Usiadł anioł 
na kamieniu  
pod lasem, 
skrył głowę w ramiona, 
cicho zaszlochał, 
żeby nikt nie widział. 
Nie wypada aniołowi płakać, 
to taka magia 
co każe cierpieniu trwać wiecznie. 
a kamień czas w pył obrócił 
przyszedł człowiek, 
pogardliwym wzrokiem 
pustym słowem 
zdradliwym sercem 
łzy anioła zbezcześcił. 
Narobił krzyku, zamieszania wkoło, 
nie chciał widzieć cichego anioła, 
ginąc, złorzeczył światu jeszcze. 
Łza spadła na ziemię, 
odszedł... 
Czy to wiatr szeleścił wiecznym lasem?