Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

drzewołaz

Użytkownicy
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez drzewołaz

  1. trzecią uważam za najbardziej udaną. zdecydowanie zgadzam się że końcówka jest słaba (chociaż w komentarzach zdanie na ten temat jest podzielone, co mnie odrobinę zdziwiło :P), nie miałam na nią pomysłu :/ dzięki latawcu! (nie wiem czy pamiętasz cokolwiek, co zamieszczałam tu wcześniej, ale miałam nadzieję, że to przeczytasz :) czekałam) pozdr!
  2. nie gniewam się :) dziękuję. pozdr!
  3. wielkie dzięki. :) w tym przypadku wiele (chyba więcej, niestety, niż krytyka) dla mnie znaczą tak budujące słowa. bardzo cieszy mnie, że spodobał się nawet fragment. :D pozdr!
  4. cenne uwagi. dziękuję. trochę mi jeszcze brak dystansu do tego co nabazgram a i podłubać przy tym też dłużej nie potrafię... :/ pozdr!
  5. mhy, wzięłam bezczelnie z warsztatu prawie bez zmian :P wydłużyłam nieco tytuł i poprzestawiałam słowa w ostatnim wersie, bo nie miałam jakoś pomysłu co tam pozmieniać... eh dziękuję za miłe słowa w komentarzu :) pozdr!
  6. krótko i za pomocą prostych środków, w których jednak tkwi duża siła wyrazu. wiersz ma nastrój. jest w nim i gorycz i nieco radości i wiele innych odcieni... podoba mi się :) pozdr!
  7. no i muszę iść na papierosa! wiersz - może się podobać, ale w mój gust niestety nie trafia... pozdr!
  8. Ej, ty tam wgniatasz tylko dywan. Ukradkiem więc chwytam szczupłą rękę No już, zaciśnij te długie smukłe palce Trzymaj się mnie i idziemy, chodź! Wiosna jest zdecydowanie zbyt kulturalna nie wyprosiła jeszcze zimy ale, hehe! Uplotła dla nas długi warkocz ze swoich wilgotno-słodkich dni z czerwoną wstążką na końcu Mamy ją w zasięgu skoku Nie łapiesz się na tą złotorudą przynętę? Chodź, mówię ci Schwytamy ostatnie kosmyki, wcale nie rozdwojone końcówki (nie łechtają cię swędząco w nos budząc z głuchego snu?) Wdrapiemy się po nich na miękką lekką drogę utkaną w światłoźródły kłos z dłuższych bardziej lepkich dni. No, nie wahaj się już. To bliżej niż można by chcieć to łatwiejsze niż można by się spodziewać Tylko chwyć mnie za rękę a ja już resztę załatwię Oczy ci przymknę swoimi powiekami.
  9. z tą wersją również nie wypada mi się nie zgodzić :) dziękuję, Stanisławo ;)
  10. hmm... to ja może tak - strofa trzecia: zbyt oklepana i nie podobają mi się te "latawce jutra" reszta miła dla ucha i oka; jest pointa, jest nastrój i sens, więc ok :) pozdr!
  11. heh gdybym to ja tylko chłopem była ;P dzięki wszystkim, ale też proszę o podpowiedzi co z tym można zrobić, bo jakoś nie mam pomysłu... pozdr!
  12. no :) fajne fajne po co na warsztat? ;)
  13. :) ehe. mniej lub więcej tak właśnie... interpretacja poniekąd bliska intencjom autorKI ;P dzięki za komentarz pozdr!
  14. Ej, ty tam wgniatasz tylko dywan. Ukradkiem więc chwytam szczupłą rękę No już, zaciśnij te długie smukłe palce Trzymaj się mnie i idziemy, chodź! Wiosna jest zdecydowanie zbyt kulturalna nie wyprosiła jeszcze zimy ale, hehe! Uplotła dla nas długi warkocz ze swoich wilgotno-słodkich dni z czerwoną wstążką na końcu Mamy ją w zasięgu skoku Nie łapiesz się na tą złotorudą przynętę? Chodź, mówię ci Schwytamy ostatnie kosmyki, wcale nie rozdwojone końcówki (nie łechtają cię swędząco w nos budząc z głuchego snu?) Wdrapiemy się po nich na miękką lekką drogę utkaną w światłoźródły kłos z dłuższych bardziej lepkich dni. No, nie wahaj się już. To bliżej niż można by chcieć to łatwiejsze niż można by się spodziewać Tylko chwyć mnie za rękę a ja już resztę załatwię Przymknę ci oczy swoimi powiekami.
  15. wieczory stają się znów tak ciepłe że zapach zmienia się w smak powietrze gęstnieje w ustach i grzęźnie w gardle zaciska pętlę by wybić z serca tę naiwną radość już nawet głowa nie musi pracować nad tym najważniejszym z mięśni stężone ciało gazowe maja robi to za nią czasem tylko jeszcze jak dawniej zresztą długopis skrawki papieru czy długa szeroka droga lub rzeka w jakimś mieście wmawiają że są tlenem
  16. :) dorabiać nic nie będę, nic zmieniać też, choć doskonale zdaję sobie sprawę z miernoty owych bazgrołów (ze szczególnym wskazaniem na część końcową :F), ale że wygrzebane zostały ze sterty porośniętych kurzem kartek, to na modyfikacje, niestety, jak dla mnie za późno... dzięki za komentarze pozdr!
  17. tak. niepokojące ;P
  18. gdy zapadnie dzień a noc w godzinie świtu mocnym ramieniem ogarnie miasto będę leżeć gdzieś pod nagą ziemią na wilgocią stwardniałym niebie i tęsknić jak dawniej w każdej minucie przy każdych oczu spojrzeniach o zamglonych nocach i przebytych kilometrach
  19. nie będę oryginalna, bo we mnie "Stolica samotności" wzbudziła również zdecydowanie pozytywne uczucia. ma owo dziełko w sobie coś szczególnego. nie stać mnie w tym momencie na jakąś próbę analizy, ale utwór na tyle interesujący, że może później pomyślę, co w nim tak urzeka. według mnie piękny jest ten wers: "A teraz sen wyłuskał mnie z pytań". pozdr.
  20. od długich wieczorów serce mi się rozrasta puchnie aż bolą żebra i mostek prawie pęka od zbyt intensywnego wezbrania ciśnie na wszystkie części ciała najbardziej na gałki oczne z nich z wysiłku aż pot się leje niedobra jest płyta o długich wieczorach na wieczory tak krótkie jak ten wczoraj i dziś
  21. a u mnie uśmiech był ale z nieco gorzkawym posmakiem. wierszyk wywołał raczej takie wewnętrzne "heh". pod względem formalnym ok, dlatego uważam, że mógł znaleźć się na tym forum :) pozdro.
  22. "się" powinno, według mnie, zostać jak było. "parzę" pasuje tu jako samodzielny, odrębny wers... a tak w ogóle, przy całej obrazowości utworu, pospolitością sformułowania, razi ostatnia linijka. wrażenie mimo to pozytywne :) pozdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...