Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dziecko na niebie

Użytkownicy
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dziecko na niebie

  1. Bo każdy ma swoja wlasna sztuke,która musi przezyc a nie przesiedziec ogladajac czyjs spektlakl. Madrze piszesz,kokopustelkniku.:)
  2. Armia?Aniołów,poetów czy małych lucyfrów(prosze nie)?III wojna światowa ,nie potrzebna
  3. Rozumiem. Ale ma swój klimat i madry dialog. Kimś lepszym czy kimś gorszym?
  4. Poezja to my sami w piękne słowa ubrani, refleksje wyrażający o życia kwiecie , które płyną i płyną i ustać nie mogą, chyba że je zatrzymasz? Nie ,nie potrafisz.
  5. Jestem pod wrażeniem twoje wyobraźni,troche mi to przyypomnia Jonathana Carrolla :) Którego uwielbiam.
  6. Hmmm , pomyśle.Haha,dzieło.;p Ale myśle ,że jakiś nowy wątek wkręce. Bo staruszka do orła bielka jakoś mi nie pasuje,a moja kochana wierzba płacząca,nie chcę jej uśmiercać.
  7. Prosze,a może byś mi podsunał jakiś pomysł , w zasadzie mam dalej opowiadać o wierzbie czy to nie bedzię za nudne?,chyba ,że opowiedzieć wejscie staruskzi do nieba.
  8. Ludzie się niczego ,o zgrozo , nie nauczyli.Czy powoli wyrstają nam kły i sierść?Czy juz jesteśmy zwierzętami które tylko chcą przeżyć.Ale za jaką cene?
  9. Bardzo miło mi to czytać,pisałam to 2 lata temu i nie wiem czy bedę w stanie dokończyć moją pracę,było to pisane pod czas natchnienia. Bardzo Pan miły:)
  10. Tak ten wiersz oddaje cześć wszystkim poległym.Byłam niezwykle poruszona tym wydarzeniem,ale to pompatycznie brzmi,choć nie o to mi chodzi.
  11. Proszę do mnie nie mówić pani,jeśli był tak uprzejmył.A pisałam ten teskt inspirowana katyniem.
  12. Hmm,nie spojrzałam w ten sposób na ten wiersz.I jest pan blisko ,lecz nie do końca. Sprawiedliwe to nie było na pewno,zważając na skale tego okrutnego zjawiska.
  13. Hmm,nie spojrzałam w ten sposób na ten wiersz.I jest pan blisko ,lecz nie do końca.
  14. Mnie również.Jakby pana interesowało,to zamieściłam wiersz w rubryce gotowe wiersze.
  15. Dziękuję bardzo za miłe słowa i postaram się pana nie zawieść.
  16. A mi się podoba.Chociaż mogłabyś jeszcze troche go dopracować.Bo czegos trochę brak.
  17. Zabili go… bez zmrużenia oka, naciskając spust zdecydowanym ruchem reki, wołając :„Następny!”. Zabili go… jakby był wadliwym sprzętem z usterka, naciskając guzik „Wyłącz się” i rzucając go na wysypisko. Zabili go… z myślą ,że boli ich ręka i kiedy będzie wreszcie przerwa, by przetrzeć karabin opryskany wyrzutami sumienia. Zabili go… znudzeni ta praca i tęskniąc za rodziną, która wierzy w ich dobroć. Zabili go… nie wiedząc ,ze ktoś tęskni i czeka, by zobaczyć jego twarz, choćby rozszarpana. Zabili go a swoje sumienia zagłuszyli strzałem. Pif paf!
  18. Tzn?Bo niestety nie umiem sama porpawiać tekstów.
  19. Och, wiele już widziałam w swoim starym życiu. Nieraz podziwiałam pierwsze promyki słońca przebijające się przez chmarę gęstych chmur, pierwsze płatki śniegu zdobiące młodą sosenkę, pierwsze liście spadające na moje spróchniałe konary, nagłe i ostre zamiecie śnieżne które płoszyły wszystkie leśne zwierzątka, czasami nawet lawina ,która przyozdobiła wszystko dokoła bialutkim i puchatym śniegiem, pierwszy przebiśnieg ,który z trudem przebił się przez twarda skorupę ziemi, pierwsze dojrzałe mocno czerwone jabłko spadające z drzewa w pobliskim sadzie. Widziałam także wielu ludzi którzy wspinali się na szczyty gór. Niektórzy samotnie ,niektórzy w grupie, jedni się śmiali, drudzy płakali. Widziałam starców, dzieci, nastolatków ,dojrzałe kobiety najczęściej z malcem przy spódnicy, mężczyzn prowadzących swoje żony za rękę. Zawsze chętnie się wszystkiemu przyglądałam ,bo przecież przyroda i człowiek jest strasznie ciekawy. Czasami moje listki na samej górze szeptały mi co dzieje się na niebie, niestety nigdy nie widziałam tego ,gdyż nie jestem aż tak wysoka. Ich opowiadania wyobrażam sobie i żałuje ,że pewnie nigdy ich nie zobaczę, najbardziej podobają mi się opowiadania o ptakach ,które tworzą przepiękne klucze, podobno orzeł bielik raz szybował nad najstarszą sosną w Beskidach, listki strasznie zazdrościły igiełkom tej sosny. Przez tydzień zrzędziły i ubolewały nad tym ,że orzeł nie szybował nad nimi tylko nad igiełkami sosny. Listki nigdy nie opowiadały mi o ludziach ,bo ich strasznie nie lubią, mówią ze depczą ich kolegów i że nawet niektórzy targają ich na małe kawałeczki. Ja w przeciwieństwie do liści uwielbiam ludzi! Często ludzie zmęczeni swoją podrożą, najczęściej gdy pada deszcz lub wieje silny wiatr, siadają pod moim gałęziami i odpoczywają ,a ja ich otulam swymi gałęziami, chronię przed mrozem, chłodem i zimnem. Niektórzy zasypiają i budzą się dopiero jak pogoda się uspokoi. Mam swoich ulubionych człekokształtnych. Jednak najbardziej zadziwiła mnie pewna staruszka. Gdy rozmawiałam z strumykiem nagle zauważyłam jakąś starszą kobietę, która szła na sam szczyt i przy każdym kroku z jej oczu spadała jedna łza na ostre i twarde kamienie po ,których szła. Tych kamieni były miliony, małe i duże lecz każdy równie ostry. Dalej nie wiedziałam czemu ta kobiecina płacze i łzy coraz częściej kapały z jej policzków. Spojrzałam na jej ubranie, które składało się ze zwykłej cienkiej falbankowej sukienki i bardzo starych kolczyków z prawdziwymi diamentami, na nogach miała cieniutkie rajstopy ,a stopy były gołe! Teraz zrozumiałam dlaczego płakała, przecież miała pieniądze ,a nie miała butów mogła przecież spokojnie sobie kupić nawet kilka par ,ale była bosa .Gdy jeszcze raz spojrzałam na jej twarz zauważyłam rozpromieniony uśmiech i błyszczące oczy, których wcześniej nie dostrzegłam. Staruszka płakała i uśmiechała się. Wyglądała jakby przechodziła przez bramy nieba. Ja zdziwiona i zapatrzona w tą staruszkę oniemiałam. Weszła na szczyt. I właśnie tam zakończyła swoją drogę życia padając na ziemię. Ci wszyscy ludzie ,którzy wędrowali tu w Beskidach też szli swoja własną drogą życia. Podczas wędrówki tej kobiety , płakałam razem z nią i każdy mój listek .Strasznie mi przykro ,że ja nie mogę skończyć tego życia w taki wspaniały sposób jak ona, ja po prostu uschnę jak każda wierzba płacząca.
  20. Sama nie wiem,ładnie .Taak,ja już się z tematem śmierci uporałam.Bardzo mi się podoba jak pan uchwicil codziennosc.Dziekuje za komentarz,ale co pan na prawde swym krtycznym okiem sadzi?
  21. Wzrok utopiony gdzieś w oddali usta soczyste niegdyś wabiły wielu mężczyzn stopy schowane w za dużych kapciach ręce trymające zegarek który niemiłosiernie odlicza ostatnie dni byle jak założona sukienka wisi jeszcze na jędrnych ramionach Czas powoli pochłania staruszkę zostawiając tylko stary medalik Śmierć nie lubi pośpiechu Systematycznie zostawia po sobie kolejne ślady nie chce napadać z nienackaa Daje czas który bez jej pomocy zabija wskazówkami zegarka trzymanego w ręce...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...