Tym co suszą bandaże
pokaż dłonie pełne wody
między palcami oceany
jeziora
kałuże
każdy z kroplą na palcu
a w jednej takiej
i burze
i sztormy
wysuszyć ich nie można
tylko bandażem
jak powiewem
okręcić
Nigdy nie myślałem o tobie
jak o kimś zza ściany
nie patrzyłem ukradkiem
drzwi nie uchylałem
nie słuchałem niechcący
ani kroków nie szukałem
nie mówiłem ci
dzień dobry
ani do widzenia
zawsze byłeś zbyt blisko
żeby być obok
Siedział w parku na ławce
kiedy wiosna przyszła
o trzeciej po południu
przez przymknięte powieki
jak to w parku
przechodzień
niepostrzeżona
zamknął w rękach gazetę
poszedł dalej swą drogą
ona ... została ...
... rozkwitła ...
To były kiedyś
kartki na listy
niecierpliwe
zachłanne
z ręki do ręki
polecone
teraz na trzy złamane
na szarym kredensie
przypominają tylko
że w piątek o drugiej
lub – kupić zapałki