Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

MattD

Użytkownicy
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez MattD

  1. takie to życie moja droga taki podział ról śmiertelne pragnienie i zawsze znudzenie
  2. MattD

    ****

    niesiona rdzeniem krwawym gubiąc łzy słońca oczy pociemniałym niebem Bogu śmierci, na ustach gorąca...
  3. MattD

    "Noc"

    w mroku pełnym uroku słyszysz zegara drganie wzniesione oczy błękitem broczy smutek i jego płakanie strach i lęki okrutne bursztynowe skały odwagi kłamstwa wierutne miłości Ewelinie nie dały
  4. MattD

    granice

    otóż to bo jaka jest wtedy mina gdy w myśliwego zamienia się zwierzyna
  5. MattD

    granice

    a może... zabijaj napadaj granice ustalaj rozumu zapomnij wrzeszcz że nic nie wiesz żeś wściekły ze złości pożarłbyś kogoś dlaczego lwie ryczysz?
  6. MattD

    krzyk Abla

    gęsty mrok w objęciach tonie wniesionej ku górze powiece trzciny strwożone, brzeg zaszczuty blask ducha rzucony przez świece wiatru spłoszył sumienie pod wodą, głęboko mruczące utkwiony wzrok i spojrzenie echem się wciąż sycące i małe cząstki emocji w dłoni mokro utkanej pęknięte ostrze przestrogi z odwagi strzępu wyrwanej
  7. MattD

    obawa

    najdroższa strach przy nas siada tuż obok, za blisko smutek się wkrada cała nadzieja w tym że chwile ku niebu wzniesione szepczą cicho w słońca biegu przy posiłkach zrodzone odepchnięte ze słów szeregu nic więcej zrobić nie można lecz pewnie jak zawsze usłyszy podczas spaceru w ciszy
  8. MattD

    krainy rozłąki

    a wiecie cóż to są lodowe krainy? w czasie szturmu gwiazd koło zagajnika skąd ten niepokój? i jest wciąż nie znika nie zawiera się w sobie potrząsanej skarbonki odgłos znów powie - godziny rozłąki
  9. jakiż to smak pragnienie ma ze źrenic upite? jaki głęboki oddech zapłacony chciwością? rozkoszy samotności bezludnej, gorące pieszczoty? a później odpowiedz ...
  10. MattD

    słońce w paszczy

    smok łeb ku niebu wysoko zadarł a z oczu gniew płynął mu jako łzy nadal rumak o bieli najbielszego śniegu był już daleko w swoim szybkim biegu dalszy pościg nie ma sensu dociera już do końca kredensu a później zostanie długi skok przez szafę i starą, bardzo poszarpaną mapę smok ten ze skrzydeł korzystać nie umiał tylko biec, lecz i tu się ciężko zdumiał rumak bowiem zdawał się nad meblami latać jak gdyby miał się z bractwem ptasim bratać do tego z zanadrza armia ku niemu bieży ze wszelkich szuflad zwołanych walecznych rycerzy z łukami, toporami, straszliwi najemnicy potępieńcy z baszt starych i z grot brudni dzicy niedźwiedź pluszowy za ich plecami słoń i żyrafa dwa wozy z wołami wszyscy zgodnym chórem krzyczą gromko - przepadnij smoku stary, oddaj nam słonko smok westchnął, nadeszła godzina schwytania wraz z rumakiem uciekła zdolność latania przyjdzie teraz głowę w miecze obcych wsadzić jakże to tak mógł, go rumak niecnie zdradzić nadymał się straszliwie i wypluł gorące całe w dymach smoczej paszczy, pokojowe słońce uniosło się natychmiast ponad ciężkie chmury i zawisło wysoko pod żyrandolem do góry wszystko zamarło nikt nic nie gada nagle na smoka szklana szklanka spada łapią go ściany brudzi reszta soku nie zdążył małego dać nawet uskoku zza szkła coś mu się jawi, weszła jakaś dama słońce nagle zgasło toż to dzieci mama przed chwilą jeszcze pewnie udawały lecz teraz już z pewnością głęboko spały ------------------------------------------------------- żal mi tego czasu co go niesie wiatr z bajkowego lasu w dorosły świat
  11. MattD

    żerowisko

    błagalnym wzrokiem ostrożne spojrzenia rzuca gromada szarości na placu wśród kamienic oszukałem swoje źrenice patrzyłem ku słońcu w południe bez najmniejszego ruchu stały tam zgromadzone nigdy nie były syte rozpętane pod nogami resztki kruszyn z rynku pomiędzy płytami [sub]Tekst był edytowany przez MattD dnia 13-12-2003 08:58.[/sub]
  12. MattD

    w drewnianym moście

    wymuszone rymy zanik akcentu jak z kominów dymy ucieczka patentu? toż to historia robaczka dla niego duży ból nic wymyślonego zwykły szary mól
  13. MattD

    w drewnianym moście

    w drewnianym moście u stóp wielkich gór tam gdzie bliżej słońce wśród gęstych chmur otoczony zagajnikiem rozrzuconych szyszek świerków płomykiem przy klasztorze mniszek mieszkał kornik drzewa wielbiciel bardzo ceniony przez wszystkich myśliciel w głębokich mrozach pod pierzyny puchem w dziwnych pozach nieobecny duchem studiował wszystkie mądrości świata wszystkie dziwności które świat płata przeżuwał literę powoli i dbale a liter miał wiele nie nudził się wcale gdy księgę skończył wnet po inną się udał los bowiem szczodry możliwość taką mu dał przy moście drewnianym płot spróchniały był przy płocie tam danym kot się mył, pies czasem wył dalej przy drzewie co gałęzie opiera niedaleko od niego stała rudera w środku same półki zapomnieniem pokryte jak w piekarni bułki zwęgleniem wyryte powietrze przesycone pełne wspaniałości w zapisanych na kartach obliczach mądrości do cna miło księgę porywać uciekać z nią daleko a później, się wczytywać ciemną nocną zimą pod lampką z lnu z zadowoloną miną studiując bez snu * tak oto po wpływem mądrości świata społem jeden kornik z mostu zaczął stawać się molem
  14. niebo na głowie? czy to aby jest bezpieczne? każdy ci powie jak kłują gwiazdy odwieczne jak mokra stopa przeszkadza po źródełkowym stąpaniu jak słońce się z głową zgadza po w koło myśli bieganiu smutnym duszy wołaniu i tańczeniu w dziecinnym kręgu na kocu łąki, twa lalka i piłka wciąż ją pamiętasz ta chwilobądźchwilka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...