Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nea-figalia

Użytkownicy
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nea-figalia

  1. Nie wiem co to znaczy plastkowo, ale: 1. poezja Bishop - długa fraza, precyzyjny opis + chłód emocjonalny, intelektualizm, niewielki dorobek poetycki 2. postać Bishop - stany depresyjne, alkoholizm i obfita i podobno wylewna epistolografia Może to była konieczna plastikowość. Nie wiem. "Wszystko na mojej wyspie występowało w pojedynczym gatunku" /"Crusoe in England"/
  2. Pani M. motto użyte jest w oryginale z kilku powodów - - inaczej brzmi po francusku niż po polsku - wiąże się z łacińskim cytatem z Rimbauda - De profundis Domine, który skrócił - pierwszy wers psalmu 130 = De profundis clamavi ad te, Domine - ponadto cytowanie w oryginale wyraża szacunek i podziw dla autora tekstu i jest uprawnione jeśli cytujący zna język oryginału, nie ma nic wspólnego z kpiną z czytelnika - bo niby dlaczego czytelnik miłaby nie znać francuskiego - proszę zwrócić uwagę, ze polskie wydania Rimabuda /te najlepsze/ są w wersji podwójnej = oryginał + tłumaczenie, ma to duże znaczenie akurat w przypadku Rimbauda - gdzie walory foniczne wiersza trudno jest odddać nawet w najlepszym tłumaczeniu Dziękuję za lekturę.
  3. Oto kostka lodu. Wrzucam ją do szklanki. Robi swoje plum. Nurza się, wypływa. Teraz zacznie topnieć skąpana w nicości. Po nocy jest dzień. To wiedzą najlepiej barowe dziewczyny. Pracują nocami. Później odpływają z ramion do nicości. Napisałam wiersz, pierwszy w tym kwartale, zakończony kropką, której nie wypowiem. Jest punktem granicznym krainy nicości. Nic na to nie poradzę. Nicości się nie da za żadne nic ominąć. Nie chadza się do niej z wizytą lecz wchodzi. Siada w niej i wrzuca lód, ciało, poemat.
  4. No cóż - każdy pisze, jak umie najlepiej - ale ze strojeniem min przed lustrem to przesada - Rimbaud-style i rzeczywiście tak ma być. Dziekuję za komentarze.
  5. Oj nigdzie już schować sie nie można.... Prześladowcy. Plus de mots.
  6. A myślałe/k/, że tu inny target czytelniczy. Pozdrowienia.
  7. Connais-je encore la nature? Me connais-je? -Plus de mots. /Arthur Rimbaud – „Une saison en enfer"/ Zbrukano moje imię. To, co wygadywałem na plaży, zagrzebany w rozdrobnionym słońcu, nie miało się spełniać. Ja tylko przesypywałem zmyślone cierpienie z dłoni lewej do prawej. Chciałem poznać jego dźwięk. Spodziewałem się chóralnego szelestu, który koi zmysły. Nie wystrzałów, karczemnej kanonady proroctw, potępieńczych jęków. Nieco przesadziłem. To prawda. Wielmożowie Chrystusa drażnili mnie. Obrzydzeniem napawały mnie ich wiecznie oślinione wargi. Lecz nie dyskutuje się z psami Pana, lecz z nim samym. De profundis Domine. Lepiej mi było skostnieć w lubieżnym chłodzie ardeńskiego świtu. Zwarzyć się jak siano, o którym zapomniał kosiarz.
  8. wąwóz my! mmyy... m...y "Tamtą karłowatą oliwką" i inne podobne drobiazgi nie są tak naprawdę ważne. Bynajmniej dla mnie są tylko upiększaczami i wypychaczami (słusznego rozmiaru) wiersza, ale sam sens wart jest grzechu jego popełnienia ;) Pozdrawiam. Tym razem zupełnie zgadzam się z redukcją - rzeczywiście istota zawiera się w proponowanym zapisie - tylko jakość "my" ma nieco inny ciężar. pozdrawiam
  9. Dziekuję, wszystko prawdziwe - zadnego literackiego decorum - wąwóz Viros - Tajget - Peloponez - Grecja. Pozdrawiam
  10. WĄWÓZ Ten wąwóz musimy przejść, aby zasłużyć na miano wędrowców. Parszywie wyglądamy w ruchliwych oczach jastrzębi i ametystowych ślepiach dzikich kóz. My zapoceni maruderzy łapczywie wciągający w nozdrza naturę i wydychający żurnalowy szmer. A nasze telefony gdaczą – pik, cyk. Przecież pamiętają o nas, gdy przemierzamy wąwóz. Szlak jest przetarty i oznakowany. Ktoś rozchlapał czerwoną farbę tu i tam. Ozdobił skały rumieńcami. Figlarne myśli pieszczą nam brwi: A gdyby tak wybrać własną ścieżkę, skoczyć poza mapkę. Może uda się przecisnąć sandałki między tamtą karłowatą oliwką a tym zbielałym głazem. To jest konieczne. O tak. Tak. To naprawdę może się udać. A wtedy nie oddamy nikomu i nigdzie ani jednego kroku, ani jednej myśli, której nie będziemy pewni. I będziemy krzyczeć w gardzieli wąwozu – my,my, my.
  11. dziękuję za lekturę - ale przepadam za takimi komentarzami w stylu "urząd nauczycielski". Cichcem zdradzę, że wiersz ma 10 lat i był kilkukrotnie publikowany i tłumaczony /ale sza/ niech się specjaliści wypowiadają...
  12. Na statku trochę buja wieje i wyrazy - te napisane, wypowiadane i pomyślane a to znikają, to znowu pojawiają się i znowu znikają - nic dziwnego, że się podzieliły na sylaby.
  13. AGIA MARINA Statek z falą uprawiają miłość. Bez- pieczną, niepłodną. Fal jest bez liku, wszystkie czarujące. Statek na tor- sie obnosi tatuaż: AGIA MARINA. Statek jest częścią morza. Częścią nie- konieczną. Ramiona fal to ob- rys statku. Statku istnienie stwierdza pasażer, gdy obmierza pokład: trzydzieści osiem kroków, ko- min, plus szesnaście, ławka, jakieś osiem kroków, barierka, obrót, sześć kroków i trochę, ławka... Nad pokładem – ptaszek. Niezna- ny gatunek. Gatunek wolny. Wol- ny od złudzeń. Odlatuje, wraca. Krzyczy nad kominem: pły-nie-my. Pod pokładem topiel. Cały wykład z chemii, historii, urojeń, które poszły na dno. Dno jest nie- widoczne.
  14. Sądzi Pan, że fachowcy są po to aby rozśmieszać publiczność. Proszę Pana "śmiechem widzów" kończy się zazwyczaj niczym nieuzasadnione przekonanie o własnej wielkości. Te przykłady, które Pan przytacza, stawiając siebie obok nich, rozśmieszyły mnie do łez :) Zastanawiam się co też szanowny Pan tu robi, zamiast w glorii i chwale błyszczeć wśród gwiazd poezji polskiej. Zapomniał Pan, że każdy twórca dzieła potrzebuje czytelników, aby w ogóle mógł zaistnieć. Jestem jednym z takich czytelników, proszę to wziąć pod uwagę. Liczy Pan na to, że zachwyci się Panem ktoś, kogo poezja nie interesuje, a ci którzy Pana krytykują na pewno się na niej nie znają? To prosty sposób aby zostać jedynym czytelnikiem swoich dzieł. Ale powodzenia życzę. Wiary w siebie Panu nie brakuje, to też jest ważne. Droga Pani, znowu pisze Pani o intencjach - to, że powołuję się na kogoś nie oznacza, ze stawiam się z nim na równi, ale jedynie o tym, że jego poglądy są mi bliskie. Nie bardzo wiem, co rozumie Pani pod terminem "gwiazdy poezji" - a jeśli sądzi Pani, ze celem artysty jest błyszczeć i marzy mu się chwała to chyba nie mówimy o tym samym. Przypisuje Pani innym swoje tęskonoty, być może.. A poza tym zapewniam Panią, że z poczuciem wartości nie mam problemów, z oceną swojej pracy również. Nie jest to jednak miejsce na dłuższy wywód. Może Pani przyjąć, że moja twórczość ma sie dobrze i ma swoich odbiorców. Rzecz w tym, że są to widać odbiorcy o nieco innym temperamencie niż Pani. A fakt, że jakiś mój wiersz znalazł się i tutaj także o niczym nie świadczy, prawda. Pozdrawiam
  15. Błysnę talentem wróżbiarskim i zaryzykuję stwierdzenie, że wyimek z Mertona będzie regułą? Właściwie był już, zanim sam Merton przyszedł na świat i nim padło pierwsze słowo na tym świecie. Przypomnę: "zawierało bogactwo skojarzeń uczuciowych i duchowych." Pozdrawiam. Rzeczywiście pozazdrościć wiedzy i perspektywy- skoro wie Pan, co było zanim padło pierwsze słowo na świecie to wszystko jasne. A bogactwo skojarzeń wywoływanych przez utwory literackie niech pan zostawi każdemu czytelnikowi z osobna. Niech pan po prsotu da ludziom żyć i pisać jak potrafią i nie ocenia zbyt łatwo, innymi słowy niech Pan nie zbawia, tych którzy tego nie chcą i odpowiada na pytania, których nie zdano. "Poeta dąży do ciszy" /Paz/.
  16. Panie Boskie Kalosze, wobec Pana zabiegów jestem po prosty bezradny - zapomina Pan o ironii. Przecież te potoczne zwroty na nią wskazują. Po to właśnie zostały użyte. Panu podobnie jak Pani Joannie dedykuję wyimek z Mertona i pozdrawiam.
  17. Droga Pani, jesli wierzy Pani w wymianę pożytecznych informacji via internet to Pani sprawa. A dyskusje o sztuce są zwykle jałowe i mało inspirujące. Przyznam, że wole czytać niz dyskutować, a jeśli jakiś utwór mi nie odpowiada to po prostu go pomijam, a nie zbawiam się pseudodialog z osobą, która jest anonimowa. Jest on utrudniony tym bardziej, że aby rozmowa była konstruktywna najpierw trzeba ustalić definicje pojęć. Logika wiersza - to Pani wymysł - większość zdań w języku naturalnym wymyka się analizie logicznej. "Słowa wierszy nie są zwykłymi znakami pojęć; zawierają bogactwo skojarzeń uczuciowych i duchowych. Poeta nie używa słów jedynie do składania deklaracji, bądź stwierdzania faktów. Zazwyczaj jest to ostatnia rzecz, o która by się troszczył. Przede wszystkim usiłuje on tak dobrać słowa, by współpracowały we wzajemnym, tajemniczym oddziaływaniu…” /Merton/ Jeśli wiersz Pani nie przkonuje to jest sprawa Pani gustu i Pani wybór. Ot i wszystko. A ferowanie wyroków to już nadużycie, które wywołuje u mnie pobłażliwy uśmiech. Niech będą dla Pani przestrogą losy poezji Emily Dickinson, które jak zapewne Pani wie - były poprawiane przez rzekomych specjalistów i tylko przypadek sprawił, ze ocalały w autorskiej formie. A jak wspomni Pani film Formana i dialog o ilości nut w działach Mozarta to może uzmysłowi sobie Pani czym kończą się takie spory: śmiechem widzów. Pozdrawiam
  18. Pani Joanno, celem tego portali jest możliwość publikowania i czytania wierszy, a nie możliwość ich krytykowania podobnie jak celem portali informacyjnych jest przekazywanie informacji, a nie ich komentowanie, a to że ludzie o naturze krytyków wykorzystują je do zaspokojenia swoich potrzeb to inna rzecz. Potrzeb dodajmy niezbyt przyjaznych bliźnim, na co wskazuje Pani irracjonalna opinia o moich intencjach. Ponadto - poeta Brodski nie ukończył szkoły podstawowej - proszę o tym pamiętać. Wiedza nie jest zamknięta w budynkach, a nauczyciele nie prowadzą jej reglamentowanego rozdawnictwa. Pan, Boskie Kalosze - przeprosiny za pomyłkę, nie była celowa. Pana zabiegi interpretacyjne są pełne oddania sprawie. Proszę zwrócić uwagę na taki oto paradoks - krew ludzka, szczególnie własna nie musi być odczuwana jako mokra, ale ciepła. Mokry i płynny określają pozycję podmiotu - mokry jest odczuwany, płynny jest obserwowany. Nie wszystko, co płynne jest mokre. Olej jest płynny, ale raczej śliski a nie mokry. Rzeki bywają suche - te sezonowe i wówczas widac dobrze ich łożysko, rzeki bywają podziemne /jak Styks/ i wówczas ich nie widać. Rzeki wreszcie bywają tak szerokie, że nie widać ich drugiego brzegu. I tak dalej. A tak naprawdę dla wielu ludzi granica między być a nie być przega tu, dla innych jej nie ma bo wierzą w życie wieczne. A zatem jest to granica między tu i tam, anie być i nie być. Dla pierwszych sklapel ją może znaczyć, dla drugich nie. A co powiedzieć o Hinduistach, którzy wierzą w metapsychozę, odbywają rytuwalne ablucje w Świętej Rzece, a potem idą do kina pod chmurką na kolejną produkcję Z Bollywood. Poezja to jednak cos więcej niż łamigłówka oparat na zgrabnym koncepcie. Pozdrawiam
  19. Droga Pani, ale wciąż zakłada Pani, że sonet ma być wierszem sylabotonicznym, definicja tego gatunku dotyczy zaledwie budowy strofy. Ta szlachetność formy, którą Pani przedstawia wydaje się nieco szkolarska. Proszę zauważyć jak akcenuje się happy end w języku angielskim, a gdzie przypada akcent w inkriminowanym sonecie. Chyba tylko przekonanie o kompletnym braku słuchu, lub ignoracji autora może skłaniać ją do wniosku, że przypadkowo przesuwa akcent w zapożyczeniu... Obcowanie z językiem żywym, fakt obecności w potocznym języku polskim mnóstwa zapożyczeń oraz językowa anarchia modnej współczesnej prozy polskiej skłania do uległości, a nie puryzmu. Poza tym równie dobrze można zaytułować inaczej i cała dyskusja nie miałaby sensu ponieważ Czytelnik przeczytałby kolejny wiersz i tyle. Rozumiem, że komentatorzy chcą się wykazać swoją wiedzą, ale dyskusja o błędnych, nieudanych sonetach wobec faktu, że mało który poeta współczesny zastanawia się nad budową strofy - jest wg. mnie nieporozumieniem, podobnym do tego jak pisaniem kolejnego tomu o tym, czy przywoływany Szekspir pisał sonety, bo jak wiadomo nie wszyscy są, co do tego zgodni. Poezja to mimo wszystko twórczość - jej analizy są wtórne i mogą inspirować nieliczne grono pasjonatów. Autor sonetu nie bardzo lubi taką wymianę zdań, gdyż ma wrażenie powrotu do koszmarnej szkoły, w której naburmuszony belfer udowadania, że "...wielkim poetą był", ale niekoniecznie wie dlaczego, i najczęściej rozumie tylko swój język ojczysty.
  20. Państwo komentujący, sonety a zapis stroficzny i stychiczny - sonet szekspirowski ma zapis stychiczny z wydzieloną pointą, która nie zawsze jest klamrą, a bywa nawet powtórzeniem. Sonet jest formą ewoluująca. Dlatego oboczności rytmiczne i stosowanie przerzutni nie jest niczym nowym, podobnie jak stosowanie pozornej arytmii, która traktuje pauzę jako ekwiwalet zgłoski. Aby sie o tym przekonać wystarczy czytać tego typu utwory "na głos". Nie skomentuję wysiłków interpretacyjnych ponieważ wykracza to poza kompetencje autorskie. Komentarze obraźliwe i wulgarne traktuję jako konsekwencję nieodpowiedzialnego dyskursu, który umożliwia korespondencja by net. Pozdrowienia
  21. SONET 1 Granica między być a nie być przebiega w łożysku jakiejś rzeki lub skalpel ją znaczy. Niby kwestia wyboru – ciąć, nie ciąć, uciekać, dla harmonii można – utonąć w rozpaczy. Jest w końcu jakiś wybór – choćby rzędu w kinie, lecz ekran zawsze z przodu i inne ma kształty niż postać rozwodnika, co śni o dziewczynie z plakatu lub z okładki – wyborem rozdarty między twarzą aktorki płaską i bezkrwawą a łezką eks-żony zapiętą w mankiecie – rozwód zwykł się kończyć rozwodową sprawą, lecz bez niej wyboru nie byłoby przecież. Granica między być a nie być płynna jest i mokra. Happy end spływa po niej jak łza albo krwi kropla.
  22. Dzień dobry, dziekuję za dawkę wiedzy - pomyślę nad tymi liliami - i będę oświecał tamtejszych mieszkańców, którzy w swojej niewiedzy podobnie, jak ja nazywają to cudo - "lily" - po angielsku. Pozdrowienia
  23. Witam przy Pana wierszu, który jest bardzo dobry. Jest w nim napięcie i "wyskakująca" pointa. Co prawda mógłbym napisać, co mi się nie podoba, ale nie napiszę ponieważ wiersz mi się podoba, a że ma jakieś wady - to drugorzędne. PS. wiersz ma być taki jaki jest - poprawianie cudzych wierszy nie jest w dobrym tonie - to szkolne podejście do nauki rzemiosła - analiza moim zdaniem powinna zawierać "twórcze sugestie" - o ile to coś znaczy. Pozdrowienia
  24. Pan Klaus Kalarus chyba nie wszystko zbudowane jest z piasku - a lilie często wyrastają na wydmach piaskowych nad Morzem Śródziemnym. A wiersz chyba nie jest jednak o przyrodzie. Pozdrawiam
  25. P. Cecherz. 1. Nie wiem - czy można zaczynac zdanie od wielkropka? - Chyba można - jeśli sugerujemy, że są wyimkiem z dłuższej wypowiedzi. Ponadto zasady interpunkcji w poezji nie są zbyt rygorystyczne. 2. Kartki z wakacji są banalne, a poza tym banał czasami wskazuje na ironię. 3. Wiersz jest dwudzielny - część środkowa - narracyjna w zamierzeniu Autora to najkrótsza historia refleksji filozoficznej, dotyczącej materii począwszy od atomistów, przez implikacje z rozwoju termodynamiki, aż po czasy współczesne, w których filozofia poza wyjątkami skupiła się na zgadnieniach jezyka. To oczywiście uproszczenie, ale wyklucznie jedenej z części wiersza, w której nieudacznicy inteletualni dochodzą do nieudacznych wniosków ponieważ materia dla nich jest ciekawa tylko wtedy, gdy mogą jej użyć - zdaje im się, że świat materii jest zbadany, albo przynajmniej będzie wkrótce zbadany. Zatem, w uproszczeniu, jest to wiersz anty-modernistyczny. Fakt, że Autor celowo ukrywa treści - ano taki sposób wypowiedzi jest mu bliski. Lubi ironię. 4. Jeśli mówimy o błędach - pominąwszy błędy ortograficzne, czasami literówki - co się zdarza powinniśmy - taka jest przynajmniej moja sugestia skupiac się na poetyce - dlatego nie bardzo rozumiem o jakie błędy chodzi. 5. Autor dziękuje za sugestię usunięcia jednego z dwuwersów, która wydaje się słuszna. 6. A kwarc? Oto cytat: "Piaski aluwialne posiadają jasną lub białą barwę pochodzącą od dobrze przemytych ziarn kwarcu." Autor serdecznie dziekuje za lekturę i trud analizy i poleca się na przyszłość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...