Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sindbad żeglarz

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sindbad żeglarz

  1. Widziałem za oknem, Jak na gałęzi przystał, Sędziwy wróbel samotnik… Wróbel idealista. Począł snuć setki baśni, O pięknych, Nieznanych z dzieciństwa Królestwach gdzie kwitnie jaśmin. I o zaklętych W łabędzie księżniczkach. Łabędzie – kapryśne i pyszne stworzenia, Ilekroć zjawiały się nad królewskim stawem Dostały od dworzan pełne kosze chleba, I syte znikały, gdy śnieg spowijał trawę. Wróble niezmiennie trwały na dziedzińcu, Widząc jak jaśmin więdnie i zakwita, Po śmierci króla, przysiadły na wieńcu, Patrząc jak zakrywa go grobowa płyta. Nastała zaraza, nadeszły lata chude, Tak chude, że wszystkie ptaki pozdychały, Na środku dziedzińca pozostał tylko wróbel, Bo śnieżne łabędzie biedotę omijały. Minęła zaraza, wróciły dobre czasy, Zakwitła wiosna i zakwitł jaśmin wszędzie, Nowy król zburzył dziedziniec i tarasy, A w herbie państwa umieścił łabędzie. Ów herb szafirowy na cześć odlatujących, Tych, którym śpiewa się hymny i ody, Nie dla wróbelków w kraju zdychających, Choć im z ojczyzną obce są rozwody. Gawędą tą wróbel ukłuł mnie w serce, Aż biały sweter zrosiła krew czerwona. Idealiści lubią kłuć właśnie w to miejsce, Bo wyobraźnia jest tam najlepiej ukrwiona.
  2. Smutne… Smutne jest to, że odkąd pamiętam Świat kręcił się wokół Dwóch ‘kół świecących’ - Słońca i monety. Zatem skoro ruch planety wokół gwiazdy Nazywamy obiegowym, To jak nazwać ruch człowieka wokół kawałka metalu? Dziwne… Dziwne jest to, że ludzie nieznający pojęcia dobra, Nadużywają go. Czy nie jest tak, Że największym złem jest świat. Kiedyś ze złego chaosu, Wyłonił się dobry ład. Kiedyś ze złej ciemności, On stworzył światło. A teraz ze złych postępowań, Wnioskujemy jak postępować dobrze. Czy zawsze dobro musi wyłaniać się ze zła? Czy wyłącznie z perspektywy negatywu Można dostrzec pozytyw? A może dobro jest tylko jedną z odmian zła? A może dobro jest czymś zupełnie innym niż sądziliśmy? Może dobro i zło łączy ścisłe pokrewieństwo? Podobno dobrem jest postępowanie wedle Bożych nakazów. Czym w takim razie jest posłuszeństwo?
  3. Aluna: dobrze zrozumiałaś ;) chciałem w tych kilku słowach zawrzeć jak najwięcej i fajnie, że ktoś to rozumie... Co do nAzGuL22 to szczerze powiem, że Twój puryzm na pewno jest cechą potrzebną, ale nie do końca jestem przekonany, co do tego, czy pozytywną.
  4. Mijanym... Tym setkom, Którym się nie udało, Igłą i tabletką, Zatrzymać z duszą ciało. Mijanym... Tym dziesiątkom, W ich rozkosznym mgnieniu, Jako stu pamiątkom, Przeciw zapomnieniu. Mijanym... Tym jednostkom, Niby w hołdzie największym, Bo dzięki swym miłostkom, Czynili świat piękniejszym. I tej jednej osobie, Grosikowi na chodniku, Co lśni dla siebie i w sobie, Choć wokół grosików bez liku. Nieminiętej...
  5. Na skraju leśnej, mrocznej gęstwiny, Przycupnął chłopczyk, drobny, maluczki… I półprzytomnie jął patrzeć w rośliny, Jął tulić misia w swe drobne paluszki… Wtem wiatr zahuczał, zakręcił olchami, I zadrżała bródka, i zwilżyły się oczy… I znikąd światełko… i jakaś piękna pani Z uśmiechem na twarzy powolutku kroczy. Ustąpił strach srogi i zamilkło łkanie. Wytarł rękawkiem swą mokrą twarzyczkę, I począł wsłuchiwać się w lekkie stąpanie, Tej ślicznej i jasnej… z rumianym policzkiem. Ujęła go w dłonie, szepnęła dwa słowa, Zadrżała bródka, wtulił się w jej ramię, Zapadła cisza - przestała huczeć sowa, Gdyby umiał mówić zapytałby o mamę. Gdyby ujrzał mamę, zawyłby z rozpaczy, Chyba będzie lepiej, jeśli umrze dzisiaj… Może sam zrozumie, co to wszystko znaczy, Pewnie wie… nie wróci - zabrał z sobą misia… Nie będę więcej świadczył, okrutna Omego, Twemu barbarzyństwu, Twojej sromotności… Nawet nie wiesz Bestio, ile czynisz złego, Jako zaprzeczenie ludzkiej ulotności… Pewnie nie pamiętasz ile mi zabrałaś… Roszczę sobie zatem, prawo wobec Ciebie, Że gdy wpadniesz do mnie, (a często bywałaś), Odmówisz Zdrowaśkę i spojrzysz za Siebie.
  6. Jam ślepy żebrak, świadom przemijania, Stałem od dziecka u progu świątyni. Pojawił się Chrystus - w najdroższych sandałach, Przystałem na pomoc, bo cóż miałem czynić? Przeklęta sadzawka, błoto nikczemne, Świat nabrał kolorów w tę marną godzinę… O dobry Jezu! Twe trudy daremne! Ja wśród jaskrawości za mrokiem tęskniłem! Zdrowymi oczyma ujrzałem chore oczy, Łzawiło głodem, spod ranionych powiek. Ach… Jak łatwo po ziemi w ciemnościach kroczyć! Gdy mniej widać po twarzy… Gdy więcej po słowie… Ukochany, chłodny mrok… zepsuły wrzące kolory, I nawet słodką ciszę niweczą władcy dźwięku… Wyłupię oczy… Spamiętam kształty… Wzory… By ujrzeć je w świecie, stworzonym po ciemku. Nie warto tak nagle obrazić się na Boga… Na miłość łaskawą, co nie pamięta złego… Dlatego, nie usnę w ciemności okowach… Bo któż z was tu zebranych... widział sen ślepego?
  7. Uciekłem...dziś wieczór...nie miałem wyboru, Blada, zdradliwa noc...świadkiem mej zbrodni, Samotnie... bez walki... bez czci i honorów, Wyzbyłem się życia... bom nie był go godny... Objąłem świat, jeszcze żegnając go czule, Minąłem się z ludźmi... bez żalu i troski, Podszedłem do Śmierci... kroiła cebule, Poszedłem dalej... ujrzałem sąd Boski.. Widziałem anioły... w podartych łachmanach, Dostrzegłem gdzieś Piotra... cerował skarpety, ,,Poprowadź do Boga... chcę ujrzeć Pana!'' I wskazał mi drogę... do brudnej karety. Dotarłem do celu... do starego baru, Wszedłem do środka... usiadłem przy ścianie, A Bóg sterczał w oknie... i palił cygaro, Zerwałem się z miejsca... ,,Co robisz Panie!'' Ten wtopił we mnie swe oczy przekrwione, Twarz miał posępną... nieogoloną, ,,Odejdź ode mnie... przebrzydły demonie!'' To mówiąc stanął w płomieniach... i spłonął. Me oczy widziały... tę twarz bolejącą Me oczy widziały... jak nasz Pan ucieka, A teraz znów wierzę... wiarą gorącą, Że Bóg powróci... choć powrót odwleka...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...