Kiedyś śmiech twój rozbrzmiewał wokoło,
teraz tylko cisza.
Kiedyś twe nóżki tuptały wesoło,
teraz tylko pustka.
Kiedyś do domu wracałam do ciebie,
byś do mnie przybiegł, wołając „Ania”.
Teraz nowy dom twój jest w niebie,
a ja tulić mogę smutek, kochanie.
Kiedyś mówiłam o tobie „jesteś”,
teraz „byłeś” mówię w rozpaczy.
I nigdy wcześniej nie pomyślałam,
że słowo „jest” tak wiele może znaczyć.
Bez sensu pytać „po co?” i „dlaczego?”,
bo na to nikt nie zna odpowiedzi.
Chciałabym cię tylko Jasieńku,
W twym niebie czasem odwiedzić.