pani
długie palce
w gryf brutalnie
wbijasz ach!
a zamierzasz
się do ciosów
i uderzasz
mocno tak
aż mnie litość
wówczas brać
ale później
jej kobiece
kształty
pieścić
zawsze chcesz
i twój głos
subtelnie
każdą strunę
głaszcze też
tu za dużo
o osobę
chyba jest
więc niech ja
fałszywą nutą
ty z gitarą
kochaj się
ach Ty woda woda
jak o Ciebie
nie zapytać
nie zaczerpnąć
chociaż
jak nie przelewać
Twych włosów
między palcami
ustami
tak opływać
a ociekać
ach Ty woda woda
więc niech ja
zanurzać się
w Tobie
niech Ty
napełniać się
we mnie
bo jak tu nie szaleć
bo jak tu nie pragnąć
o więcej
potrzebować
i mieć
a cenić
i pieścić
bo jak tu nie szaleć
bo jak tu nie pragnąć
o więcej
ach Ty woda woda
kochanie moje
nie dzielić się
z nikim
znów należeć
będziesz do mnie
z nad krawędzi szklanki
wołają usta
wciąż i wciąż
spragnione
wciąż i wciąż
spragnione
świt pierwszy
odkrywa kontury
ust Twoich
a słońce
niczym mistrz
dopełnia barw
na dzień cały
zmierzch usilnie
dla Ciebie
się stara
o błysk dłużej
na wargach
ale gaśnie
i noc tylko ujrzy
pocałunek
przed snem
gdy dziecko tulisz
za daleko
jestem od
widowisk
absolutnych