którym Jarosław Iwaszkiewicz napisał kiedyś: "Cóż za kontrast - smutek i mglista beznadziejność.”
    Tak z Twojego "zawrotu głowy" zrobiłem zagubienie - lisa szukającego własnej kity w opadłych liściach :-)

    www.drzewa.nk4.netmark.pl/zasoby/atlas/ ... ny_006.jpg

    a tak naprawdę obserwator ( być może ktoś na spacerze?) widzi liska biegnącego przez liście.
    Raz, że z powodu mgły źle widać, dwa - ogon zlewa się z barwą liści - odnosi wrażenie, że lis nie ma ogona.
    Może nie wypowiadam bezpośrednio jak Ty słowa "jesień", ale kolor lisiego ogona, listowie na ziemi (lis ma krótkie łapki, niemal szoruje brzuchem po ziemi) i wreszcie mglisty dzień na to wskazują.

    Oczywiście obrazek jest żartobliwy, ale "lis szukający wśród liści własnego ogona" wydaje mi się, że dobrze oddaje jesienne zagubienie i rozmazane kontury - melancholii.
    Vide słowa Iwaszkiewicza o walcu a-moll pp. 34 Nr 2 Fryderyka Chopina.


    Zazdroszczę Ci mistrzostwa formy. W tym lisie wszystko powiedziane. Jest kolor, jest nieuchwytność jesieni, przemykanie się zmian. I tak jak piszesz - rozmyte kontury.
  6. Cytat
    dosłownie wieszało się orzechy owinięte w złotka i sreberka na bożonarodzeniowych choinkach.
    Za oknem i w pokoju gościnnym ten sam widok ;-)


    Wieszało i wiesza. Choinka to 'róg obfitości', wróżba dobrobytu w następnym roku, dary Trzech Króli. Nie powinna być ozdabiana jedynie bombkami. Ja dodaję złocone (farbką) orzechy i szyszki, cukierki, czekoladki.

    [quote]Zawsze pisałem najpierw, dopiero potem szukałem coś adekwatnego.
    Tutaj skupiłbym się na czymś odległym, tak odległym aż nierealnym, wręcz sztucznym.
    Powiedzmy krzyżując ciepło z zimnem, wspomnienie rzymskich wakacji z mroźną rzeczywistością.
    Ale zarazem taką wystrojoną jak... powiedzmy bożonarodzeniowa choinka. Krótko mówiąc:
    nierealność nadpiękna ;-)
    ...
    Właśnie natknąłem się na coś takiego o walcu, który skojarzył mi się z... pozłotką :-))

    Dobrze poinformowany Stanisław hrabia Tarnowski puścił w obieg anegdotę, według której Walc Des–dur miałby stanowić swoiste odbicie zewnętrznej, światowej strony postaci Delfiny Potockiej.

    Piękne! Ech, te światowe głowy do pozłoty ... Porcelanowe figurki baletnic w sukieneczkach ze złotym brzeżkiem ...
  7. Cytat
    Zawsze pisałem najpierw, dopiero potem szukałem coś adekwatnego.


    Wiem, wiem. To tylko taki mój podszept.

    [quote]Tutaj skupiłbym się na czymś odległym, tak odległym aż nierealnym, wręcz sztucznym.
    Powiedzmy krzyżując ciepło z zimnem, wspomnienie rzymskich wakacji z mroźną rzeczywistością.
    Ale zarazem taką wystrojoną jak... powiedzmy bożonarodzeniowa choinka. Krótko mówiąc:
    nierealność nadpiękna ;-)



    śnieżny sad
    włoskie orzechy
    w pozłotce


    Czuję to. Święta są jak walc na jedną minutę. To haiku wyjątkowo śliczne. Uchwyciłeś nierealność. Włoskie orzechy w zimowym sadzie, złocą się. Kwintesencja brzmienia złotego dzwoneczka na choince.

    A ja przy walcu jednominutowym pomyślałam tak (ale ja nie umiem pisać haiku. To może trzecie jakie spróbowałam stworzyć.

    ślady na ścieżce
    jesienny zawrót głowy
    liść poczerwieniał
×
×
  • Dodaj nową pozycję...