Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ZORRO57

Użytkownicy
  • Postów

    813
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez ZORRO57

  1. Uczucie rośnie w ten powój wijący
    co płoty oplata - marzy o miłości.
    Jakby objęciom chciał przytulić
    i ustom całować Twoje serce tulić.
    Wciąż pnie się w górę - gdzie hamulec?
    w tym gąszczu już ostęp oczy gubi.
    Uważaj, ażeby drogi nie zgubić.
    Zaraz ciemność nastanie w księżyc.
    Już pierwsza gwiazda nocy wychodzi
    ptaki już zamilkły mrok nadchodzi.
    Wszelkie głosy odeszły w ciszy.
    A powój oplata wszystkie zmysły.
    Czas!... już czas na Ciebie najwyższy
    obudź się z marzeń z tęsknoty miłości.

  2. Gdzie ciemne ostępy lasu zwierzyną oku
    stał wszyty szałas obok ruczaju biegu.
    W tej dziczy piękna natury głosu dźwięku
    mieszkało Anielskie dziewczę czar, czaru.

    Skąd się tu wzięła próżne leciały famy
    biegły drzewom i wiatru echem w loty szeptu.
    Tu śpiewały trele ptasie słowikom nutami
    igrały tęczą kolorów kwieciu i zapachu.

    Ten cud, tego raju zakątku wieczny gaju
    grał w harmonii siły, nadprzyrodzonej.
    Czar i powabu biły moc, tym promieniem
    słońcem z oddechem obrazu, jak malowanym

    Stały tu dęby wieczne powalinie koronami
    między innymi korzeniami innym podobnym.
    Zmieszane gąszczem aromatów barw zieleni
    krzewów tańczącej głuszy i ciszą w uszy

    Wszystko tu było idealne cudom bajecznym
    w fantazji i marzeń mojego snu i jawy.
    Umysł poszedł w te drogi, jak zagubiony,
    bym ujrzał, tam dziewczynę z serca miłości

    Płochliwe dzikie, jak sarna ruchu wdzięk
    moją królową ze snów najpiękniejszego.
    W tej przestrzeni czasu przeniesionego
    w zakątek objęciom bezwolny namiętności.

    Tam kochałem i byłem kochany nad życie
    chciałbym, tam wieki pozostać wieczności.
    Nigdy się światu, nie obudzić pamięcią,
    może kiedyś tam, byłem w reinkarnacji.

    Metempsychozie w wędrówce z duszy czasu
    w jakimś kolein w cieleniu pochodzeniem.
    Co w śnie odzwierciedla orbitą głębiny
    zapisuje jakąś tajemnice tabu i umysłu.

  3. Jeśli kochasz mnie, choć trochę
    czemu mnie omijasz bokiem.
    Tajemniczo się uśmiechasz
    jakie ja przechodzę znoje.
    Kokietujesz mnie dziewczyno
    myślą grzechu pokuszenia.

    Tak mnie ciągle prześladujesz
    co dzień we mnie się wpatrujesz.
    I zastawiasz nić pajęczą
    seksapilem dech zapiera.
    Serca wnętrze się gotuje
    wszystkie członki wrą lawiną.

    Kim Ty jesteś? - Czego żądasz?
    czy, ta miłość taka zwodna.
    Zawsze o tej samej porze
    i nie tylko, o mój Boże
    Wszędzie jesteś niesłychane
    "cieniem Anioła moich kroków".

    Może jestem Twym kochaniem
    że się na mnie, tak uwzięłaś.
    Może chcesz mi, coś powiedzieć,
    ale wstydzisz się to wyznać.
    Sam sobie zadaję owe pytanie?
    spać, nie mogę zmrużyć oka.

    Jutro następny dzień nastanie
    pragnę odrzucić gorące pragnienie.
    Twoją postać i Ciebie, na zawsze,
    lecz w żaden sposób oszukać serca.
    Może to miłość rozkwitła kwiatem.
    wabi nektarem do siebie, mnie woła!

  4. Ciebie mi miła tak brak!
    posmaku ust Twoich mięty.
    Dotyku Twych magicznych rąk
    co tak tuliły mnie do piersi.

    Ciebie mi miła tak brak!
    wielki mój smutek żalu i rozpaczy.
    Dokąd odeszłaś? - Serce moje krwawi
    z oczu moich spływa słona łza.

    Ciebie mi miła tak brak!
    tego, nie mogę - światu wybaczyć.
    Jak bombka mydlana prysłaś
    nić życia zabrała mi Ciebie, na wieki.

    Ciebie mi miła tak brak!
    teraz cmentarna Twoja mogiła.
    O świecie, niech Bóg Ci wybaczy
    ukochany kwiecie - różo młodości.

    Ciebie mi miła tak brak!
    Boże na firmamentach niebieskich.
    Dlaczego?zabrałeś Anielski mój skarb
    to, co najwięcej w swoim życiu ukochałem.

    Ciebie mi miła, tak brak!
    za jakie grzech? - Miłość mym kamieniem.
    Leży bezsensowna śmierć objęciu zabrana
    wciąż rani i krwawi, choć minęły lata.

    Ciebie mi miła tak brak!
    kiedyś? - Zapewne się spotkamy.
    Anioł przytula do snu Twoją twarz
    "Wieczny odpoczynek, racz jej dać Panie".




    Dedykuję ten wiersz "ku pamięci"
    pierwszej miłości mojego życia,
    która odeszła w kwiecie młodości,
    tam gdzie, nie ma bólu i cierpienia.

  5. Miłości owoc - wstydliwe słowa.
    Żądza wygrywa z Poezją w walce
    tak jak przegrywa, gdy Jesteś - mowa
    a usta milczą, a szepczą palce.
    Czy podejrzewałbym siebie o to,
    że będę zdolny Poezję zdradzić -
    myśli kaleczą o błahe Słowo,
    tym bardziej Miłość swoją wyrazić?
    Oddałem honor Poety innym,
    miłości owoc zaś piszę - Tobie,
    bo miłość za nic miewa zasady.
    Wiem:w oczach krytyków jestem winny
    czy w Twoich? - nie wiem.Pochlebiam sobie,
    że spojrzą w moje, wyzbyte granice.

  6. Raz mówiła śmierć do życia
    bardzo dumnie poruszona.
    Nie będziemy mieszkać razem
    w tej starej z rujnowanej chałupie.

    Bo ty jesteś, taka młoda
    pełna życia i uśmiechu.
    Świecisz światłem razisz w oczy
    spać, nie dajesz mi po nocy.

    Na, to życie rozgniewane
    w takie się odzywa słowa.
    Jesteś nędznym starym babskiem
    już, bez życia i wigoru.

    Druga nogą stoisz w grobie
    już, nie długo zamkniesz oczy.
    Bardzo chętnie pójdę sobie
    dam ci nawet, na odczepne.

    Tak odeszła z oczu babie
    troszkę gniewna, lecz radosna.
    Zostawiając śmierć w chałupie
    z chorobliwą jej zazdrością.

  7. Z lądu z wody i z powietrza
    gdy ptak się budził świtaniem.
    Uderzyły podstępnie wrogie wojska
    w uśpione serca Polskiego narodu.

    Nie jeden spadł jesienny liść
    w tą burzę ognia, dymu i stali.
    W tejże wichurze - szła krew i śmierć
    mogiłą usypanym znacząc ślady.

    Miliony zadanych ran, tyle blizn
    tych łez i żalu, bólu człowieka.
    O goryczy obleczona w czarny kir
    żałobą w te krzyże zapłakała Matka.

    Oddał Bóg Ojczyźnie - Grunwaldzki miecz
    co germańskie rycerzy zakonu pokonał.
    I wzbił się biały orzeł ponad szczyt -
    zwycięstwem uwieńczył polami chwały.

    A dziś, nie ma już? - Takich dusz i serc
    co własną piersią, by matkę zasłonił.
    Wątpię? Czy w pokoleniu drzemie ta krew
    naszych dziadów, co z męstwa tak świat sławił.

  8. Umysł nasz jest, jak góra lodowa
    moce, które wykorzystujemy jego czubkami.
    Umysł nasz, działa na wiele poziomów
    należy dbać o niego w szczególny sposób.

    Ochrona psychiczna stanów równowagi
    zapobieganiem złym emocją z negatywności.
    Podnosimy jego świadomość i poziomy
    stąd czerpiemy mądrość z myślnym celą.

    To potencjał twórczy - sztuką sam w sobie
    to osobisty sztab - wychodzący dla rozkazów.
    Jest Sezamem wszystkich instynktów naszych
    wyobraźnią w obrazie - idący w przekaz ciału.

    Kierowanie własnym postępowaniem rozumu
    jest oceanem bezkresnym w przestrzeni.
    To światło którego, nie sposób uchwycić
    gdzie w źródło wybija dla oświaty i mądrości.

  9. Jesteś dla mnie, jak narkotyk
    bujam teraz śpię w marzeniach.
    iskry rozpalasz w idący promyk
    w słońcu motyl błądzi w kwiatach.

    A w spojrzeniu delikatny dotyk
    tańczy w zmysłach i w uczuciach,
    tak przyprawiasz mnie o dreszczyk -
    w twych namiętnych pocałunkach.

    Płyną nuty - śpiewa słowik
    moje szczęście w twych ramionach.
    Wnętrzu płonie igra w płomyk.

    Moja miłość gdzieś w kosmosach?
    księżyc ścielił dla poduszek.
    W gwiazdach krąży po orbitach.

  10. Wicher w moich myślach
    w sercu płomień pali.
    pragnienie, co męczy
    mnie, bez żadnych granic.

    Mam swoje marzenia
    sny, co dręczą duszę
    zwalczam grzech pokusy
    i zwyciężać muszę.

    Lecz, jak długo jeszcze
    zew młodości woła
    szepcze mi do ucha
    serenady śpiewa.

    Rozpędzam tą burzę
    choćby była wielka
    myślę o czymś innym,
    by myśli pogrzebać.

    Wiem, że mnie coś dręczy
    czaruję i wzywa.
    z oblanym rumieńcem
    swoje oczy skrywam.

    Jakby jakaś siła
    przyciąga - odpycha.
    Może to jest miłość
    senna romantyka.

  11. Miłość ma różne z twarzy oblicza
    każdy szuka swojej drugiej połowy
    poczułem potrzebę żądza mnie porywa
    straciłem głowę i wszystkie zmysły.

    Nie wiem, co powiedzieć? jest wyjątkowa
    zawsze kiedy spojrzy w moje piwne oczy
    plącze mi się język ginie ustom mowa
    serce wnętrzu wygrywa - całe ciało tańczy.

    To niepokojące i nie mam pojęcia
    co się ze mną dzieje z jakiej mocy,
    że mnie bije uderza z siły telepatia.

    Pragnął bym ja objąć - całować z uczucia
    myślę o niej dniem i śnię każdej nocy
    jesteś moim rajem kochanką z marzenia.

  12. Teraz patrzysz na mnie innymi oczami
    jakby do duszy oknami to zaglądasz.
    I nic nie mówisz? - Tylko kochasz, kochasz
    a ja!To wiem, wiem, jak serce boli.

    Rozpal przygaszony płomień miłości
    ten ogień z iskry, może i zatańczysz.
    Porwij łodzią z fali zmysłami ukołysz
    trudno jest płynąć, tak pod prąd rzekami.

    W obłędne koła myśli kręci z tejże karuzeli
    z rozbudzonej żądzy staje szczytom rozkosz.
    Zapłakało szczęście - zapukało do drzwi,

    zobacz się uśmiecha, może je zaprosisz.
    Czasem jest tuż obok, czy Ty się obejrzysz
    nawet z tobą chodzi, ale tego, nie wiesz?

  13. Niech Cię, nie zwiodą żadne pozory
    które świecą oczom z gry dla słowa.
    Wszystko to, być może -złudna iluzja
    zwykłe oszustwo z maską na twarzy.

    Z uśmiechem Tobie wbija nóż w plecy
    kto dziś znajdzie rad!Prawdziwe uczucia.
    W tym świecie obłudnym w kłamstwa
    aby tylko osiągnąć - swój cel wybrany.

    Bo tutaj, nie ma? - żadnej to granicy
    rozum mniej!Gdyż zwieść - łatwa sztuka.
    Pilnuj dziewczyno naiwna - swojej cnoty,

    czar pryśnie!A wtedy wyjrzy złego prawda.
    Czuj ducha! Bo wszędzie wygląda z kąta
    baczy! Na każdy Twój krok, błędny z cienia.

  14. Poeta musi umieć malować obrazy z głębi swojej duszy.
    Piórem kreśli litery i swoje złote oddając wrażliwe myśli.
    A miłość jest jedynie źródłem- jego inspiracją dla sztuki.
    To nie tylko słowa nawet te ujęte w najpiękniejsze rymy.

    Co czyni go w tej prawdzie, w pełni bardziej szczęśliwym.
    Miłość uważa za sens swojego życia i osobistej twórczości.
    Jest rozmową idącą, od siebie, a ogólnie wszystkich ludzi.
    Mów do mnie kochanie mów do mnie, ale tylko wierszem.

    Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie.
    Ale na wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku kochani.
    I ona rysuje mu marzenia i nagromadzone w nim przeżycie.

    A słowo? Jest tylko emanacją tego źródła prawdziwej poezji.
    Gdzie szukać słowa nieskłamanego, tego, co odda i wyrazi.
    Poetą być w różnej fascynacji literatury, psychologii i religii.

  15. Zejdź mi dziś z oczu kochaniutka
    odejdź precz! Z mojego oblicza.
    Miłość do Ciebie obłędem była
    od tej słodyczy, teraz mnie mdli.

    Nasze uczucia innymi torami błądzą
    na moje szczęście nadepnął pech.
    Teraz pogardę czujemy wzajemną
    namiętne zero - zupełne nic?

    Pragnę swój umysł w eremie oczyścić
    oddzielić ziarno od tych brudnych plew.
    W ciszy czas milczy, a dusza śpiewa.

    Och!...jakże życie, ze mnie zakpiło
    jakże zadrwił - przeklęty mój los.
    Tutaj nasze drogi się rozchodzą.

  16. Dla twoich objęć dalekie horyzonta
    które mnie zostawiły - musiały odjechać.
    Jak długo jeszcze będę, na Ciebie czekać?
    każdy dzień, tak rani, boli i udręcza.

    Gdybym tylko mógł mieć skrzydła?
    mógłbym w tedy ocean przemierzyć -
    myślą szybszą, od strzały doścignąć,
    gdzie gorące uczucie, tak kocha.

    Wielka tęsknota samotnie została
    a czas okrutnie pragnie ją dobić.
    Jeszcze mi wiara, nadzieja została,

    bo Ty mi serce moje skradłaś;
    dla Ciebie żyć i tylko umierać.
    Tylko jedno słowo znaczy miłość.

  17. Jesteś piękna, tak estetyczna, czy to wystarczy w miłości.
    Czy istnieje niebo bez chmur, a raj bez węży - kto uwierzy?
    Zawsze byłaś, moją enigmą, moją zagadką z głębin duszy.
    Skradłaś mi serce - spojrzałaś prosto w twarz z oka magii.

    Ten pierwszy raz idący pociąg ciał, uderzył z namiętności
    zatańczyło tango naszych ciał zmysłami księżycowej nocy.
    W ten deszcz gwiazd w tej poświacie mlecznej drogi z łuny.
    Słał nam łoże idący kosmos w bajeczne ogrody z poduszki.

    Mówią, że z miłości do nienawiści - tylko jeden krok dzieli.
    Tam moje uczucie zgubiło sens - straciło wszelkie kanony.
    Skradłaś mi serce, tak skradłaś porwałaś w jasyry niewoli.

    Zabrałaś mi wszystko, nie miałem nic? - Byłem zagubiony.
    Chciałbym, żeby ta prawda zamieniła się w sen nierealny.
    W tych arkanach z pętli zatracam - mój świat tak piękny.

  18. Rozbierasz mnie oczami czarującym głaszczesz słowem
    A delikatny wietrzyk masuje mnie w tym dotyku zmysłu.
    Sokoli wzrok miłości zagląda wnętrzu w słodycz dla kwiatu.
    Rozum gubi podstawy z potopu myśli mąci maluje obrazem.

    Otumaniasz moje ego! Bije dobro złego - serce z mieczem.
    Puszczają tamy wody motyl w tęczy, a ciało w pokuszeniu.
    Łącze z telepatii listy śle;z duszy lotem w przekazie z eteru.
    W galopie rumaki z kopyt iskry świecą - uczucie szczęściem.

    Woda z ogniem walczące żywioły tańcują w rwący magnetyzm.
    Most z tęczy rzuca ziemi trapy wpływającego do brzegu okrętu.
    Róża w kolec w krew rani, choć boli to urzeka swoim pięknem.

    Wybijają gorące gejzery fontannami w cudownym zjawisku.
    W objęciach szczytami góry w panoramy, a tu ziemia - niebem.
    Euforia w kochaniu rozkwita w ekstazy, z widoku dla grzechu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...