Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Malowany Dzbanek

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Malowany Dzbanek

  1. Uścisk miłości wokół mej rozkoszy Budzi każdej złej nocy każde istnienie Głód Ciebie inne me uczucia płoszy Lecz nie, nie dzisiaj dla nas przewinienie Czekając na chwile, chwile zapomnienia Zapragnął być obok, trzymać uczucia Lecz ciągle wzbudza i wzbudza me pragnienia Do bycia z nim, nie przyćmił w sercu kłucia Ono jest wyrzutem sumienia Gdyż kocham się kochac z myślami Następne wzbudza me pragnienia Łaskocze me wnętrze wstępnymi grami Otwieram oczy, wszystko przemija Myśli me poszły, ciało rozgrzane Anioł i zwątpienia przez głowę przewija Swą przeszłą egzystencję, wszystko wymazane....
  2. Każdy dotyk Twoich rąk na moich piersiach Każdy pocałunek Twoich ust na moich udach Co raz wyższe podchodzenie i nic Znowu grasz na moim brzuchu Mozarta Co raz bardziej wzniosła nuta, prawie, już! Znów kończysz. Pragnienie, pożądanie. Zaczynasz we mnie grać Czajkowskiego. Tak powoli i dostojnie, zaraz jednak przyspieszenie Zmiana nuty, uderzenie, wbijam palce w pościel, Tak podniosłej nuty jeszcze nie słyszałam . Co raz szybsze uderzenia, grasz na moim podnieceniu... I już podniosłość... już koniec. Piękny koncert, wspólne granie, potem odpoczynek i oczekiwanie.
  3. Powiem, że najbardziej podobał mi się wiersz "Śmierć". Daje do myślenia. I zgadzam się co do stwierdzenia ze gorsze od śmierci jest cierpienie za życia. Tak można wiele zdobyć, ale wiele stracić...
  4. Końcem mogę nazwać początek Spraw niepilnych, bez celu, zaczątek Końcem każdej chwili igraszka Po sekundzie znika, jak z przed nosa ważka Cichuteńko by nie wystraszyć szczęścia Na paluszkach w kierunku zwycięstwa Nad własnym Ja, pogrążyć życie,to tylko rutyna Koncem końców wszystko się kończy, zaczyna. Wiecznością jest plan wciąż zmienny, omylny Tego Pana co losem kieruje, co jest przychylny Dla każdej zachcianki skończenia Z tym co my kończymy, a on zaczyna. To wina. Rozgoryczenie. Zazdrość. Śmierć. Smutek. Koniec starego, początek nowego. Po śmierci....zwycięża upadek u schyłku podnoszenia. To koniec...
  5. Tłum uczuć... Natłok negatywnych przemyśleń. Krótkie oko w oko, i nic. Była pustka, jest pustka, będzie próżnia. Brakuje ust, ust nie własnych... Jakichś innych, miękkich, namiętnych. Pożądanie, pragnienie, tajemniczy ogród Z plonami własnych myśli nieprawidłowych. Trudny orzech do zgryzienia... Męczyć się, czy pierwszy krok? Ale tak sama, a jak nie chce, nie pragnie? Tonę, tonę, nie wypływam, czuję w płucach natłok słów. Nie wymyślę, nie ujawnię, zamknę serce i tylko łza za łzą, W mokrą od innych smutków, poduszkę.
  6. Fiction life.... Turbulencja własnego Ja. Odnoga. Coś na kształt konia trojańskiego. Miły, kochany, a nagle z pięścią w uczucie. Bez szczerości mowy...bez zainteresowania... Zakłamanie, oszustwa, łgarstwa... Nie my, nie ja, nie Ty Plastik, kawałek gumy i krótkie spięcie. Ponadczasowa niemożność kochania... "Ale bez zobowiązań, bez wierności" Ta intymność myślenia... Spełnia tylko zachciankę bytu władzy. Posiadanie siebie, na nici krótkiej, ale mocnej. Ktoś bierze pilniczek, to ta blondynka, Przepiłowuje mój wewnętrzny spokój... Ogień, płonę, żyję, żyję. Krótkotrwałe morderstwo myśleniowe... I zgubiłam mnie, gdzieś w bibliotece W dziale "Akta prawne i kary za brudne skarpetki" I czuwanie na koniec śniadania...
  7. Smutno mi, tylko ja to wiem Niby wszystko mam gdzieś Spontaniczność niby liczy się Ale nie w uczuciu Więc nie ma gdzieś jest tu....
  8. Oślepiona pięknością. Omotana miłością. Jesień i namiętność jesienna. Liście i wiatr, który mi ręce pęta. Klik klak, bęc, brzdęk. W mojej głowie myśli spadają z półek. Zapatrzona w korzeń dębu. Bądź żołędziem, bądź wiatrem. Oddychaj spokojnością życia. Żyj by kochać, kochaj by żyć. Bądź zawsze sobą. I za nim się zakochasz 100 razy się zastanów...
  9. Szybkie słowa. Głośna cisza. Wszystko. Nic. Monolog. Dialog. Diabelskie porównanie. Spustoszenie. To w umyśle, a to w sercu. Cisza. Głos i krzyk i gesty. W tył i w przód. Krzyk. Raz i dwa i płacz. I drwina, spustoszenie cisze wcina. Śliny więcej, więcej, więcej. Syk przez zęby, śliny więcej. Na podłogę plum i plum. Wulgaryzmem raz zarzuci. Cisze zgrabnie ominie. Szkliste oczy, atak płaczu. Zaraz, chwile, wszystko minie.
  10. Pod schodami małe dziecko zalewa się łzami Straszy pan idzie w łachmanach na sobie Kobieta idzie z bagażem i ktoś do niej strzela Nikt się tym specjalnie nie przejął O okruszek chleba dziecko zabija człowieka Codziennie strach i nadzieja, wiara I co dzień jedno zdanie "Nadzieja matką głupich" I lufa przy głowie tak dla zabawy by żołnierze mieli rozrywkę Listy żydowskie, dyskryminacja, mord, tania siła robocza Żołnierz bez rodziny, bez domu, bez chwały I smutne jesienne liście na drzewach z historią wojenną....
  11. I jesienne dni jak wskazówka zegara W mgnieniu oka przed domem moim Zasiadły na królewskim tronie I wszelkie gusła wezwała do siebie jesień Zaczęła uroki miotać w około Tak aby liście świeciły kolorem Przywołała gestem do siebie twór wyobraźni Kazała mu wysłać do snu wszystkie istoty A twór tak głupi jak nikt inny Posłał do snu człowieka.... Groza zstąpiła na oblicze jesieni Kazała tworowi usiąść na jeżu A sama skinęła głową budząc człowieka Wtedy wezwała widmo mgielne I te posłało do snu wiewiórki i niedźwiedzie... I tak teraz kwartał czekać będziemy Aż kolory znikną i przyjdzie zima, Będziemy patrzeć na magię złocistych barw Na magię zesłaną przez panią jesień I teraz przez kwartał będzie ona siedzieć na tronie I sprawować pieczę nad swoim dziełem....
  12. Ciepły poranek Dwa ptaki latające Nad wrzosowiskiem
  13. Kilkanaście myśli w głowie Samotność w prześcieradle I jej spór z wdzięcznością Za bycie ziarnkiem piasku Słona woda w szklance Nie posolona To łzy zebrane przez noc By wypić je potem ze smutku Każdy poranek jak ucisk w gardle Każdy dzień jak kolec w sercu Bo ciągły widok cierpienia Gdy tylko spojrzę w lustro...
  14. Zapada zmrok nad głową Smutny szloch dnia Wycie samotnego psa Punkt wyjściowy miłości Samotna kontemplacja Nostalgia wylana w poduszkę Cały dzień w pamiętniku List do Boga Sen o sposobie bycia Całość rozczłonkowana w umyśle Całość pozostająca w sercu...
  15. Zmrok Niebo zasłane chmurami Światła w oknach
  16. Jesień Spadające liście Cichy podmuch wiatru
  17. Na ramieniu najpierw dłoń potem usta Miało być pocieszenie, łzy robiły swoje Smutna melodia w tle płynąca, tak pusta I jej lista beznadziejności spisana w zwoje Tylko chwila, sekundka niedługa by się stało On na mnie ja pod nim, łza na poduszce, on we mnie Tak dużo tej niamiętności, a jednocześnie tak mało Już spływają wszelkie wątpliwości, zmartwienia ze mnie A rano, rozczarowanie, pusta poduszka obok I małe piórko w moich nogach,jedwabiste,białe I tylko pytanie...Kto przez tą noc leżał obok? I nóż w brzuch, by zebrać myśli, uczucia całe... A Anioł siedzi na mojej głowie i tęskni za namiętnością za bycięm we mnie...
  18. Przyjaźń Łza Uśmiech Czasami zwątpienie w głębokość i w czystość... uczucia Miłość Smutek I szczęście zarazem... Rozdarcie i zastanowienie Zazdrość tak wielka i pyszna Dostrzegalne w oczach słowa 'Kocham Cię, ale jednak ją bardziej' Wypowiadane na co dzień: 'Kocham Cię, ta przyjaźń jest dla mnie najważniejsza...' Wsparcie od sumienia... Lustro. Oczy szkliste. Usta. Grymas. Mieszane uczucie...Kocha, nie kocha? Ważniejsza? I dostrzegalne od tej pory : Uśmiech. Łza gdzieś w oku. Zażenowanie. Zazdrość. Kłamstwo. Szczera prawda... A patrząc na siebie..dostrzegalny 'beznadziejny przypadek smutku i szarości..'
  19. Życie, miłość, koszyk z owocami Szczęście, smutek już za nami Wypadnięta plomba, ukłucie igły te radosne chwile przed nosem migły Zasenniała mama, łez pełne wiaderko Życie wróbelka, kotka spadnięte futerko Oschła pani ze sklepu, kwiatek umarty Już za plecami urodzinowe garden party Guziczek w studzięce odpadnięty od kurtki Zepsuty, kolorowy kluczyk od wejściowej furtki Odmarzły paluszek, i gramowy cukierek malinowy Bąbelkowa woda wieczorem uderzająca do głowy Plamka na spękanych ustach po kawie z mlekiem Zmarszczki pojawiające się z przemijanym wiekiem To wszystko już powoli przemija, się kończy Ja leżę w łóżku,oglądam atlas "to słoń, koń czy...'' A za oknem powoli się zawiosiennia tak ładnie słowik śpiewa....
  20. Pod pierzyną nocy, ciemnej, tajmeniczej Siedzę sobie ja, pod drzewem, jak anioł Tłumiąc niepokoje miłości warowniczej Patrząc jak smutny chłopak podąża za Nią Za ukochaną, która zwątpiła w uczucie gorące Ta co zostawiła, gdy potrzebował jej tu i teraz Patrzę tylko na łzy spadające i jak diament lśniące Tak już niestety się działo i niestety już nie raz Podążyłam za nim z zapałem do dobra czynienia Złapałam za ramię, i gdy się odwrócił Samochód wjechał w niego i we mnie z zaskoczenia A gdy poleciał ON daleko, winowajca zawrócił I tak to anioła stróża dobre stróżowanie Gdy sie zajesienniło, w gazetach temat za tematem podąrza 'Niefortunny wypadek' i już tylko modlitwa pozostanie I teraz ON jako anioł stróż za Nią cichutko podąrza.
  21. W potłuczonym kieliszku od wina W wygiętym widelcu w szufladzie Czyjaś niewinność i czyjaś wina Pod kuchenną ladą lub na ladzie W majtkach z plamami krwii W poduszcze z plamami łez Historia sobie z nas podle drwi Zdechły w wazonie babci - bez W ogródku róże zdechły również W domku opodal starego kina Napis 'Razem ze światem runiesz Tam historia się kończy W moim życiu dopiero zaczyna...
  22. Ja też już nic nie wiem, jakie jest przesłanie tego utworu, a może go nie ma? Może właśnie o to chodzi byśmy się zastanawiali nad jego sensem, byśmy wymyślili tysiąc teori i w końcu doszli do tego, że wiersz nie zawsze ma przemawiać do innych, po prostu ma być...
  23. Spytał mnie, kiedyś ktoś 'kim jesteś? Spojrzałam na niego ze zdziwieniem 'Jak kim jestem? Sobą... 'Na pewno?. Bo tamte kobiety są podobne... Te same bluzki, buty, komórki... Odeszłam i myślałam o tym aż doszłam do celu... 'Nie warto być niewolnicą mody i cywilizacji... Poszłam na spacer nago... Zgarnęli mnie na policję Jeden z policjantów mnie pyta 'Kim Ty jesteś? 'Sobą... Wyszłam, zaczepił mnie ten sam człowiek co wtedy 'I co dalej jesteś nijaka? Czemu nie jesteś sobą? 'Bo w dzisiejszych czasach to przestępstwo...
  24. Wieczór, niebo, a na nim gwiazdy, jak małe perełki I wielka moneta rzucająca światło do ciemnego domu Dziecko z noskiem przy oknie wpatrzone w te dziwy Próbuje dojrzeć spadające gwiazdy, by pomyśleć życzenie Nie wie jeszcze, że to nie gwiazdy tylko odłamki meteorów Lecz mama ani tata nie podejdzie i nie powie "Nie bądź głupi" Bo sami byli kiedyś mali i śnili o wróżkach,o magi,o baśniach Wręcz przeciwnie, podchodzą do dziecka, obejmują je ramieniem I sami wciągają się w tajemniczy nastrój,przyciskaja nosy do okna I pokazują co jakiś czas małemu Jasiowi 'spadającą gwiazdę'...
  25. Poezja to nie tylko wiersz napisany w tomiku sławnego autora To płacz,wrzask o pomoc, a jednocześcnie błoga radość i euforia Tak łatwe uczucia do zauważenia, kiedy epitet, goni metafora Czasem w tych wierszach ludzie próbują wołać donośne 'gloria' Poezja to nie rozczulanie się nad swoim złym lub dobrym losem To ukazanie złej lub dobrej strony życia, ale by pokazać by nauczyć Jak nie walnąć o dno, by to serce i umysł było w życiu nosem I ostrzegało przed pożarem w miłości, tak poezja próbuje wyuczyć Poezja to także słodki smak przygody tego kto ją przeżył To gorzki aromat porażki, która czeka na Ciebie, na mnie i na innych Próbuje pokazać, że isntnieje magia i to poezja chce żebyś w nią uwierzył I chce także pokazać, że mimo krzywd na ziemi nia ma ludzi winnych...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...